Skazane na życie w ruinie

Pani Teresa mieszka ze swoją 60-letnią matką w kompletnie zrujnowanym domu. Bez posadzek i centralnego ogrzewania, z powybijanymi szybami i obdrapanymi ścianami. Zimą ich sytuacja jest dramatyczna. Niestety, kobiet nie stać na remont, a domu sprzedać nie mogą. Brakuje zgody sióstr i ojca pani Teresy - współwłaścicieli budynku.

Szczęście rodzinne często zamienia się w koszmar. Rodzinne konflikty, awantury i kłótnie najbliższych doprowadzają do rozpadu rodzin. Zaczyna się walka o przetrwanie.

Trzydziestoletnia pani Teresa z Będzina wraz ze swoją prawie sześćdziesięcioletnią matką, panią Marią rodzinnego życia też nie wspominają dobrze. Jak twierdzi pani Teresa, ojciec nadużywał alkoholu. Wtedy awantury domowe stawały się codziennością.        

- Był nałogowym alkoholikiem, co dwa, trzy dni były interwencje policji. Zaciągnął pięć kredytów – opowiada pani Teresa.

- Ciągle groził, że mnie zabije. Broniłam się, jak mogłam. Uciekałam, wiele razy marzłam na korytarzu. Zima, mrozy, a ja zamarzałam. Uciekałam nieraz w koszuli i szlafroku – dodaje pani Maria, matka pani Teresy.

We własnościowym domu pani Teresa mieszkała z rodzicami i dwiema starszymi siostrami od urodzenia. Jak twierdzi kobieta, z roku na rok dom z powodu trudnej sytuacji rodzinnej popadał w ruinę.

- Sprzęty oddał na złom, bo nie miał za co pić, doprowadził dom do ruiny, a my się teraz męczymy – mówi pani Teresa.

Kilka lat temu siostry wyprowadziły się. Pani Teresa została z chorą matką. Ojciec przebywa w hospicjum. Pani Teresa jest zdolna jedynie do pracy w warunkach pracy chronionej, matka ma orzeczoną całkowitą niezdolność do pracy. Żyją tylko z zasiłków. 

- W sumie dostajemy niecałe 600 złotych na miesiąc – mówi pani Teresa.
Sytuacja jest dramatyczna. Dom kobiet to kompletna ruina. Pani Teresa walczy o lepszy byt. O pomoc prosiła sanepid, urząd miasta i nadzór budowlany. 

- Stwierdziliśmy, że budynek nie zagraża życiu mieszkańców, a jego utrzymanie, konserwacje i remonty leżą po stronie właścicieli – mówi Teresa Zapolska z Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Będzinie.

Niestety, sytuacja jest bardzo trudna. Mieszkania socjalnego kobiety nie mogą otrzymać, ponieważ posiadają majątek. Rozwiązaniem byłaby sprzedaż domu, ale to nie takie proste. Powód? Ojciec i siostry są współwłaścicielami domu i, jak twierdzi pani Teresa, utrudniają jego sprzedaż.

- Była inicjatywa wprowadzenia do rodziny mediatora, który byłby w stanie złagodzić ten konflikt. Strony nie skorzystały – informuje Agnieszka Siemińska z Urzędu Miasta w Będzinie.

- To jest makabra, ciężka sytuacja. Odkąd powyprowadzały się, nie interesują się nami. 
Żeby jedna z drugą choć mnie na zimę zabrały – mówi  pani Maria, matka pani Teresy.

- Kazały szukać klienta - szukałam. Znalazłam, ale wymyśliły bajkę, że nie możemy tego sprzedać – dodaje pani Teresa.

Próbujemy porozmawiać z siostrami. Jedną z nich trudno zastać. Druga o pomocy matce i siostrze nie chce słyszeć.

- Nie, proszę mnie więcej nie nachodzić. Nie życzę sobie. Nie otworzę ani pani, ani Teresie, nikomu – powiedziała pani Wioletta, siostra pani Teresy.

- Siostry stwarzają problem, a przecież same tu mieszkały – mówi pani Teresa.*

* skrót materiału

Reporterka: Żanetta Kołodziejczyk

interwencja@polsat.com.pl