Oddychanie nierefundowane

Domowe respiratory ratują życie tym, którzy mają problemy z samodzielnym oddychaniem. Dzięki nim chorzy mogą normalnie funkcjonować, a ich kuracja jest tańsza niż w szpitalach. Urządzenia są refundowane przez NFZ. Niestety, Fundusz nie płaci za sprzęt dla nowych pacjentów, a tych przybywa z każdym rokiem.

- Respirator już dwa razy uratował mi życie, gdy byłem ciężko chory. Nie wyobrażam sobie bez tego życia – mówi Jakub Wlazło. Dwudziestolatek cierpi na zanik mięśni typu Duchenne’a. Kiedy miał 6 lat, usiadł na wózek. Nigdy już z niego nie wstał. Nieuleczalna choroba atakuje także jego układ oddechowy. Mimo że chłopak próbuje normalnie żyć – studiuje - od 6 lat nie rozstaje się z domowym respiratorem.

- Na tym etapie choroby jest niezbędny. Kuba korzysta z niego przez całą noc i w ciągu dnia. Czasami idzie z nim na uczelnię – mówi Jolanta Kolasińska-Wlazło, mama Kuby.

- Jak się źle poczuję, to już w pół godziny respirator potrafi mi ten dyskomfort przezwyciężyć – opowiada Kuba.

Takich osób jak Kuba, które dzięki urządzeniom do wentylacji domowej nie muszą przebywać w szpitalach, jest w Polsce ponad 1600. Do tej pory sytuacja była jasna. Sprzęt do wentylacji domowej dostarczały pacjentom specjalistyczne firmy, a NFZ na podstawie podpisanej umowy świadczenie refundował.

W sierpniu 2010 roku wojewódzkie NFZ-y ustaliły wysokość kontraktów na rok następny. Ponieważ oparto je na danych z zaledwie ośmiu miesięcy, nie uwzględniały finansowania wszystkich chorych. W związku z tym, firmy dostarczające sprzęt chorym po kilku miesiącach przestały dostawać pieniądze z NFZ-ów. Doszło do tzw. nadwykonań, bo firmy sprzętu chorym nie zabrały, a finansują go dalej.

- Około 200 pacjentów w zeszłym roku było nierefundowanych. Sytuacja powtarza się i potęguje w tym roku. Na dzień dzisiejszy jest to 240 pacjentów, którzy w domu mają nasze respiratory, a nie otrzymujemy za nich pieniędzy. W tej chwili za nadwykonania NFZ powinien nam zapłacić już kilka milionów złotych – mówi Robert Suchanke, prezes Ogólnopolskiego Związku Świadczeniodawców Wentylacji Mechanicznej.

- Jesteśmy zobowiązani do pokrycia wszystkich kosztów, które są zagwarantowane w umowie. Wszystkie dodatkowe świadczenia są finansowane w ramach naszych możliwości, jeśli oddział posiada dodatkowe środki. W tej chwili takiej możliwości nie mamy – tłumaczy Marta Banaszak, rzecznik prasowy Wielkopolskiego Oddziału NFZ.

Cała sytuacja dziwi tym bardziej, iż trzymanie w szpitalu pacjentów, którzy mogliby z respiratorem wrócić do domu, nikomu się nie opłaca…

- Pobyt w szpitalu jest wielokrotnie droższy. Kosztuje od kilkuset złotych nawet do 2 tysięcy, jeśli chodzi o oddziały intensywnej opieki medycznej. U nas ten dzień jest wyceniany na około 170 zł. Zostaliśmy zmuszeni do wstrzymania nowych przyjęć, na chwilę obecną w całym kraju jest ponad 100 pacjentów czekających na wypis do domu – mówi Robert Suchanke, prezes Ogólnopolskiego Związku Świadczeniodawców Wentylacji Mechanicznej.

Jedną z takich osób jest pan Alojzy. Ma 60 lat. Od kilku lat choruje na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc. W listopadzie przeszedł operację płuca. Od tego momentu przebywa w poznańskim szpitalu.

- Tata nie może samodzielnie oddychać, cały czas jest wspomagany respiratorem. Gdybyśmy mieli go w domu, mógłby już półtora miesiąca temu wyjść ze szpitala. Im dłużej jest w szpitalu, tym bardziej podupada psychicznie i powolutku poddaje się tej chorobie – mówi Elwira Gaumer, córka pana Alojzego.

Firmy zapewniające pacjentom sprzęt do wentylacji domowej postanowiły walczyć o swoje. Jedna z nich – firma Help – we wrześniu ubiegłego roku pozwała lubelski odział NFZ, który nie chciał zapłacić jej za nadwykonania. I tu niespodzianka: NFZ nagle na pierwszej rozprawie, zmienił zdanie...

- Pozwany uznał to powództwo i sąd zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 16 583 zł wraz z ustawowymi odsetkami – informuje Artur Ozimek, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie.

- To jest ostateczność, ale będziemy pozywać następne NFZ-y. Nie pozostaje nam nic innego – zapowiada Robert Dakowski, pełnomocnik Ogólnopolskiego Związku Świadczeniodawców Wentylacji Mechanicznej.

- Musimy walczyć o to, żeby ten program nadal był wdrażany, bo on ratuje życie – dodaje Jolanta Kolasińska-Wlazło, mama Kuby.*

* skrót materiału

Reporterka: Irmina Brachacz

ibrachacz@polsat.com.pl