Koszmarna rehabilitacja

Michał ma 13 lat i cierpi na porażenie mózgowe. Chłopiec przebył operację, która miała pomóc mu w poruszaniu się. Później trafił na rehabilitację do szczecińskiego szpitala „Zdroje. Chłopiec miał chodzić, teraz ledwo siada! Ze szpitala wyszedł z połamanymi nogami, uszkodzonymi stawami i ścięgnami. Rodzice mówią, że ćwiczenia robiono na siłę.

Michał Teliżewski z Kołobrzegu na rehabilitację do szczecińskiego szpitala „Zdroje” trafił w 2009 roku.

- Z opinii biegłych wynikało, że dziecko po przyjęciu do szpitala było badane trzykrotnie i lekarz nie stwierdził żadnych urazów. Złamanie obu kości na tym samym poziomie wskazuje, że najprawdopodobniej doszło do tego podczas wykonywania zabiegu pionizacji, wskutek ściśnięcia nóg dziecka zbyt mocno pasami – mówi Małgorzata Wojciechowicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.

- Każdy z tych rehabilitantów mógł uszkodzić coś Michałowi. Oni wszystko robili na siłę, nie patrzyli, że dziecko płacze. Nazywali go leniem. Stąd tyle uszkodzeń. Ma mnogie złamania nóg, są uszkodzone stawy biodrowe, ścięgna i zerwane więzadła krzyżowe w prawym kolanie – opowiada Bożena Mróz, matka Michała.

Chcieliśmy porozmawiać z rehabilitantką ze szczecińskiego szpitala „Zdroje” oskarżoną przez prokuraturę o nieumyślne połamanie kości Michałowi. Jednak ani ona, ani jej koledzy z oddziału nie chcieli się wypowiadać do kamery. 

Dla jednego z biegłych nie ma absolutnie żadnych wątpliwości, że złamania u chłopca powstały podczas jego pobytu na oddziale rehabilitacji w szpitalu „Zdroje”. Jednak zarówno sąd rejonowy, jak i Sąd Okręgowy w Szczecinie uniewinniły rehabilitantkę. Uznały, że nie ma wystarczających dowodów winy.

- Nie ma możliwości kategorycznego i jednoznacznego ustalenia, że oskarżona w tej sprawie pani Renata M. spowodowała u chłopca te obrażenia – mówi Ryszard Małachowski z Sądu Okręgowego w Szczecinie.

- Dla mnie to był szok, że ich uniewinnili. Ktoś przecież musiał go połamać – denerwuje się Zbigniew Teliżewski, ojciec Michała.

- On sam, w domu lepiej doszedłby do siebie, niż na tej rehabilitacji. Oni mi zniszczyli dziecko – dodaje Bożena Mróz, matka Michała.

Firma prawnicza, która doradzała rodzinie Michała nie zdecydowała się na kasację wyroku. Tak więc mama chłopca, Bożena Mróz nie może w jego imieniu odwołać się teraz do Strasburga. Może jedynie pozwać szpital na drodze cywilnej.*

* skrót materiału

Reporterka: Ewa Pocztar-Szczerba

epocztar@polsat.com.pl