Sześć tygodni bez kanalizacji

Sąsiadka państwa Urbańskich odcięła im kanalizację! Rodzina nie korzysta z własnej toalety już od sześciu tygodni. Sąsiadka nie chce wyjaśnić swojego zachowania, nikogo nie wpuszcza też do mieszkania. Najbardziej w tej historii przeraża niemoc urzędników i policji.

- Najbardziej martwi mnie, że za dwa miesiące jest komunia mojej córki, a ja nie dam rady doprowadzić tej sprawy do szczęśliwego finału – mówi Katarzyna Urbańska, której sąsiadka odcięła odpływ rury kanalizacyjnej.

Państwo Urbańscy 14 lat temu kupili od gminy prawie stumetrowe mieszkanie na pierwszym piętrze w budynku we wsi Podgóry niedaleko Słupska. Z sąsiadami żyli zgodnie. Do czasu. Trzy lata temu do mieszkania pod nimi wprowadziła się Maria K. I od razu uznała, że działka pod jej oknami należy wyłącznie do niej.

- Chciała nam zagrodzić przejście, zamontować w przejściu furtkę. Nie zgodziliśmy się – opowiada Wiesław Urbański, mąż pani Katarzyny.

Pod koniec lutego Maria K. zdecydowała się odciąć fragment rury kanalizacyjnej, odprowadzającej ścieki z toalety i wanny Urbańskich. Było to proste, bo rura biegła przez jej łazienkę.

- Próbowaliśmy  puszczać wodę. Okazało się, że po prostu się cofa i wypływa u nas w domu. Przez 3 dni pani Marii nie było. Gdy wróciła, zadzwoniliśmy na policję, szybko przyjechała. Pani Maria otworzyła drzwi, ale powiedziała, że nie życzy sobie wizyty policjantów – opowiada Katarzyna Urbańska.

My również mieliśmy trudności, żeby spotkać się i porozmawiać z Marią K.

- Wyraźnie powiedziałam, że nie życzę sobie z panią rozmawiać. Proszę mnie nie nachodzić – usłyszeliśmy od Marii K.

Czy policja nie mogła wejść z przedstawicielem wspólnoty i naprawić rurę?

– Takich uprawnień nie mamy. Chcąc podjąć interwencję musimy działać zgodnie z przepisami prawa. Nie możemy sobie pozwolić na takie „zdroworozsądkowe działania” - tłumaczy Robert Czerwiński, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Słupsku.

Państwo Urbańscy już szósty tydzień nie mogą korzystać z własnej łazienki. Razem z dwójką dzieci chodzą do toalety sąsiada. Rodzina przeżywa gehennę, ale w każdym urzędzie, który teoretycznie mógłby pomóc, rozkładają ręce.

- Kiedy zbierzemy kilka spraw w kierunku Kępice, to dopiero tam pojedziemy. Muszę racjonalnie gospodarować pieniędzmi. Mam plan, do końca maja będzie wykonany – powiedziała urzędniczka z Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Słupsku.

- My jesteśmy od spraw publicznych, a to jest indywidualna sprawa – powiedział pracownik Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Słupsku.

- Co ja mam powiedzieć 8-letniemu dziecku, które jest chore, ma gorączkę, dzwoni i pyta się, gdzie mam pójść do łazienki, bo u sąsiadki drzwi są zamknięte? – pyta Katarzyna Urbańska.

Nie wiadomo jeszcze kiedy zacznie się sprawa cywilna, którą państwo Urbańscy wytoczyli sąsiadce. Na razie, pod koniec marca, Sąd Rejonowy w Miastku wydał postanowienie aby Maria K. udrożniła pion kanalizacyjny. Ta dotychczas tego nie zrobiła. 

– Jeżeli będzie wydane postanowienie o egzekucji tego nakazu, to rodzina będzie mogła skorzystać z pomocy odpowiednich organów, na przykład policji – mówi Krzysztof Kiełb, Prezes Sądu Rejonowego w Miastku. *

* skrót materiału

Reporterka: Ewa Pocztar-Szczerba

epocztar@polsat.com.pl