Sąd po stronie Polki i dziecka!

Dla Kamili Malik i jej półtorarocznego synka te święta będą wyjątkowe, bo wreszcie spokojne. Sąd Okręgowy w Katowicach oddalił wniosek byłego partnera pani Kamili – Niemca Petera S. o wydanie dziecka do Niemiec. Pani Kamila i jej synek są w Polsce bezpieczni.

27-letnia Kamila Malik dzisiaj jest szczęśliwa, ze spokojem patrzy w przyszłość. Sąd Okręgowy w Katowicach zdecydował, że ona i jej synek mogą zostać w Polsce.

- Sąd stwierdził, że przez ten krótki okres pobytu w Niemczech, dziecko nie nabyło w Niemczech stałego miejsca pobytu. Stałym miejscem pobytu dziecka była Polska – mówi Dominik Abłażewicz, pełnomocnik pani Kamili.

- Drugą okolicznością, którą sąd wziął pod uwagę było dobro malutkiego dziecka, które w ocenie sądu powinno pozostać przy matce. Tutaj biologia decyduje – dodaje Krzysztof Zawała z Sądu Okręgowego w Katowicach.

W Polsce pani Kamila i jej półtoraroczny synek są bezpieczni, ale ojciec dziecka nie chce pogodzić się z wyrokiem. Matka Paula wie, że musi pilnować synka.

- Ojciec nie złożył broni. Nadal walczy przed sądami niemieckimi o to, żeby móc decydować o losach małego Paula – mówi Dominik Abłażewicz, pełnomocnik pani Kamili.

- Gdyby dziecko zostało stąd uprowadzone do Niemiec, to nie będę go widywać, nie będę mieć z nim kontaktu. Świadczą o tym wszystkie działania prawne Petera – dodaje pani  Kamila.

Przypomnijmy: w 2009 roku Kamila Malik poznała Petera S. – niemieckiego prawnika z Monachium. Po kilku miesiącach znajomości okazało się, że pani Kamila jest w ciąży. Peter S. nie chciał uznać dziecka. Kobieta przez cały okres ciąży mieszkała sama w Warszawie. Po kilku miesiącach Peter S. zmienił zdanie i uznał Paula za swoje dziecko. Namówił panią Kamilę na wspólne spędzenie świąt i sylwestra w Monachium. Od tego momentu zaczęły się jej poważne problemy, bo Peter S. nie zgadzał się na powrót dziecka do Polski.

- Wyrywał mi dziecko, gdy nieraz byłam spakowana. Mówił, że mam sama wracać, dziecko zostaje tam – opowiadała pani Kamila.

Po sześciu tygodniach pani Kamili udało się wrócić z Paulem do Polski. Peter S. złożył wniosek o wydanie dziecka do miejsca stałego pobytu, którym jego zdaniem były Niemcy, a sąd w Chorzowie w maju tego roku przyznał mu rację.

- Nasi przodkowie umierali za nasz kraj, żebyśmy mogli tu normalnie żyć, a 31 maja ktoś kazał mi z dzieckiem wyjechać z kraju – mówi pani Kamila.

W lipcu byliśmy w Monachium. Chcieliśmy porozmawiać z Peterem S. Mężczyzna początkowo zgodził się na rozmowę, ale w umówionym terminie był dla nas nieuchwytny.

Nadchodzące Święta Bożego Narodzenia w domu pani Kamili i jej synka będą wyjątkowe. Kobieta nie wyobraża sobie, że mogłaby spędzić ten czas bez Paula.

- Czuję, że kraj, że sądy, że Polacy się za nami wstawili, wstawili się przede wszystkim za prawdą. To będą wspaniale, rodzinne święta – uśmiecha się pani Kamila.

Reporterka: Paulina Bąk

pbak@polsat.com.pl