Zagadkowa śmierć w elektrociepłowni

57-letni Henryk Musiał zmarł nagle podczas pracy w elektrociepłowni. Mężczyzna nie brał leków i nie skarżył się na żadne dolegliwości dlatego jego bliscy chcą poznać przyczynę śmierci. Niestety, prokuratura umorzyła śledztwo nie przeprowadzając sekcji zwłok.

Bliscy pana Henryka chcą mieć pewność, że  w organizmie mężczyzny nie było groźnych substancji.

- Nie brał leków, na nic nie narzekał, mieliśmy plany. Wszystko prysło jak bańka mydlana i nie wiadomo z jakiej przyczyny – rozpacza pani Danuta, żona nieżyjącego Henryka Musiała.

- To nie jest zadanie prokuratury, by w każdym przypadku śmierci człowieka ustalać, co było konkretna przyczyną – mówi Zbigniew Zięba z Prokuratury Rejonowej w Dąbrowie Górniczej.

Henryk Musiał miał 57 lat. Od czterdziestu lat pracował w dawnej Hucie Katowice, obecnie elektrociepłowni EC Nowa. Nie chorował, na nic się nie leczył. 19 października ubiegłego roku jak zwykle poszedł do pracy. Nigdy więcej już z niej nie wrócił.

- O godzinie 23 zadzwonił domofon. Przyszedł kierownik zmiany. Powiedział, że mąż nie żyje, że upadł przed szatnią – opowiada pani Danuta.

Sprawą śmierci pana Henryka zajął się prokurator, ale już następnego dnia wydał decyzję o odstąpieniu od sekcji zwłok.

- Policja wykonała pewne czynności na miejscu, które nie wskazywały, że prokurator musi się tym przypadkiem głębiej zająć. Była to dla nas śmierć naturalna, w związku z czym odstąpiliśmy od dalszych czynności – informuje Zbigniew Zięba z Prokuratury Rejonowej w Dąbrowie Górniczej

- A jeśli ktoś brał w tym udział? Może się otruł? Może się nawdychał jakiejś substancji? – stawia pytania Tomasz Musiał, syn pana Henryka.

Wyjaśnianiem przyczyn śmierci pana Henryka zajął się też zakład pracy. Dyrekcja elektrociepłowni przyznaje, że bez sekcji zwłok ich ustalenia nie mogą być kompletne.

Rodzina pana Henryka wystąpiła o ekshumację, ale prokurator odrzucił ich wniosek. Przyczyna zgonu nadal pozostaje nieznana. Mimo to 27, grudnia śledztwo umorzono.

- Nie stwierdzono, aby zgon pana Henryka Musiała był skutkiem przestępczego działania osób trzecich – mówi Zbigniew Zięba z Prokuratury Rejonowej w Dąbrowie Górniczej.

- Skoro nie zrobili sekcji zwłok, to skąd wiedzą, że nie było osób trzecich? – pyta Tomasz Musiał, syn pana Henryka.

Brak ustalenia przyczyny śmierci niesie dla bliskich pana Henryka poważne konsekwencje. Rodzina otrzymała z ubezpieczenia zaledwie 1/5 należnej jej kwoty.

Bliscy pana Henryka nie wyobrażają sobie, by nie poznać odpowiedzi na pytanie, co się stało? Już złożyli zażalenie na decyzję prokuratora o umorzeniu śledztwa.

- Będę walczyć wszystkimi siłami i do końca. Jak mogę to zostawić? Chcę wiedzieć – mówi pani Danuta, żona nieżyjącego Henryka Musiała.*

* skrót materiału

Reporterka: Irmina Brachacz

ibrachacz@polsat.com.pl