Kilkanaście rodzin na bruk!

Władze Elbągą wyrzucają z mieszkań kilkanaście rodzin, które od lat żyły w budynku po hotelu robotniczym. Urzędnicy dali im cztery miesiące na wyprowadzkę, nie oferując niczego w zamian. Wiele rodzin nie ma dokąd się udać. W Elblągu zawrzało!

-  Ten budynek ma zostać przeznaczony dla osób, które znalazły się w sytuacji kryzysowej, losowej. W wyniku pożaru, czy powodzi. Jedenastu obecnych lokatorów takich kryteriów nie spełnia – informuje Tomasz Lewandowski, wiceprezydent Elbląga.

- Nie wyobrażam sobie,  co będzie dalej. Jeżeli Urząd Miasta mnie wyrzuci, to wyląduję z dzieckiem na ulicy, bardzo się tego boję – mówi pani Agnieszka, której urzędnicy kazali opuścić mieszkanie.

Sporny budynek w Elblągu został wybudowany w latach siedemdziesiątych jako hotel robotniczy. Pracownicy kilku nieistniejących już zakładów otrzymywali w nim mieszkania. Wielu mieszka tam do dziś. Ich spokój zburzyło pismo, które otrzymali z elbląskiego ratusza. Urzędnicy wypowiedzieli im umowy najmu mieszkań, a termin opuszczenia lokali wyznaczyli na koniec czerwca.

- Decyzja o tym, że nasz budynek zmienia funkcję została podjęta 1 stycznia, a my otrzymaliśmy pismo 26 lutego. Czyli już zabrano nam dwa miesiące na szukanie mieszkania – mówi pani Karolina, której miasto wypowiedziało umowę najmu. 

- Mamy sobie na własną rękę znaleźć lokale i wyprowadzić się do końca czerwca. Nikogo nie obchodzi, gdzie pójdziemy, co z nami będzie – dodaje pani Agnieszka, która jest w takiej samej sytuacji.

Mieszkańców bulwersuje nie tylko krótki termin na wyprowadzkę. Jak twierdzą pracownicy elbląskiego magistratu budynek będzie miał bowiem nowe przeznaczenie.

- Lokalami w budynku będzie zajmować się MOPS. Tam będzie ośrodek interwencji kryzysowej, a także będą lokale, które będą mogły zajmować osoby, które w wyniku katastrof stracą mieszkania – mówi Kamil Czyżak z Urzędu Miasta w Elblągu.

- Traktują nas jak śmiecie: wy sobie idźcie na ulicę, a my zapewnimy tutaj dach nad głową innym osobom – denerwuje się pani Agnieszka, której miasto wypowiedziało umowę najmu mieszkania.   

- Ja rozumiem, że są różne przypadki, ludzie tracą mieszkania i nagle świat im wali się na głowę, ale my jesteśmy w takiej samej sytuacji – dodaje pani Karolina, która także musi opuścić budynek.

Czarę goryczy mieszkańców przelał także fakt, iż w piśmie, które otrzymali, urzędnicy jasno zaznaczyli: to, gdzie lokatorzy będą mieszkali po wyznaczonym terminie, to problem samych mieszkańców.

- Żeby Urząd Miasta wystosował jakąkolwiek propozycję dla nas… Nas po prostu wyrzuca się na bruk – denerwuje się pani Karolina.

- Ja uważam, że przez 30 lat, zapisując się i spełniając kryteria przydziału mieszkań komunalnych, to oni dawno te mieszkania mogli uzyskać. Średni czas oczekiwania na lokale komunalne, to około 10 lat, więc trzy razy można było to mieszkanie dostać – mówi Tomasz Lewandowski, wiceprezydent Elbląga.

- Oni twierdzą, że przez tyle lat nie zapewniłem rodzinie mieszkania. Ja przez 20 lat pisałem o mieszkanie, to nie wiedzieli o tym? – pyta pan Andrzej, któremu miasto wypowiedziało umowę najmu mieszkania.

Ale z takim postawieniem sprawy przez elbląskich urzędników nie zgadzają się nie tylko mieszkańcy – zbulwersowani są również niektórzy radni, a prawnicy mówią wprost: to łamanie ustawy o ochronie praw lokatorów.

- Ci ludzi, sami się tam nie prosili. Jeżeli miasto chce tak postąpić, to musi jednak rozłożyć to w czasie i zabezpieczyć im lokale, bo to są często rodziny bardzo biedne – uważa Marek Pruszak, miejski radny.

- W przypadku osób niepełnosprawnych, bezrobotnych, małoletnich, kobiet w ciąży niedopuszczalna jest eksmisja na bruk. W takim przypadku gmina powinna zapewnić tym ludziom lokale socjalne – mówi Łukasz Parzych, radca prawny z kancelarii Laskowski i Partnerzy.

Próba wyeksmitowania kilkunastu rodzin na bruk szerokim echem odbiła się w lokalnych mediach. Dzień po naszej wizycie u mieszkańców, okazało się, że władze miasta chcą jednak podjąć rozmowy z lokatorami. Do kamienicy z niezapowiedzianą wizytą przyjechał wiceprezydent Elbląga, który obiecał, że miasto jeszcze raz przyjrzy się problemowi.

- Jeżeli ktoś do końca czerwca nie jest w stanie zaspokoić swoich potrzeb lokalowych, to wydłużymy termin wyprowadzki do końca roku – zapowiedział Tomasz Lewandowski, wiceprezydent Elbląga.

- Gdyby nie państwa pomoc, to nikt by się o tym nie dowiedział i musielibyśmy się wynieść stąd. Teraz już wiem, że Urząd Miasta boi się tego, co my z tym dalej zrobimy – mówi pani Karolina, której wypowiedziano umowę najmu mieszkania.*

* skrót materiału

Reporter: Leszek Tekielski

ltekielski@polsat.com.pl