Prokuratura sprawdza dewelopera
Mieszkańcy jednego z osiedli w Opolu czują się oszukani przez dewelopera, który zarządzał ich osiedlem. Twierdzą, że zadłużył je na blisko 200 tysięcy złotych, że nie opłacał faktur za prąd, ciepło i usługi na osiedlu oraz, że nie rozliczył się z pieniędzy, które wypłacał z konta wspólnoty. Sprawą zajęła się prokuratura.
Nowoczesne osiedle w Opolu powstało pod koniec 2009 roku. Miało być cichą przystanią, spełnieniem marzeń o własnym „m”. Pani Hanna Biela od czerwca tego roku jest członkiem zarządu wspólnoty. To wtedy mieszkańcy postanowili pożegnać się z deweloperem, który pełnił także funkcję zarządcy osiedla. Twierdzą, że zadłużył on wspólnotę na blisko 200 tysięcy złotych. Podejrzeń, jak mówią, nabrali wcześniej. Po incydencie z połowy 2010 roku.
- W sierpniu 2010 roku dostaliśmy pewien akt do ręki. Jakaś dobra dusza nam go skserowała. Przeczytaliśmy, że jeżeli odwołamy dewelopera przed 2012 rokiem, to będziemy musieli zapłacić 96 tys. zł – mówi Hanna Biela, członek zarządu wspólnoty osiedla.
Pod koniec 2009 roku zawiązuje się wspólnota z pierwszym mieszkańcem tego osiedla. W akcie notarialnym zapisano, że zarządcą osiedla na trzy lata zostaje deweloper, z miesięczną pensją niemal 8 tysięcy złotych. Za wcześniejsze zerwanie umowy groziła wspólnocie kara – roczna pensja zarządcy.
Po odwołaniu zarządcy, dokumenty wspólnoty przez kilka miesięcy badała wynajęta przez nią księgowa. Efekt? Kilka spraw w sądzie o oddanie długów.
- To było trudne zadanie. Nie spodziewałam się, że coś takiego wyjdzie. Nie spotkałam się z tym wczesnej – opowiada księgowa, Agata Nosal.
- O tym, że są problemy z płatnościami mieszkańcy byli informowani na bieżąco – twierdzi Paweł Janka, pełnomocnik dewelopera.
- W kwietniu 2011 roku księgowy zdał nam sprawozdanie z 2010 roku. Dopiero wtedy dowiedzieliśmy się, co się dzieje we wspólnocie – mówi Hanna Biela, członek zarządu wspólnoty osiedla.
Wspólnota twierdzi, że dług za prąd i ciepło to ponad 90 tysięcy złotych. Jak się okazało, deweloper od samego początku nie płacił zaliczek za media za swoje mieszkania. Dziś mówi, że spłacił większość tych zobowiązań wobec wspólnoty.
- Zaległość została zapłacona tak późno, ponieważ firma miała problemy finansowe z powodu słabej sprzedaży mieszkań – mówi Paweł Janka, pełnomocnik dewelopera.
- Staramy się nagłośnić tę sprawę, przestrzec wszystkich, którzy rozważają zakup mieszkania u tego faceta. Nawet się nad tym nie zastanawiajcie. Trzymajcie się z daleka od takich ludzi – apeluje Magdalena Ogórek, mieszkanka osiedla.
Wątpliwości mieszkańców budzą wypłaty kartą z konta wspólnoty oraz kompensaty na konto zarządcy. Długi dewelopera za ostatnie dwa lata wspólnota szacuje na 150 tysięcy złotych. Zarządca z wyliczeniami się nie zgadza. I czeka na wyrok sądu.
- Co to jest kompensata? Nie rozumiem tego. Chciałabym wiedzieć, na co pan B. wydał 30 tysięcy złotych z naszego konta - mówi Magdalena Ogórek, mieszkanka osiedla.
- Nie jestem w stanie odpowiedzieć. Nie miałem karty, nie zajmowałem się finansami, ani wypłacaniem pieniędzy. Jeśli te zarzuty są słuszne, to sąd je uzna – odpowiada Paweł Janka, pełnomocnik dewelopera.
Od czerwca ubiegłego roku mieszkania na osiedlu sprzedaje inna spółka. O podobnej nazwie, w której zarządzie zasiada także deweloper. Spółka prowadzi sprzedaż do dziś.
Deweloper nie uznaje nowego zarządu wspólnoty, oddał sprawę do sądu. Postępowania prowadzi także prokuratura. Między innymi w sprawie ukrywania przez dewelopera dokumentów i wyprowadzenia majątku z jednej spółki do drugiej.
- W tym dochodzeniu będą badane wątki podnoszone przez przedstawicieli nowego zarządu wspólnoty. Podejrzenie ukrycia dokumentacji sprawowania zarządu, przywłaszczenia pieniędzy wspólnoty mieszkaniowej i podejrzenia niewłaściwego zarządu wspólnoty. Zawiadomienie w drugiej sprawie złożyła jedna z firm, która wykonywała prace dla tej spółki - informuje Lidia Sieradzka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu.
- Chciałbym, żeby on obejrzał ten program, wysłuchał nas i zastanowił się nad sobą, zastanowił się, co zrobił 100 rodzinom, jak się zachował – mówi Magdalena Ogórek, mieszkanka osiedla.*
* skrót materiału
Reporterka: Marta Terlikowska