Jest sprawca, nie ma odszkodowania

Był wypadek, jest sprawca, nie było odszkodowania. Mateusz P. zasłabł za kierownicą i zderzył się czołowo z samochodem pana Marka z Łodzi. Mateusz P. przyznał się do winy, ale jego ubezpieczyciel nie chciał wypłacić odszkodowania panu Markowi. Powód? Mateusz P. nie miał wpływu na to, że zasłabł, więc odpowiedzialny za wypadek nie jest.

8 października 2011 roku - tę datę pan Marek Niemiec z Łodzi zapamięta na długo. Tego dnia jechał samochodem z synem. Nagle na jego pas zjechał jadący z naprzeciwka samochód.

- Z kolumny samochodów wychylił się prosto na mój pas. Jedyne, co zdążyłem powiedzieć synowi to „trzymaj się” – wspomina pan Marek.

- Źle się poczułem i po prostu zjechałem. To był ułamek sekundy. Pierwszy raz mi się coś takiego stało – mówi sprawca kolizji.

Pan Marek i jego syn trafili do szpitala. Na szczęście ich obrażenia nie były groźne. Skończyło się na stłuczeniach i kilku złamaniach. Samochód był jednak kompletnie zniszczony. Sprawcą, który uderzył w pana Marka, zajęła się policja. Kierowca był trzeźwy.

- Stwierdził, że zasłabł za kierownicą i przyznał się do winy. Chciał dobrowolnie poddać się karze – informuje Kinga Górska z Komendy Powiatowej Policji w Zgierzu.

Sprawa, wraz z wnioskiem o dobrowolne poddanie się karze, trafiła do sądu. Tymczasem pan Marek zgłosił zdarzenie Towarzystwu Ubezpieczeń Wzajemnych, w którym sprawca miał wykupioną polisę OC. Sądził, że wypłata odszkodowania to kwestia dni. Zdziwił się, gdy po 90 dniach od zgłoszenia otrzymał odpowiedź odmowną.

- Napisali, że nie przyjmują odpowiedzialności za zaistniałe zdarzenie. Nie ponoszą odpowiedzialności z tego względu, że kierowca zasłabł lub zasnął, bo to jest coś w rodzaju siły wyższej – opowiada pan Marek.

- Jeżeli on rzeczywiście zasłabł, to trudno mówić o jego winie, bo trudno powiedzieć, że miał możliwość zachować się inaczej, że mógł uniknąć kolizji – mówi Dorota Chmielewska, dyrektor Biura Ubezpieczeń Komunikacyjnych Towarzystwa Ubezpieczeń Wzajemnych.

- Takie są reguły prawne. Jeżeli ktoś jest nieświadomy, to nie można mu przypisać odpowiedzialności. To wynika z reguł prawa odszkodowawczego – wyjaśnia Aleksander Daszewski z Biura Rzecznika Ubezpieczonych.

Pan Marek zamierzał walczyć z Towarzystwem Ubezpieczeń Wzajemnych w sądzie. Jak się jednak okazuje, chyba nie będzie musiał. W trakcie realizacji reportażu, ubezpieczyciel zmienił zdanie…

- Została podjęta decyzja o przyjęciu odpowiedzialności i wypłacie odszkodowania. Czasami tak bywa, że już po zajęciu przez nas stanowiska, zostają ujawnione jakieś dodatkowe okoliczności, które mogą wpływać na zmianę przyjętego stanowiska – mówi Dorota Chmielewska, dyrektor Biura Ubezpieczeń Komunikacyjnych Towarzystwa Ubezpieczeń Wzajemnych.

- Cieszę się, że wreszcie ktoś poczuł się zobligowany do wypłaty tych pieniędzy – podsumowuje Marek Niemiec.*

* skrót materiału

Reporterka: Irmina Brachacz

ibrachacz@polsat.com.pl