Dom niszczeje, urzędnicy milczą

W Trojanowicach koło Krakowa stoi dom, który trzy lata temu ucierpiał w pożarze. Stoi i niszczeje, bo brakuje urzędniczej zgody na jego remont. Właściciele mieszkań w budynku są załamani. Od trzech lat gnieżdżą się w wynajmowanych lokalach i spłacają kredyty mieszkaniowe.

- Zostali wykorzystani. Deweloper się wzbogacił, a oni, biedni, nie dość, że płacą kredyty, to wynajmują wszyscy mieszkania – mówi Grażyna Sobocińska, która mieszka obok spalonego domu.

Trojanowice niedaleko Krakowa. W jednym z tamtejszych domów kilka lat temu kilkanaście osób postanowiło spełnić marzenia o kupnie własnego mieszkania. Nie spodziewali się, że stanie się to ich tragedią życiową. 

- Mój wymarzony dom za chwilę będzie taką ruiną, że nie będzie można go odbudować i nikt nie chce pomóc – rozpacza Katarzyna Waleryś, która nie może odbudować domu.

Mieszkańcy kupili mieszkania od jednego z krakowskich deweloperów. Z lokalami nie mieli żadnych problemów. Do października 2009 roku. W spokojne niedzielne popołudnie w ich domu wybuchł pożar. Rodziny w ciągu kilku godzin straciły dorobek swojego życia.   

- Zawiadomiliśmy straż pożarną, ale po 15 minutach to się paliło już pół dachu – wspomina Katarzyna Waleryś, która nie może odbudować domu.
Dlaczego wybuchł pożar?

- Do tej pory nie ma ostatecznej decyzji prokuratury. Są tylko domniemania, nie ma ostatecznej decyzji ani opinii na temat tego, dlaczego tak się stało – mówi Iwona Staniszewska, która nie może odbudować domu.

Zrozpaczeni mieszkańcy postanowili odbudować dom za swoje pieniądze. Nie spodziewali się jednak z jakimi kłopotami będą musieli walczyć. Kiedy zwrócili się o pomoc do gminy, okazało się, że wójt, zgodnie z planami sprzed kilkunastu lat, wie o istnieniu domu, ale nie wielorodzinnego. W błąd zostali też wprowadzeni urzędnicy ze starostwa.

- Zmieniono sposób przeznaczenia obiektu. Domek jednorodzinny stał się wielorodzinnym, czego w planie zagospodarowania na terenie gminy nie było – mówi Bogusław Król, wójt gminy Zielonki.

Mieszkańcy poczuli się oszukani przez dewelopera. Złożyli więc doniesienie do prokuratury. Sprawa trafiła już do sądu.

- Wpłynął akt oskarżenia przeciwko konkretnej osobie, miedzy innymi Bogusławie C., która pełniła funkcję prezesa. Zarzucono jej, że dopuściła się przestępstwa oszustwa na łączną kwotę ponad 2,5 miliona złotych oraz przestępstw przeciwko dokumentom – mówi Beata Górszczyk rzecznik Sądu Okręgowego w Krakowie.

Próbowaliśmy odnaleźć dewelopera pod wskazanymi w internecie adresami. Niestety, pod żadnym z nich firma nie ma swojej siedziby. 
Sprawa przeciwko deweloperowi toczy się. Działania firmy wprowadziły ogromne zamieszanie i problemy. Urzędnikom nie udaje się ich rozwiązać już od prawie trzech lat.

- Podzielam ich rozgoryczanie. To co mogliśmy zrobić z poziomu gminy, zrobiliśmy bez zbędnej zwłoki. Zmieniliśmy plan zagospodarowania przestrzennego, choć budynek znajduje się na granicz Ojcowskiego Parku Narodowego, a wiemy, że temat bardzo trudny – mówi Bogusław Król, wójt gminy Zielonki.

- Niestety, w tym momencie brakuje dokumentów. Między innymi potwierdzenia legalności istniejącego w tym momencie budynku. Taki dokument może wydać powiatowy inspektor nadzoru budowlanego – informuje Olgierd Ślizień ze Starostwa Powiatowego w Krakowie.

Niestety, dyrektor Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego odmówiła wypowiedzi przed kamerą i wytłumaczenia, dlaczego wciąż nie ma decyzji o odbudowie domu.

Mijają prawie trzy lata, a mieszkańcy nie mogą odbudować domu. Mieszkają w wynajętych mieszkaniach, płacą ogromne kredyty i pogrążają się w coraz większych kłopotach. Decyzji o odbudowie domu nie ma.   

- Żyjemy w malutkim mieszkanku z trójką dzieci, to jest dramat. Wrócić do swojego domu nie możemy – mówi Agnieszka Suchan, która nie może odbudować domu. Jej sąsiadka, Katarzyna Waleryś dodaje: za wynajem płacę 1700 zł, a raty kredytu mam 2400 zł. Nasze urzędy nie chcą nam pomóc. Nie ma perspektyw na to, że to się kiedyś skończy.*

* skrót materiału

Reporterka: Żanetta Kołodziejczy

interwencja@polsat.com.pl