Osiem lat walczą o pieniądze

Osiem lat - tak długo kucharki: Małgorzata Wachol i Ewa Makowska z Wałbrzycha czekają na pieniądze za swoją pracę w restauracji Aldony B. I mogą czekać jeszcze dłużej, bo dłużnik skutecznie unika zapłaty. Sprawa się przeciąga, a odsetki rosną. W sumie Aldona B. jest winna kobietom już prawie 100 tys. zł. Restauratorka ma dwie nieruchomości...

- To jest uwłaczające, żeby tak długo czekać na ciężko zapracowane pieniądze, żeby wydzierać je z gardła. Jest wycena albo oszacowanie majątku po raz wtóry i na tym się kończy. Pieniądze są nieegzekwowane. Wyrok jak jest, tak był. Prawie 8 lat czekam na te pieniądze - denerwuje się Ewa Makowska.

- Pracowałam jako szef kuchni, miałam za zadanie organizować imprezy, układać menu, rozkręcić lokal  - opowiada Małgorzata Wachol.

Kobiety osiem lat temu pracowały w jednej z wałbrzyskich restauracji należącej do Aldony  B. Pani Małgorzata była szefem kuchni, a pani Maria pomocą kuchenną. Kiedy lokal upadł, kobiety zostały bez pieniędzy i świadectw pracy. Poszły do sądu. Ten zasądził im pieniądze. Sprawa trafiła do komornika i na tym się skończyło.

- Zasądzono mi 8 tysięcy złotych, ale w tej chwili na rok 2010 jest już prawie 16 tysięcy - mówi Ewa Makowska.

- Mój dług wraz z odsetkami przewyższa 80 tysięcy złotych. Podstawą było ponad 20 tysięcy złotych, ale sąd drugiej instancji dorzucił jeszcze kolejne 20 tysięcy, chyba jako rekompensatę, reszta to odsetki - dodaje Małgorzata Wachol.

Mimo, że właścicielka restauracji ma dwie nieruchomości, egzekucja nie dochodzi do skutku. Dlaczego? Komornik, która zajmuje się sprawą nie chciała się wypowiadać przed kamerą, skierowała nas do rzecznika.

- Przeprowadzono pełną procedurę egzekucji łącznie z wyceną, opisem i licytacją nieruchomości, ale nie było chętnych. Zgodnie z przepisami komornik musi na rok umorzyć postępowanie z tej nieruchomości, nie może do niej wrócić - tłumaczy Roman Romanowski z Izby Komorniczej we Wrocławiu.

- Nagabujemy cały czas komornika, piszemy pisma, żeby nam pomogli, bo to jest nieudolność komornicza. Od komornika słyszę, że mam czekać, no ile lat mam czekać, już 8 czekam - mówi Ewa Makowska.

Komornicy muszą działać zgodnie z przepisami, a dłużnik, w tym przypadku Aldona S., może odwoływać się  od każdej ich decyzji. Taka procedura powoduje, że kobiety mogą czekać na swoje pieniądze jeszcze kolejne 8 lat.

- Dłużniczka korzysta z przysługujących jej form zaskarżania.  Ustalono inną nieruchomość dłużniczki, wszczęto procedurę egzekucji i ona trwa. Dłużniczka nie miała zarzutów, co do oszacowania wartości nieruchomości, po czym przekształciła lokal na mieszkania. Teraz komornik nie może przeprowadzić licytacji, bo stan prawny odbiega od stanu faktycznego  - mówi Roman Romanowski z Izby Komorniczej we Wrocławiu.

Czy pani Małgorzacie i pani Ewie uda się odzyskać pieniądze?  Niedługo nastąpi kolejna wycena majątku Aldony B. Czy po tym nastąpi nareszcie skuteczna egzekucja, nie wiadomo.

- Pani komornik musi przeprowadzić ponowne szacowanie, musi wejść do środka, a z tym jest problem. Otwarcie tego lokalu to koszty. Trzeba ustalić, kto ma je ponieść - mówi Roman Romanowski z Izby Komorniczej we Wrocławiu.

- Czekam 8 lat i mam nadzieję, że dostanę pieniądze za swoją ciężką pracę, że zostanę wynagrodzona za te upokorzenia - podsumowuje Ewa Makowska.*

* skrót materiału

Reporterka: Aneta Krajewska

akrajewska@polsat.com.pl