Historia bólu, oddania i miłości
Wstrząsająca historia dwóch sióstr. Najpierw porzucił je ojciec, później zmarła im matka. Starsza z sióstr, Justyna opiekowała się młodszą, Natalią. Niestety, pani Justyna miała wypadek, po którym nie mówi, nie chodzi i wymaga całodobowej opieki. Tą zapewniła pani Natalia. 23-latce brakuje jednak pieniędzy na leczenie i rehabilitację siostry oraz opiekę nad jej córką.
- W tej chwili pragnęłabym, żeby mamusia się obudziła. Wczoraj usiadłam koło niej i spytałam, kiedy się obudzi. Ścisnęła mnie mocno za rączkę i popłakała się razem ze mną - opowiada Sandra, córka pani Justyny.
Pani Justyna ma 34 lata. Mieszka we Włocławku. W sierpniu ubiegłego roku wyglądała na zdrową, pełną życia kobietę. Dziś jest sparaliżowana, przykuta do łóżka, nie przypomina osoby sprzed kilku miesięcy.
- Mam jej tyle do powiedzenia, tyle rzeczy wydarzyło się w tym czasie. Mówię jej o tym, ale to nie to samo, co wcześniej. Mama odczuwa emocje, ściska mnie za rękę i wodzi za mną oczami - mówi Sandra, córka pani Justyny.
Życie pani Justyny nigdy nie było łatwe. Razem z siostrą Natalią wychowywane były jedynie przez matkę. Ojciec rodzinę pozostawił. Niestety, osiem lat temu matka zmarła. Siostry pozostały same.
- Justyna wzięła mnie pod swoją opiekę, to ona mnie wychowywała, wszystkiego uczyła. Jestem jej za to wdzięczna. Jest mi matką, siostrą, przyjaciółką - opowiada Natalia Biegalska, siostra pani Justyny.
Prywatne życie pani Justyny też nie toczyło się bez kłopotów. Sama wychowywała dwoje dzieci. 16-letnią dziś Sandrę i 4-letniego Brajana. Pomimo trudności , walczyła o jak najlepsze życie dla siebie i swoich dzieci. Do 6 września ubiegłego roku...
Tego feralnego dnia, pani Justyna odprowadzała znajomego na dworzec kolejowy. Niestety, na peronie potknęła się i uderzyła głową o beton.
Rozpoczęła się walka o życie młodej kobiety. Przeszła dwie skomplikowane operacje głowy. Żyje, ale od tego czasu pani Justyna przykuta jest do łóżka. Nie mówi, wymaga całodobowej opieki.
Przez lata pani Justyna opiekowała się siostrą. Dziś to 23-letnia pani Natalia jest jej opiekunką i matką dla starszej córki Sandry. Młodszy syn pani Justyny zamieszkał ze swoim ojcem.
- To było zrobione podstępem, wziął go raz, potem drugi. Nie zabraniałam mu, bo to ojciec. Później wziął go na noc i dowiedziałam się, że jestem tylko ciotką. Ojciec małego nie odbiera telefonów - opowiada pani Natalia.
Pani Natalia do czasu wypadku pracowała. Jednak od kilku miesięcy nie może, bo sparaliżowana pani Justyna wymaga zabiegów pielęgnacyjnych co godzinę.
- To niesamowite, ile pani Natalia daje od siebie. Kobiety w jej wieku zakładają rodziny, a ona siedem dni w tygodniu, przez 24 godziny na dobę jest z siostrą - mówi Robert Wojciechowski, rehabilitant pani Justyny.
Choć młoda kobieta walczy o życie siostry jak może, to niestety brakuje jej pieniędzy na leki i rehabilitację.
- Ja się boję każdego dnia, każdej minuty, boję się, że zabraknie mi pieniędzy dla niej i dla Sandry. Żyjemy z chorobowego mojego i siostry. Mojego jest niewiele, a Justyny chorobowe idzie na leczenie. Leki kosztują 800 złotych, Justyna dostaje też 250 złotych alimentów - opowiada pani Natalia.*
* skrót materiału
Reporterka: Żanetta Kołodziejczyk