Nie pomogą, bo ma ziemię

Po ciężkim wypadku samochodowym Jolanta Szepietowska z Piasek koło Łęczycy porusza się o kulach i jest całkowicie niezdolna do pracy. Kobieta ledwo wiąże koniec z końcem. Zasiłki są niewielkie, a pomoc społeczna bezradna, bo kobieta teoretycznie posiada majątek. Jest współwłaścicielką 14-hektarowego gospodarstwa. Nikogo nie interesuje, że nie może go uprawiać…

Jolanta i Ireneusz Szepietowscy pobrali się 27 lat temu. Mówią zgodnie, że nie z wielkiej miłości. Zamieszkali w dużym gospodarstwie rodziców pani Jolanty. Wkrótce też zaczęły się nieporozumienia.

- Całe życie żył na koszt mój i moich rodziców. Wypłaty nie oglądałam przez wiele lat. Przyszedł tutaj z długami kawalerskimi – twierdzi Jolanta Szepietowska.

- Mama była bita i wyzywana przez ojca. Wyżywał się także na moim rodzeństwie – dodaje Lubomir Szepietowski, 19-letni syn państwa Szepietowskich.

- 5 marca 2012 roku pan Szepietowski został skazany za znęcanie się nad żoną oraz dwoma synami. Sąd wymierzył mu karę roku i trzech miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Sąd orzekł, iż posiadał on ograniczoną zdolność rozpoznawania znaczenia czynu – informuje Grzegorz Manista, prezes Sądu Rejonowego w Łęczycy.

- Żona celowo mnie oczernia. Nie znęcałem się – twierdzi Ireneusz Szepietowski.

Gdy w 2006 roku sąd nakazał Ireneuszowi Szepietowskiemu oddawać żonie swoje zarobki, mężczyzna po kilku miesiącach wyprowadził się z domu. Pani Jolanta mówi, że wspólnie zaciągnięte kredyty na sumę 50 tysięcy złotych musiała spłacać sama.

-  Ja spłacałam kredyt, a on odszedł. Miał pieniądze, kupił mieszkanie, kupił samochody – twierdzi Jolanta Szepietowska.

- Ona jest umysłowo chora, takie sprawy jak mówić – odpowiada Ireneusz Szepietowski.
Świat pani Jolanty zupełnie się zawalił po wypadku samochodowym w czerwcu 2009 roku. Kobieta jechała małym fiatem do domu, skręcała w lewo. 

-  Podczas skręcania z drogi głównej uderzył we mnie samochód jadący z tyłu. Gdy mnie zabierali z miejsca wypadku, to zastanawiali się, czy przeżyję. Były udokumentowane klęski w polach. Wobec tego gospodarstwo nie osiągało dochodu. Co mąż zrobił, jak wystąpiłam o przesunięcie spłaty kredytu? Interweniował, by bank podał do nas komornika – opowiada Jolanta Szepietowska.

Jolanta Szepietowska jest niepełnosprawna i całkowicie niezdolna do pracy. Porusza się tylko o kulach. Dwa zasiłki to niespełna 300 złotych. Kobieta nie jest w stanie się z tego utrzymać. Pomoc z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej się jej nie należy, bo - uwaga - jest współwłaścicielką 14 hektarów ziemi. Nikt nie bierze pod uwagę, że nie jest w stanie jej uprawiać. Do tego ziemię zajął za długi komornik.

Szepietowscy od sześciu lat nie mieszkają razem. Sąd orzekł rozwód, ale jeszcze się on nie uprawomocnił. Ireneusz Szepietowski płaci 800 złotych alimentów na dwie córki. Pani Jolanta mówi, że praktycznie są one ściągane przez komornika. 19-letni syn, który się jeszcze uczy, przed sądem walczy o alimenty od ojca.

Jolanta Szepietowska wciąż ma nadzieję, że uda się jej wrócić do zdrowia. Będzie to trudne, bo nie ma pieniędzy na rehabilitację. Kobieta marzy, że przywróci kiedyś swoje gospodarstwo do takiego stanu, który pozwoli na godne życie rodziny. *

* skrót materiału

Reporterka: Ewa Pocztar-Szczerba

epocztar@polsat.com.pl