Alkoholowa szarża radnego

Pijany radny Sejn na Podlasiu kierował samochodem w centrum miasta. Jechał środkiem ulicy, później chodnikiem. W dodatku nie chciał zatrzymać się przed policją. Radny miał ponad 2 promile alkoholu. Od zatrzymania minął miesiąc, a mężczyzna wciąż nie usłyszał zarzutów. Nie odebrano mu nawet prawa jazdy.

27 kwietnia, Sejny na Podlasiu: trwają obchody 55-lecia miejscowej straży pożarnej. W uroczystościach bierze udział prezydent Bronisław Komorowski. Po jego wyjezdzie lokalna impreza przenosi się do restauracji. Po pewnym czasie wychodzi z niej Stanisław Jastrzębski. Miejscowy radny i były wicestarosta. Mężczyzna wsiada do samochodu…

W tym samym czasie drogą z pierwszeństwem przejazdu w centrum Sejn jedzie wraz ze znajomym pan Krzysztof. Tylko cud sprawił, że jego samochód nie został staranowany przez auto radnego.

- Jechaliśmy drogą z pierwszeństwem, a on wymusił pierwszeństwo. Kolega zahamował, z drugiej strony hamowały inne samochody. Radny jechał środkiem ulicy, później po chodniku. O mało nie uderzył w płot. W samochodzie głowa latała mu na prawo i lewo – opowiada pan Krzysztof.

Powiadomiono wszystkie okoliczne patrole policji i straży granicznej. Poszukiwany samochód został zauważony w miejscowości Zaleskie. Kierowca nie zwracał uwagi na sygnały policjantów wzywające do zatrzymania. Rozpoczął się pościg.

- Kierowca nie reagował. W końcu skręcił i wjechał na jedną z posesji. Tam auto się zatrzymało. Urządzenie wykazało w wydychanym powietrzu najpierw ponad półtora, a później ponad dwa promile alkoholu. Na miejscu nie zostało zatrzymane prawo jazdy, bo kierowca nie miał go przy sobie. 2 maja przekazaliśmy materiały do prokuratury - informuje Andrzej Baranowski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.

Od tamtej chwili minął ponad miesiąc. Okazuje się, że radny ma nadal legalnie prawo jazdy. Do tej pory nie tylko nie zostały mu przedstawione zarzuty, ale nie został nawet przesłuchany. Nie ukarano go też mandatem za brak dokumentów.

- Mieszkańcy są zbulwersowani, że radny nadal jeździ samochodem. Twierdzą, że powinien być w taki sam sposób potraktowany jak inni – mówi Andrzej Szturgulewski, starosta powiatu sejneńskiego.

Dochodzenie najpierw prowadziła prokuratura w Sejnach, a teraz prokuratura w Augustowie. Żaden ze śledczych z tych jednostek przez ponad miesiąc nie zrobił nic w sprawie radnego.

- Mogą ulegać zatarciu dowody w tej sprawie. Relacje świadków mogą być mniej wiarygodne, bo mogą mniej pamiętać. Działania powinny być wykonane niezwłocznie po tym, jak mężczyzna wytrzeźwiał. To ewidentne zaniedbanie – ocenia Paweł Golcew, adwokat, specjalista od prawa karnego.*

* skrót materiału

Reporter: Artur Borzęcki

aborzecki@polsat.com.pl