Nowy biznes - blokady kół

Uważaj, gdzie parkujesz! Blokady na koła zakłada już nie tylko policja czy straż miejska, ale i prywatne firmy! W ten sposób strzegą porządku na parkingach przed sklepami i osiedlami. Problem w tym, że działają nielegalnie. Za zdjęcie blokady płaci kierowca, chyba że pójdzie do sądu. Rozprawy ciągną się jednak latami.

Katowicka Spółdzielnia Mieszkaniowa oraz właściciele stacji benzynowych i sklepów testują metodę na pozbycie się aut parkujących bez pozwoleń na należących do nich parkingach. Wynajmują prywatne firmy, żeby zakładały blokady na koła aut. Pan Andrzej przyjechał na zakupy do Lidla.

- Musiałem skorzystać z bankomatu, który jest 200 metrów dalej. Opuściłem teren sklepu, ale wróciłem. Po zakupach zastałem mój samochód zablokowany. Powiedzieli, że mam zapłacić 150 złotych. Powiedziałem, że jestem klientami Lidla, pokazałem kwitek kasowy, ale to nie było dla nich argumentem – opowiada Andrzej Mochnacki.

- A dlaczego mamy tego nie robić? Gdzie to jest nielegalne? Nie mamy takiej możliwości, żebyśmy nie blokowali – mówi Szymon S., współwłaściciel firmy AutoClamb, która blokuje koła w samochodach.

- Zakładanie blokad na koła samochodów na parkingach i terenach prywatnych jest bezprawne. Musi być przepis zezwalający na stosowanie przymusu, a takiego nie ma – informuje Krzysztof Zawała z Sądu Okręgowego w Katowicach.

Pan Andrzej musiał zapłacić. Usłyszał, że jeżeli tego nie zrobi, samochód zostanie odholowany. Osoby zakładające blokady śledzą wszystkie pojazdy podjeżdżające pod market. Kiedy kierowca wysiądzie z auta i pójdzie w inną stronę niż sklep, jest fotografowany, a na koło jego samochodu zakładana jest blokada.

- Nie może być samowolki i bezprawia. Na ten parking może wjechać każdy.  Ci panowie mogą zarządzać nim, jak chcą. Mogą ogrodzić, założyć szlabany, ale nie mogą postępować niezgodnie z prawem – denerwuje się pan Andrzej.

- Blokowanie kół uważa się za rodzaj elementu porządkowego, żeby realizować zasady regulaminu parkingowego – twierdzi Anna Duch, rzecznik
Katowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej, na której terenie koła źle zaparkowanych samochodów są blokowane.

Sędzia katowickiego sądu okręgowego podkreśla, że jeżeli właściciel parkingu chce pobierać opłaty za parkowanie na swoim terenie, to ma do tego prawo. Powinien jednak wynająć parkingowego, który będzie informował kierowców o opłatach, zanim ktoś wjedzie na teren.

- Drugą rzeczą jest egzekwowanie należności. Jeżeli ktoś wpuścił na teren i oczekuje zapłaty, to nie może jej egzekwować niezgodnie z prawem. Blokowanie kół, to wyegzekwowanie zapłaty w sposób niedopuszczalny przez prawo – mówi Krzysztof Zawała z Sądu Okręgowego w Katowicach.

Przedstawiciele spółdzielni twierdzą, że wjeżdżając bez pozwolenia na ich nieogrodzone parkingi, kierowcy zawierają z nimi umowę i godzą się na blokowanie kół. A blokady zakładane są, aby uniemożliwić ewentualne ucieczki.

Panu Piotrowi założono blokadę na jednym z osiedli w Piasecznie. Mężczyzna sam ją zdemontował. Właściciel blokady zawiadomił organy ścigania. Sprawa toczyła się przed warszawskim sądem. Powołano biegłego, który uszkodzenia wycenił na niespełna 20 złotych.

- Po dwóch latach rozpraw zostałem uznany winnym zniszczenia mienia na kwotę 19 złotych 80 groszy. Odstąpiono od wymierzenia kary ze względu na bezprawne działanie firmy. Przyznano mi rację, ale kosztowało to sporo czasu – mówi Piotr Widawski, któremu założono blokadę w samochodzie.*

* skrót materiału

Reporter: Artur Borzęcki

aborzecki@polsat.com.pl