Miłość, śpiew i lekcje religii…

Skandal w Terespolu. Rodzice 17-letniej Małgorzaty twierdzą, że szkolny katecheta uwiódł ich córkę. Mężczyzna ma 40 lat, uczy także śpiewu i gra w zespole weselnym, do którego zaprosił Małgorzatę. On twierdzi, że do niczego nie doszło. Ona - zapytana - płacze. Z bilingów telefonicznych wychodzi, że w miesiąc wysłała Piotrowi K. ponad 1000 SMS-ów.

- Teraz o wszystkim mówię rodzicom, po prostu rodzice teraz wiedzą o wszystkim. Przepraszam… ja nie mogę – rozpacza 17-letnia Małgorzata.

W jednej ze szkół w Terespolu na Podlasiu uczy religii i prowadzi chór 38-letni Piotr K. Na jego lekcje religii  chodziła również 16-letnia wtedy Małgorzata.

- Uważałam, że osoby bardziej moralnej i odpowiedzialnej od katechety, to chyba nie ma. Człowiek mi obiecywał, że dopilnuje, że ona uniknie picia, palenia. Ufaliśmy mu bezgranicznie – opowiada pani Aneta, matka Małgorzaty.

Małgorzata ujawniła swe zdolności wokalne w 5. klasie szkoły podstawowej, śpiewała z dużą chęcią. Rodzice postanowili zapisać ją na lekcje gry na paninie do Piotra K. 

Potem zaczęła śpiewać u niego w zespole weselnym.

- Nie byłem za tym, aby śpiewała na weselach, robiła to tylko dlatego, że on nas o to poprosił. Mówił, że mu się zespół rozwala, że ma problemy z wokalistką, a ona ma 15 lat i czas zaczynać karierę – wspomina pan Mieczysław, ojciec Małgorzaty.

- Uważam, ze błędu w tym nie ma, by zabierać 16-letnią dziewczynę na wesela – mówi Piotr K., katecheta.

Rodzice twierdzą, że gdy w czerwcu ubiegłego roku Małgorzata skończyła szkołę, jej zachowanie się zmieniło. Była nieobecna, wycofana, nie rozstawała się z telefonem komórkowym.

- Ja co wieczór dostawałam od niego SMS-y, czy wszystko w porządku, czy nie zwątpiłam, bo on koło łóżka ma sznurek. Całą sytuację podtrzymywało to, że on strzeli sobie w łeb -  mówi Małgorzata.

Zaniepokojeni rodzice wzięli biling z telefonu komórkowego dziewczyny. W ciągu jednego miesiąca wysłała na numer Piotra K. ponad tysiąc SMS-ów. Potem mężczyzna zmienił telefon z abonamentowego na kartę, ale, jak twierdzą rodzice, dalej SMS-ował. To fragment jednego z SMS-ów, które według Małgorzaty, przysłał jej Piotr K.

„Czyli nie mówisz mi wszystkiego. A co ci da psycholog, ty jesteś normalna i zakochana jak ja. To uczucie nie jest akceptowane, to jak ma być normalnie? (…)”.

- Nie wysyłałem takich SMS-ów – zapewnia Piotr K.

Jak twierdzi dziewczyna, oprócz SMS-ów, które ją obciążały psychicznie, doszło do czegoś więcej.

- Siedziałam w salonie. Podszedł do mnie i zaczął mnie całować. Stanął przede mną nagi, wziął moją rękę i położył na swoim przyrodzeniu. To było dla mnie pierwsze zetknięcie z taką sytuacją – opowiada 17-letnia Małgorzata.

- Nigdy jej nie dotknąłem. Całowałem ją tylko w policzki przy składaniu życzeń. Ona stuprocentowo kłamie, takich rzeczy nie było. Jestem zbyt poważnym człowiekiem, by się w takie rzeczy bawić – zapewnia Piotr K.

W końcu dziewczyna opowiedziała wszystko rodzicom. Ci zareagowali. Powiadomili kuratorium i szkołę.

- Ustalono, że postawa i zachowanie nauczyciela religii stanowi przesłankę do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego – mówi Anna Szczepińska, wicekurator oświaty w Lublinie.

- Ten człowiek ma taki wpływ, że doprowadził do tego wszystkiego, a jednocześnie bywał u nas w domu i myśmy się nie zorientowali. On praktycznie przygotowywał sobie drugą dziewczynę, bo to nie jest jego pierwsza gimnazjalistka. Tak samo zrobił dwa lata temu. Ona była u nas w domu i opowiedziała nam swoją historię – twierdzi pan Mieczysław, ojciec Małgorzaty.*

* skrót materiału

Reporterka: Bożena Golanowska

bgolanowska@polsat.com.pl