Nie wie, gdzie jest jego córka

Pan Łukasz ożenił się cztery lata temu. Wtedy to jego żona, pani Antonina oczekiwała już dziecka. Niestety, jak twierdzi pan Łukasz, już od samego początku w małżeństwie pojawiały się problemy i konflikty. Małżeństwo pana Łukasza zakończyło się rozwodem. Sąd ustanowił kontakty ojca z dzieckiem, jednak od 7 miesięcy nie widział się z córką i nie wie, gdzie teraz przebywa.

-  Od dnia ślubu byłem alkoholikiem, degeneratem, że okradłem ją,  wszystko co najgorsze -  mówi pan Łukasz, który walczy o kontakt z córką.


Po urodzeniu córki Zofii,  trudności w rodzinie, niestety mnożyły się. Pojawiało się coraz więcej nieporozumień. Pan Łukasz nie chciał dalej tak żyć. Postanowił więc rozwieść się.  Pani Antonina i pan Łukasz rozwiedli  się bez orzekania o winie. Dodatkowo ustalili częste kontakty ojca z dzieckiem.  


-  Władza rodzicielska przysługuje obojgu rodzicom, natomiast kontakty z dzieckiem zostały szczegółowo opisane i zgodnie z wyrokiem powinny być te kontakty zarówno matki i ojca przeprowadzane - mówi Maja Smoderek, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Warszawie.

 
Pan Łukasz i pani Antonina po rozwodzie założyli nowe rodziny. Pan Łukasz, chciał utrzymywać kontakt z córką zgodnie w wyrokiem sądu. Niestety, od samego początku, jak twierdzi mężczyzna, nie było to łatwe. 


- Jak dziecko przyjeżdżało do nas, to było mnóstwo sytuacji, gdzie wzbudzało nasz lek o bezpieczeństwo. Dziecko było krzykliwe, nie chciało wracać do mamy,  spazmatycznie płakało - mówi pani Patrycja, obecna żona pana Łukasza.


Kilka miesięcy później, podczas kolejnych odwiedzin córki, pana Łukasza  zaniepokoiło  zachowanie dziecka. Obawiał się czy córka  nie jest molestowana przez obecnego męża pani Antoniny. Natychmiast skontaktował się  z byłą żoną, sądem i psychologiem.   


-   Córka mówiła: „Daniel mnie tu łapie i całuje mnie w  sisię”.  Zadzwoniłem do żony,  że dziecko takie treści mówi, zgłosiłem to do sądu i powiedziałem, że nie mogę oddać dziecka do czasu wyjaśnienia. Myślałem, że matka podejmie współpracę, a  ona powiedziała,  że jestem nienormalny - mówi pan Łukasz.

Niestety za swoją troskę ojciec został ukarany. Od prawie siedmiu miesięcy nie widział córki. Nie ma aktualnego numeru do byłej żony. Pani Antonina  nie respektuje wyroku sądu. Nic nie dały wielokrotne interwencje policji.


- W  większości tych zgłoszeń dotyczyły one utrudniania kontaktów ojcu z dzieckiem. Zazwyczaj interwencje  przebiegały w podobny sposób: policjanci jechali na miejsce, tam mężczyzna pokazywał im postanowienie sądu, kiedy próbowali dostać się do mieszkania nikt nie otwierał lub nikogo nie było w tym mieszkaniu - mówi Magdalena Bieniak, oficer prasowy Komendy Rejonowej Policji Warszawa II.

- Od 7 miesięcy nie wiemy,  co się dzieje z dzieckiem. Składamy zawiadomienie o zaginięcie dziecka i nic się nie dzieje. Jeździmy pod dom w terminach, które wypadają, mieszkanie jest puste – mówi pani Patrycja, obecna żona pana Łukasza.


Pani Antonina kontaktuje się z nami. Wyraża zgodę na wypowiedz. Niestety podczas spotkania odmawia komentarza. Zgadza się jedynie, by w jej sprawie wypowiedział się jej pełnomocnik.


Reporter: Czy jest to nadużycie?


-   Z pewnością, ale musimy patrzeć na kontekst tego. To obawa matki, że dziecko może zostać przetrzymane u ojca. Owszem, moja klientka czyni to wbrew wyrokowi sądu, niemniej jednak z jakiegoś powodu. W naszym mniemaniu z przyczyn, które będzie badał sąd. Jeśli sąd uzna, że są usprawiedliwione, to się zakończy dobrze dla pani Antoniny, jeśli nie - to poniesie stosowne konsekwencje prawne - mówi Anna Marciniak, pełnomocnik pani Antoniny.


Niestety pan Łukasz musi czekać. Czekać na wyrok sądu. Kiedy z dzieckiem się zobaczy? Nie wiadomo.  


 - Ciężko się cieszyć jak wiem,  że dziecko gdzieś jest, a ja  nie mam  z nim kontaktu – mówi pan Łukasz.  *

 

*skrót materiału

Reporterka: Żanetta Koodziejczyk

zkolodziejczyk@polsat.com.p