Ojciec z dziećmi szuka domu
Pan Dariusz miał dość rodzinnych awantur i dwa lata temu odszedł od żony. Wraz z nim wyprowadziło się dwoje z czworga jego dzieci. Niestety, ich nowe życie to tułaczka po starych, opuszczonych domach. Mężczyzna jest na rencie i pracuje w zakładzie pracy chronionej. Na wynajęcie mieszkania go nie stać. Rodzina potrzebuje pomocy.
- Ona dawno temu mi powiedziała, że już nie jestem jej synem, że mnie nie chce, i tak mnie zostawiła – opowiada o matce Krystian, syn pana Dariusza.
Pan Dariusz mieszka z dwójką dzieci: 19-letnim Krystianem i 17-letnią Eweliną w małej wiosce Kosienice niedaleko Przemyśla. Mieszkają w małym, drewnianym domu. Trafili tam po ucieczce z rodzinnego domu.
- Ja odszedłem, bo nie mogłem tego wytrzymać. Tam był horror, gorzej jak piekło – twierdzi pan Dariusz.
Rozwód i konflikty podzieliły rodzinę. Doprowadziły do tego, że pan Dariusz dwa lata temu postanowił opuścić panią Marię i dom, który nie był jego własnością. Nie chciało w nim też mieszkać dwoje z czworga dzieci pana Dariusza i pani Marii. Razem z ojcem bez wahania wyprowadzili się.
- Nie mogłem dzieciom powiedzieć, że ich nie zabiorę. Musiałem się tego podjąć. To był szok dla mnie, bo człowiek nie gotował, ale bieda nauczy wszystkiego – opowiada pan Dariusz.
- Ja widziałam, co tam się działo, jak mama ciągle krzyczała. Ona mnie traktowała jak śmiecia. Może to przez to, że pomagaliśmy tacie. Starsza siostra nie lubiła pracować – mówi Ewelina, córka pan Dariusza.
- Dzieci nie mówią tego ze swojej inicjatywy. Zostały nastawione przez ojca – twierdzi pani Maria, była żona pana Dariusza.
- Nie wierzę, że one są szantażowane przez pana Darka. To są praktycznie dorośli ludzie. Bardzo dobrze się uczą, są inteligentni – mówi Monika Kamińska, dziennikarka „Super Nowości”, która pomaga panu Dariuszowi.
Krystian i Ewelina o domu rodzinnym mówią, że to zamknięty rozdział ich życia. Mimo, że są biedni i nie mają własnego domu, to wracać nie chcą.
Niestety, pan Dariusz i jego dzieci muszą opuścić dom, w którym obecnie mieszkają. Tymczasową pomoc zaoferował znajomy, użyczając drewnianego, starego domu. Pan Dariusz i jego dzieci remontują go, by móc zamieszkać. Jednak dom jest na sprzedaż, więc w każdej chwili mogą stracić i to schronienie.
- Zgłosił się do nas w 2010 roku. Został objęty pomocą finansową i dożywianiem dzieci w szkole. Niestety, w gminie nie posiadamy żadnych mieszkań socjalnych – mówi Maria Łaba z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Żurawicy.
Pan Dariusz marzy o mieszkaniu dla dzieci. Jest na rencie i pracuje w zakładzie pracy chronionej. Jednak to zbyt mało, by utrzymać rodzinę.
- My teraz praktycznie nie mamy domu. Tata się stara, robi co może. Chciałabym mu pomóc, żebyśmy mieli dom. W jakichkolwiek warunkach, byleby był nasz – mówi Ewelina, córka pana Dariusza.*
* skrót materiału
Reporterka: Żanetta Kołodziejczyk