Żyją na śmieciach
Bój o największe wysypisko Trójmiasta. Okoliczni mieszkańcy twierdzą, że panujący tam fetor zatruwa ich zdrowie oraz przyrodę. Woda śmierdzi, a okoliczne lasy są pełne śmieci. Wysypywani kolejnych odpadów zakazał sąd. Wyroku nikt jednak nie respektuje.
Mieszkańcy wiosek i miast wokół największego wysypiska Trójmiasta żądają zaprzestania wysypywania śmieci na nowej kwaterze B2, bo zanieczyszcza środowisko. Gaz z wysypiska – twierdzą - czuć na kilometry.
Mieszkańcy mają postanowienie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, że wysypisko Eko Doliny może szkodzić, a mimo to siedem miast, w tym największe Gdynia sypie śmieci nadal. Na kwaterze B1 powstała od 2003 roku góra śmieci z około 1400000 ton odpadów. Teraz powstaje kolejna – B2, której nie chcą mieszkańcy.
- Sąd zakazał wysypywania odpadów. Rozpoczęcie składowania odpadów w nowej kwaterze będzie stanowiło istotną i trwałą zmianę rzeczywistości, nieobojętną dla środowiska – mówi Małgorzata Jarecka. rzecznik Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.
Mieszkańcy protestują u wszystkich władz województwa od inspektoratu ochrony środowiska przez marszałka, wojewodę, po prezydenta Gdyni. Uważają, że władze łamią prawo. Żądają, by nowopowstające wysypisko B2 zamknąć natychmiast, zgodnie w postanowieniem sądu.
- To są komory gazowe. Mam uczulenie, dwa razy zachorowałam na zapalnie płuc, bo wietrzyłam łazienkę. Ile można wytrzymać? – pyta Walentyna Waliszewska, mieszkanka Rumi.
- Wyrok jest nieprawomocny, został zaskarżony do Naczelnego Sądu Administracyjnego i czekamy na rozstrzygnięcie – mówi Czesław Elzanowski, wicemarszałek pomorski.
- Według nas wyrok jest prawomocny. Żeby pomóc marszałkowi w podjęciu rozsądnej decyzji skierujemy sprawę do prokuratury – zapowiada Mirosław Sikorski ze stowarzyszenia „Ekopark”.
To, że wysypisko jest uciążliwe dla mieszkańców przyznają nawet zarządzający nim!
- Nasza instalacja odgazowująca pracuje na obniżonej sprawności, więc następują niekontrolowane wyciekli gazu, które stwarzają uciążliwości okolicznym mieszkańcom - przyznaje Cezary Jakubowski, prezes zarządu „Eko Dolina”.
- Nie ma przekroczonych norm w tym zakresie. Niestety, polskie prawo nie normuje odorów – mówi Stanisław Czechura, Pomorski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska.
Czyli nie ma norm na smród! Mieszkańcy zgromadzili własną dokumentację i dowody wylewania ścieków tuż przy istniejącym wysypisku. Pokazują zanieczyszczone strumienie i wody pełne śmieci z „nowoczesnego” wysypiska. W wszystko w okolicach parku krajobrazowego .
- Zachorowałam na raka skóry, jestem, po przeszczepie. Lekarz stwierdził jednoznacznie, że jest to wpływ środowiska – mówi Barbara Grzana-Głodówko, która mieszka dwa kilometry od wysypiska.
- Jak jest smród i fetor, to aż dzieci kaszlą – dodaje Anna Derwińska, która mieszka w pobliżu wysypiska.*
* skrót materiału
Reporter: Adam Bogoryja-Zakrzewski