Kredyt widmo

Telefony, listy, reklamacje. Kamil Górzkowski z Otwocka pod Warszawą od kilku miesięcy walczy z kredytem. Kredytem, którego nie brał! Spłaty zadłużenia wymaga od niego Kredyt Bank. Sprawa trafiła już nawet do windykacji. Mimo że pan Kamil nigdy nie miał nawet konta w tym banku.

- Ja nie wiedziałem, o co chodzi z tym Kredyt Bankiem. Nie posiadałem tam nawet konta – mówi Kamil Górzkowski. Ponad rok temu mężczyzna obiecał podżyrować pożyczkę koledze. Razem poszli do Kredyt Banku. Pan Kamil podał swoje dane jako żyrant, ale niczego nie podpisywał. Dane wystarczyły, aby ktoś otworzył w banku konto, z limitem kredytowym na 14 tysięcy złotych. Kto? Nie wiadomo.

- Konto zostało otwarte 14 stycznia, a kredyt wpłynął w dwóch transzach 14 stycznia i 17 stycznia. W sumie 14 tysięcy złotych. Pieniądze zostały wypłacone kartą, która został wydana w banku przy zawarciu umowy, razem z PIN-em – opowiada pan Kamil.

- Wpłynęło do nas w sumie około 8 doniesień o wyłudzenie kredytu, bądź kradzież pieniędzy na niekorzyść banku. Sprawa zajmie dużo czasu, bo dotyczy dużej ilości pieniędzy, to już nawet nie dziesiątki, ale setki tysięcy złotych – informuje Jacek Gałązka z Prokuratury Rejonowej w Otwocku.

Pan Paweł, kolega pan Kamila, który starał się o pożyczkę w Kredyt Banku nigdy jej nie dostał. On także w tym samym czasie dostał wezwania do spłaty kredytu. Na jego nazwisko również założono konto i wzięto pożyczkę. Ponad 20 tysięcy złotych.

- Kredytu nie dostałem. Ówczesna pani dyrektor sama do mnie zadzwoniła z informacją, że nie przeszedłem procesu weryfikacji. Na tym mój kontakt z Kredyt Bankiem się zakończył. Później dostałem monit, że uprasza się o zapłacenie raty kredytowej. Dzwonił do mnie terenowy windykator – opowiada pan Paweł.

Pan Kamil pierwszą reklamację złożył już we wrześniu ubiegłego roku. Potem składał jeszcze dwie. Wszystkie pozostały bez odpowiedzi. Miesiąc temu pan Kamil dostał kolejne wezwanie do natychmiastowej spłaty kredytu. Mężczyzna jeszcze raz udał się do jednego z oddziałów Kredyt Banku.

- 8 listopada została wstrzymana windykacja. Nikt nie powinien już do pana dzwonić. Sprawdziłem, dlaczego przychodzą do pana pisma. Okazuje się, że korespondencja z panem została zablokowana dopiero na początku stycznia – usłyszał pan Kamil.

- Cały czas jestem zbywany. Bank twierdzi, że działa, ale nic się nie dzieje. Jestem wpisany w Biurze Informacji Kredytowej, toczy się windykacja – denerwuje się pan Kamil.

Sprawa kredytów zwieranych w otwockiej filii Kredyt Banku trafiła do prokuratury.  W otwockiej filii banku wymieniono kierownictwo. Poprosiliśmy o stanowisko banku w tej sprawie. Odpowiedź otrzymujemy przez e-mail:

„Bank złożył wniosek o wykreśleniu danych pana Górzkowskiego z bazy Biura Informacji Kredytowej. Pan Górzkowski obecnie nie dostaje monitów, a ostatnie wezwanie z grudnia 2011 roku było skutkiem błędu pracownika. Jednocześnie potwierdzamy, że dyrektor oddziału w Otwocku został zwolniony z pracy w trybie natychmiastowym. W związku ze stwierdzonymi nieprawidłowościami, jakie miały miejsce w oddziale w Otwocku, prowadzone jest postępowanie karne w lokalnej prokuraturze”

- To powinno się załatwić jednym guzikiem: sprawa zawieszona do wyjaśnienia, żadnych monitów, odsetek – mówi pan Paweł.

- Tracę już nadzieję, że dostanę jakieś dokument, czy pismo, że to ja jestem poszkodowany w całej sprawie – dodaje pan Kamil.

Reporterka: Aneta Krajewska

akrajewska@polsat.com.pl