Kibole zniszczyli dziecięcy turniej

Piłkarskie stadiony przestają wystarczać kibolom. Swoje agresywne zachowanie przenoszą nawet na turnieje małych piłkarzy. Na początku marca kibice Lecha Poznań przerwali rywalizację 7 i 8-letnich chłopców. W hali sportowej odpalili kilkanaście rac i zadymili cały obiekt. Oni są dumni, mali sportowcy przerażeni.

- Mój wnuk po tej imprezie dostał takiej traumy, że boi się wziąć udział samodzielnie w rozgrywkach międzyszkolnych – opowiada pan Jan, dziadek chłopca, który uczestniczył w turnieju.

W hali sportowej w Kórniku niedaleko Poznania 4 marca odbył się turniej piłki nożnej. Brali w nim udział 7 i 8-letni chłopcy. Uczestnikami spotkania byli między innymi mali zawodnicy Warty Poznań.

- To był turniej o puchar Wiary Lecha, były też statuetki dla najlepszych strzelców – opowiada Tymon, który uczestniczył w turnieju.

- Pojawili się rodzice, dziadkowie i do tego doszła grupa około 40 – 50 prawdziwych kibiców, tak że trybuny były prawie pełne – opowiada Wojciech Kiełbasiewicz, kierownik kórnickiego centrum rekreacji i sportu OAZA.

O tym, co wydarzyło się później nikt z naszych rozmówców nie wypowiada się pozytywnie. W pewnym momencie kibice Lecha Poznań w zamkniętej hali odpalili race. Sala została zadymiona i turniej przerwano.

- Podczas próby odpalenia pierwszej racy, udało nam się ją odebrać. Wytrzymali około godziny i odpalili ich kilkanaście – opowiada Wojciech Kiełbasiewicz, kierownik kórnickiego centrum rekreacji i sportu OAZA.

- Widziałem osoby, chyba nawet nieletnie, które biegały po obiekcie z butelkami z piwem – mówi Sebastian Pięta, drugi trener rocznika 2004 Warty Poznań.

- Byłem na wielu turniejach, ale na żadnym nie zdarzyło się, żeby na hali ktoś odpalił race. Już pomijam rozbieranie i tym podobne, pokazywanie tym młodym chłopcom, jak nie należy zachowywać się na tego typu imprezach – dodaje pan Jan, dziadek chłopca, który uczestniczył w turnieju.

Co o spotkaniu sądzą inne drużyny, które w nim uczestniczyły? Byliśmy na  treningu młodych zawodników klubu UKS Lider Swarzędz.

- Odpalenie rac stwarzało niebezpieczeństwo dla dzieciaków, tym bardziej że pomieszczenie było zamknięte. Musimy przede wszystkim myśleć o bezpieczeństwie dzieci, a nie o oprawie tych turniejów – powiedział Damian Ludwiczak, trener rocznika 2003/2004 w klubie UKS Lider Swarzędz.

- To była prywatna impreza, która nie podlegała pod ustawę o bezpieczeństwie imprez masowych, zatem w tym przypadku nie doszło do złamania przepisów - informuje Andrzej Borowiak z policji w Poznaniu.

- Nasza młodzież nie weźmie już udziału w turniejach organizowanych przez tę osobę. Odpowiedzialny jest zawsze organizator, my byliśmy tylko uczestnikiem tego turnieju – mówi Joanna Dzios, rzecznik Lecha Poznań.

Organizatorem turnieju był kibic Lecha Poznań. W rozmowie telefonicznej powiedział nam, że nie musi tłumaczyć się rodzicom, dzieciom, a tym bardziej telewizji. Odmówił wypowiedzi przed kamerą.

A jak swoje zachowanie i turniej oceniają sami kibice? Wrażenia i opinie wymieniali na internetowej stronie Wiary Lecha – stowarzyszenia kibiców, które turniej objęło patronatem. Oto niektóre wpisy.

„Jak dla mnie kosmos, dawno takiego spontanu i takiej atmosfery nie przeżyłem”.

„Kto nie był niech żałuje. Atmosfera , przyjazd, powrót wszystko super. "Duma Polski" wyszło godnie. Dzięki i do zobaczenia za rok.”

„Dzieciaki miały świetną zabawę, szkoda, że turniej nie został dokończony, ale czy to powód by robić z tego aferę na cały kraj?”

„Turniej był organizowany przez kibica i bawiliśmy się kulturalnie w naszym stylu. Nikt nie ucierpiał, nic nie zostało zniszczone, dzieciaki wyglądały na szczęśliwe. Na resztę sram”.

- Jak to mogło podobać się dzieciom, skoro medale były wręczane w szatni, a nie na sali i nie odbył się mecz finałowy? – pyta pan Jan, dziadek chłopca, który uczestniczył w turnieju.*

* skrót materiału

Reporter: Grzegorz Kowalski

gkowalski@polsat.com.pl