Kredytowy przekręt sióstr

Siostry M. z Rzeszowa prosiły swoich znajomych o zaciągnięcie kredytu. Wzbudzały litość, twierdząc, że to między innymi na ciężko chore dziecko. Ludzie im wierzyli, pożyczali i teraz mają poważne długi. Pieniędzy od kobiet wyegzekwować nie sposób. Nawet z pomocą sądu.

- Kłamały ludziom, że mają dziecko w ciężkim stanie, jak tak można? – pyta pani Zofia, która zaciągnęła kredyt dla sióstr M.

Sióstr: 34-letniej Sylwii i 35-letniej Elwiry M. wielu mieszkańców Rzeszowa nie zapomni do końca życia. Z powodu ich oszustw co najmniej kilkanaście osób ma dziś ogromne kłopoty finansowe.

- Każda z osób, które wzięły kredyt, była nagabywana w inny sposób. Litość u każdego wzbudza uczucia – mówi Paweł Międlak, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.

- Kredyt będę spłacać jeszcze siedem lat. Przez te nery nie wiem, czy tego dożyję – rozpacza pani Zofia, która zaciągnęła kredyt dla sióstr M.

Siostry M. nazywane są przez pokrzywdzonych oszustkami i wyłudzaczkami. Pokrzywdzeni to najczęściej ich wieloletni znajomi. Zaciągali pożyczki wierząc, że pomagają biednym i potrzebującym kobietom. Nie spodziewali się, że podpisują na siebie wyrok.

- Były telefony i pukanie do drzwi. Prosiły, mówiły, że nóż mają na gardle. Zlitowałam się i wzięłam im w banku 10 tysięcy złotych. Mówiły, że będą spłacać – opowiada pani Marzena, znajoma sióstr M.

- Jednej siostrze wzięłam 5 tysięcy, drugiej tyle samo. W sumie do spłaty mam 19 tysięcy złotych – dodaje pani Agnieszka. 

Kobiety wykorzystywały zaufanie znajomych osób. Obiecywały im regularne spłacanie kredytów. Niestety, mijały miesiące, lata, a  siostry pieniędzy nie oddawały. Kredytobiorcy zaczęli popadać w coraz większe kłopoty. Wśród nich znalazł się miedzy innymi pan Edward. Mężczyzna ma zaledwie  550 złotych renty. Dla Elwiry i Sylwii M. wziął 7 tysięcy złotych kredytu.

- Ja nie mam pieniędzy, nie mam nawet dla dziecka na chleb, myśmy nie chciały nikogo oszukać – mówi Elwira M.

Pan Edward wziął kredyt dla sióstr. Nie wierzył im jednak do końca, więc podpisał z kobietami umowę. Miał nadzieję, że będzie to dla niego dowód i zabezpieczenie w sądzie.  Niestety, do dziś w odzyskaniu należności renciście nawet sąd nie jest w stanie pomóc.

- Siostry M. zostały skazane  na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu i zostały zobowiązane do naprawienia szkody, czyli zwrotu pożyczki, do której nakłoniły pokrzywdzonego – informuje Paweł Janda, prezes Sądu Rejonowego w Rzeszowie.

- Dzięki tej umowie, sprawę w sądzie wygrałem, ale i tak płacę dalej. Komornik nie może z nich niczego ściągnąć, bo mają tylko jakieś stare meble – opowiada pan Edward.

Kredytobiorcy pieniądze muszą spłacać. Nawet pobyt sióstr w wiezieniu nie poprawi ich i tak już trudnej sytuacji.

- Komornik może prowadzić tylko egzekucje z majątku. Jeśli takiego majątku nie ma, to komornik jest bezsilny, musi stwierdzić bezskuteczność egzekucji – mówi Jarosław Świeczkowski z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego.*

* skrót materiału

Reporterka: Żanetta Kołodziejczyk

interwencja@polsat.com.pl