Wojna sklepów nocnych

Wojna właścicieli sklepów nocnych w Olsztynie. Konkurencja jest tam tak duża, że do zwalczenia rywala wykorzystuje się nieletnich i ukryte kamery! Pan Krzysztof wysłał 15-latkę do konkurencyjnego sklepu po alkohol. Nagrania z transakcji przekazał policji. Twierdzi, że to odwet za podobne działanie konkurenta.

- Wchodziłam do sklepu, kupowałam sobie piwo, sprzedała nawet nie pytając o dowód – opowiada 15-latka, która kupowała alkohol, krewna konkurencyjnego przedsiębiorcy.

- Ja postanowiłem to sfilmować, żeby mieć dowody czarno na białym, że konkurencja nie działa zgodnie z prawem – mówi pan Krzysztof, który zainicjował prowokację.

W Olsztynie działa kilkanaście nocnych sklepów z alkoholem, ale cały czas powstają kolejne. Taką nową placówkę w sąsiedztwie innych już działających sklepów, postanowił otworzyć jeden z miejscowych przedsiębiorców. I – jak twierdzi - to rozjuszyło konkurencję.

- Tydzień po otwarciu sklepu została podstawiona osoba, która rzekomo kupiła u nas alkohol. Była nieletnia. Wiemy, że była podstawiona przez konkurencję, bo dwie godziny później wychodziła z zaplecza konkurencyjnego sklepu obok – mówi pan Krzysztof.

- Jeśli ktoś podsyła niepełnoletnią, by udowodnić, że działa niezgodnie z prawem, to jest to niedopuszczalna prowokacja – mówi Wojciech Wrzecionkowski, adwokat reprezentujący pana Krzysztofa.

- Krzysiek otworzył drugi sklep, a właściciel tego sklepu wysłał do niego nieletnią. Sprzedawca nie sprzedał jej alkoholu, więc wysłali dorosłego chłopaka, by kupił, a paragon dali dziewczynie. Później zadzwonili po policję. Jeśli tak dzwonią i wystawiają innych, to pomyślałam, że też mogę sprawdzić, czy nie sprzedają alkoholu nieletnim - opowiada 15-letnia krewna pana Krzysztofa.

W ten sposób przedsiębiorca razem z 15-letnią krewną postanowił przeprowadzić na własną rękę prowokację. Aby była skuteczniejsza, kupił ukrytą kamerę, by zarejestrować moment zakupu alkoholu. 15-latka odwiedziła sklepy należące do konkurencyjnej wobec pana Krzysztofa sieci.

- Skoro oni podstawili nieletnią, by wykluczyć konkurencję, postanowiliśmy zrobić podobny incydent – mówi pan Krzysztof. 

- Gdy już wszystkie sklepy objechaliśmy i sprzedali mi alkohol, to zadzwoniliśmy po policję – opowiada 15-latka.

Jednak już na komisariacie policji sytuacja wymknęła się spod kontroli – jak twierdzi przedsiębiorca i nastolatka, która kupowała alkohol – policjanci za całe to zamieszanie zaczęli obwiniać ją i inicjatora akcji.

- Grozili mi, że zamkną mnie w izbie. Klęli, mówili, że jestem bezczelną gówniarą – opowiada 15-latka.

- Gdy uświadomiłem policjantom, że popełniają przestępstwo przesłuchując nieletnią bez obecności osoby pełnoletniej, mała została wypuszczona – dodaje pan Krzysztof.

- Ja mam wiedzę, że policjanci wykonali czynności zgodnie z prawem, także była tam osoba pełnoletnia – mówi Krzysztof Wasyńczuk z Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie.

Sprawa ostatecznie trafiła do prokuratury, która po swoim postępowaniu zdecyduje, komu postawić zarzuty – sprzedającym czy kupującym.

- Oni powinni zebrać materiał dowodowy jaki im przedstawiamy, mieliśmy sześć różnych nagrań z sześciu sklepów. Do tej pory nawet nie pytali o te nagrania – mówi pan Krzysztof.

O komentarz prosiliśmy także właściciela konkurencyjnej sieci sklepów, gdzie przeprowadzono prowokacje. Biznesmen odmówił występu przed kamerą, a całą sytuację nazwał niepotrzebnym nikomu nieporozumieniem.

- Gdzieś powinna być granica tego szaleństwa i ktoś powinien położyć temu kres – ocenia prof. Marek Sokołowski, socjolog UWM w Olsztynie.*

* skrót materiału

Reporter: Leszek Tekielski

ltekielski@polsat.com.pl