Urzędnicza prywata w spa

Urzędniczy relaks w spa. Odpoczynek w ekskluzywnym nadmorskim spa w Międzywodziu miał być nagrodą dla wychowanków domów dziecka, którzy starają się usamodzielnić. Z atrakcji powinno skorzystać piętnastu z nich, skorzystało zaledwie pięciu. Resztę miejsc zajęli urzędnicy organizujący wyjazd oraz ich rodziny.

Z  atrakcji w nadmorskim spa w Międzywodziu za pieniądze z Unii Europejskiej miało skorzystać 15 osób. Mieli to być młodzi ludzie - uczestnicy projektu, który miał im pomóc usamodzielnić się. Wyjazd do spa miał być miłym zakończeniem ich rocznego kursu.

- Mogło tam pojechać 15 wychowanków domów dziecka, którzy się usamodzielniają i stawiają pierwsze kroki w dorosłym życiu – mówi Andrzej Przewoda, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Szczecinie.

Organizatorem wyjazdu było Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Kamieniu Pomorskim. Jednak większość uczestników weekendu w spa to nie podopieczni, a pracownicy tego Centrum, a nawet członkowie ich rodzin. Dowodem są zdjęcia umieszczone na stronie internetowej. Próbowaliśmy porozmawiać z kierownik Centrum:

Reporter: Czy pani się poznaje się na tym zdjęciu?
Monika Kryłowicz, kierownik Centrum: (ucieka).
Reporter: A tu w basenie, to jest pani córka?
Monika Kryłowicz, kierownik Centrum: (zasłania się dokumentami). 
Reporter: Pani kierownik, taka ucieczka nie ma najmniejszego sensu. Nie lepiej byłoby wyjaśnić?
Monika Kryłowicz, kierownik Centrum: Za pół godziny proszę się ze mną spotkać.

- Tam powinno być piętnastu uczestników projektu, a pojechało tylko pięciu. Reszta to pracownicy Centrum, w tym pani kierownik z rodziną – mówi Alicja Zalewska-Kubiak, radna.

Koszt pobytu i atrakcji na miejscu to 600 złotych od osoby. Cała wycieczka kosztowała ponad 8 tysięcy. Z naszych informacji wynika, że pracownicy Centrum dostali propozycję wyjazdu do spa od pani kierownik.

- Na wyjazd do spa pani kierownik zapraszała osobiście. Pytała, czy mają czas w trakcie weekendu i czy pojadą – twierdzi nasz informator.

W końcu udało nam się porozmawiać z kierownik Centrum. Jak to się stało, że na ten wyjazd pojechała pani kierownik, jej rodzina i inni pracownicy?

- Uczestnicy kursu zaczęli rezygnować – twierdzi Monika Kryłowicz, kierownik Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Kamieniu Pomorskim.

Pani Kierownik twierdzi, że po kolacji z uczestnikami projektu razem z mężem i córką  wyjechała do domu. Dotarliśmy jednak do listy gości spa, z podziałem na pokoje hotelowe.

Reporter: Mamy tutaj taką listę uczestników tegoż wyjazdu z podziałem na pokoje. Pokój nr 6 – Monika Kryłowicz, to pani prawda?
Kierownik Centrum: Powiem panu szczerze, że nie wiem skąd ta lista. Nie mamy takiej listy u siebie.
Reporter: Ale nawet jeśli ktoś to napisał złośliwie, to (reporter wskazuje pozycje na liście) jest to pani, to jest pani partner, to jest księgowa Centrum, to jest pani córka, a to pracownica Centrum. Czyli trzy pokoje były zajęte przez pracowników Centrum, zamiast przez uczestników.

- Ktoś tu źle rozumie zasady działania centrum pomocy rodzinie. Powinna to być pomoc rodzinie, ale nie rodzinie pani kierownik, tylko osobom potrzebującym - mówi Dariusz Abramowicz, radny.

- Mam teraz nauczkę, że jeśli będę z beneficjentami, to bez rodziny – powiedziała Monika Kryłowicz, kierownik Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Kamieniu Pomorskim.

Nauczka to niestety nie wszystko. Pozostaje jeszcze ponad 8 tysięcy złotych, które w ramach unijnego projektu wydano na wyjazd do spa. Pięć osób pojechało, bo było uczestnikami kursu, a pozostałe?

- W moim przekonaniu, ci którzy byli nieuprawnieni, będą musieli oddać te pieniądze z własnej kieszeni – uważa Andrzej Przewoda, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Szczecinie.*

* skrót materiału

Autor: Michał Bebło

mbeblo@polsat.com.pl