Ksiądz kontra wierni

Bunt w parafii w Karpnikach koło Jeleniej Góry. Wierni chcą wygonić z kościoła księdza Marka S. Opowiadają, że kapłan nie chce udzielać chrztów, wydawać dokumentów, spóźnia się na pogrzeby, a nawet przerywa msze. Ksiądz parafii opuszczać nie zamierza. Bezradny jest nawet biskup.

- To jest Lucyfer, a nie ksiądz, bo księża w taki sposób nie postępują – mówi Helena Rzempała, parafianka.

Gdy trzy lata temu ksiądz Marek S. został proboszczem parafii w Karpnikach, przeprowadził się tam ze swoimi końmi. Parafianie liczyli na to, że nowy ksiądz będzie dobrym gospodarzem. Kłopoty zaczęły się, gdy ksiądz Marek nie pozwolił strażakom pochować z honorami ich kolegi.

- Stwierdził, że nie potrafimy się zachować. Kazał nam odstąpić od trumny, bo inaczej nie odprawi mszy pogrzebowej. Myśleliśmy, że to są jakieś cyrki. Opisał nas, że jesteśmy żulikami, pijakami, że nie potrafimy zachować się w kościele, bo staliśmy tyłem do ołtarza – opowiada Leszek Gwiaździński z Ochotniczej Straży Pożarnej w Karpnikach.

- Mój wujek w kościele kosił trawę i sprzątał kościół. Zmarł podczas pracy i nie przyjął namaszczenia. Ksiądz odmówił wpuszczenia go do kościoła, a na cmentarz, podczas pogrzebu, spóźnił się 20 minut – dodaje Bogdan Kępiński, parafianin z miejscowości Karpniki.

- Jak była msza pogrzebowa, to mowę wygłosił weselną, a jak było wesele, to pogrzebową. Nie wiem, czy złośliwie to robi? – zastanawia się Ryszard Lendzion, parafianin z miejscowości Karpniki.

Parafianie mówią, że gdy tylko przyszedł ksiądz Marek S. zaczęli mieć problemy z ochrzczeniem swoich dzieci. Ksiądz odmówił wiele razy.

- Nam powiedział, że żyjemy na kocią łapę, niezgodnie z prawem kanonicznym i nie może ochrzcić dziecka – opowiada Sabina Lipka, parafianka z miejscowości Karpniki.

- Jednej pani powiedział, żeby sobie dziecko pod kranem ochrzciła, na jedno wyjdzie, bo z tego dziecka katolika nie będzie. Drugiej potrafił powiedzieć, żeby sobie w strumyku ochrzciła – dodaje Leszek Gwiaździński z Ochotniczej Straży Pożarnej w Karpnikach.

- Jedna kobieta była po ślubie kościelnym, miała dwoje dzieci, które wychowała w wierze katolickiej. Nie chciał udzielić jej dziecku chrztu, bo jej mąż przestał chodzić do kościoła – mówi Marian Sadowski, parafianin z miejscowości Karpniki.

Księdza Marka S. szukamy na plebanii w Karpnikach. Ksiądz wyłączył dzwonek u drzwi. Gdy czekamy przed bramą, kapłan wzywa policję. Jednak nie chce otworzyć drzwi policjantom.

- Po naszym piśmie, biskup wydał księdzu nakaz, by wydał nam zaświadczenia, żeby dziecko ochrzcić w innej parafii. Nawet nas nie wpuścił do kancelarii, rozmawiał z nami na ulicy. Wezwał nawet policję – opowiada Sabina Lipka, parafianka z miejscowości Karpniki.

Po protestach wiernych pół roku temu biskup legnicki postanowił odwołać księdza Marka S. z parafii w Karpnikach. Ksiądz Marek odwołał się do Watykanu i w styczniu biskup musiał cofać swój nakaz. To nie spodobało się wiernym. Parafianie nie chcieli oddać księdzu kluczy do kościoła. Wieczorem ksiądz usiłował za wszelką cenę dostać się do świątyni.  

- Patrzymy, a ktoś przy bramie coś robi. Tam były takie kłódki, łańcuchy duże. Ktoś stał i piłował je. Ksiądz S. powiedział, że będzie kościół malować i mszę odprawiać – wspomina Urszula Lendzion, parafianka.

- Można powiedzieć, że zabarykadował się. Nie chce wyprowadzić się, nie chce wpuścić nowego księdza na plebanię. Dziwna sytuacja – ocenia Mirosław Pęczek, parafianin z miejscowości Karpniki.

- Biskup dwukrotnie wystosował osobistą prośbę o złożenie przez niego rezygnacji z tej funkcji. Ponieważ odpowiedź nie nadeszła, biskup odwołał księdza Marka z dniem 1 marca i ustanowił administratora. Ksiądz Marek ma opuścić parafię do 15 marca, nie obejmując nowej – usłyszeliśmy w kurii biskupiej w Legnicy.

- Jak się nie wyprowadzi, to w końcu dojdzie do tego, że stanie się tragedia. Ludzie go mają po prostu dość. Różnie może być, to jest wioska. Mogą go wywiedź na taczkach – ostrzega Leszek Gwiaździński z Ochotniczej Straży Pożarnej w Karpnikach.*

* skrót materiału

Reporterka: Ewa Pocztar-Szczerba

epocztar@posat.com.pl