Ciotka lepsza niż ojciec?

Historię Roberta Bieleckiego pokazaliśmy w Interwencji w ubiegłym roku. Mężczyzna walczy o opiekę nad dwójka swoich dzieci. Rodzeństwo po rozwodzie rodziców zamieszkało z matką i jej rodziną. Niestety, matka dzieci zachorowała na raka, a tuż przed śmiercią ustanowiła rodziną zastępczą swoja siostrę Elżbietę. Panu Robertowi udało się zdobyć opiekę nad Szymonem, jednak według ciotki chłopiec został porwany. Pan Robert musi przed sądem udowodnić, że ma prawo opieki nad własnym synem.

- Moja żona nie żyje. A ja  walczę z ciocią i jej rodziną o własne dzieci -  mówi Robert Bielecki,  który walczy o dzieci.


- Gdyby żyła matka, świętej pamięci Ewa, nigdy nie śmielibyśmy  odbierać dzieci matce. Gdy zabrakło matki obowiązkiem naszego syna, obowiązkiem drugiego rodzica jest zająć się dziećmi - mówi Maria Bielecka, matka pana Roberta.


Pan Robert, któremu nigdy nie odebrano praw rodzicielskich, zabrał z domu szwagierki Elżbiety swojego syna Szymona.  Zrobił to wbrew woli sądu i sędzia nakazał zwrot dziecka ciotce.


- Będziemy  dzieci kochać największą miłością na jaką nas stać. Tylko błagam, niech się już skończy ten horror dla nas - mówi Maria Bielecka, matka pana Roberta.


Na szczęście Sąd Okręgowy w Ostrołęce nie podzielił zdania sędziego z Wyszkowa. Uznał, że nie ma konieczności odbierania ojcu syna siłą.


- Odwołaliśmy się  do Sądu Okręgowego w Ostrołęce. Sąd zdecydował, żeby Szymek na czas postępowania był z ojcem - mówi Agata Gierek, siostra pana Roberta.


Tymczasem rodzeństwo jest rozdzielone, bo mała Madzia wciąż mieszka u ciotki. Ojciec jeździ na widzenia z córką. Niestety, ciotka dzieci - Elżbieta nie składa broni. Postanowiła oskarżyć pana Roberta o porwanie Szymona. Bardzo długo walczyła by sprawą zajęła się prokuratura.


-  Sąd trzykrotnie uchylał decyzję prokuratora, pierwszą o odmowie wszczęcia postępowania i dwie kolejne o umorzeniu. To otworzyło Elżbiecie Ł. drogę do sądu - mówi Wacław Dąbkowski z Sądu Rejonowego  w Wyszkowie.


-  Na skutek wyczerpania toku instancyjnego pokrzywdzonej, należało się prawo do złożenia prywatnego  aktu oskarżenia i z tego prawa pokrzywdzona skorzystała -  mówi Ewa Michałowska z  Prokuratury Rejonowej w Wyszkowie.  


Wynika z tego, że ciotka dzieci postanowiła sama postawić się w roli prokuratora. Chce doprowadzić do skazania pana Roberta, a wtedy Szymon z pewnością by do niej wrócił.


-  Pan Robert po prostu przejął opiekę po śmierci swojej żony. Tym bardziej zaskakująca jest decyzja przyjęcia prywatnego aktu oskarżenia po trzykrotnym oddaleniu wniosku o ściganie pana Roberta z urzędu - mówi Andrzej Słonawski, znajomy pana Roberta.


- Nie dopuszczę do tego, żeby moje dzieci były  w jakiejś rodzinie zastępczej -  mówi pan Robert.


 - My już nie możemy, błagam wszystkich, pomóżcie nam, zrozumcie nas – płacze pani Maria. *

*skrót materiału

Reporter: Michał Bebło

mbeblo@polsat.com.pl