Najpierw bił mąż, później syn

Kopał mnie po plecach i krzyczał: „spier…j dziwko z łóżka”. Tłukł moją głową o kaloryfer i dusił, robił co tylko chciał – wspomina agresję męża pani Tatiana. Po latach przemocy kobieta zgłosiła się do prokuratury. Najpierw był wyrok w zawieszeniu, a potem kara mężczyzna została odwieszona. Dlaczego wciąż przebywa na wolności?

Pani Tatiana jest Ukrainką, z wykształcenia księgową. Do Polski, do Krosna Odrzańskiego przyjechała ponad dwadzieścia lat temu. Do pracy w jednostce wojskowej. Tam poznała Czesława K. Wyszła za niego za mąż. Nie spodziewała się, jak wiele będzie kosztować ją ta decyzja.  

- Już po urodzeniu dziecka traktował mnie bardzo źle. Bił po twarzy, wyrywał włosy, to się powtarzało kilka razy w tygodniu – wspomina kobieta.  

Pani Tatiana urodziła troje dzieci. Najstarszy syn Michał ma dziś 23 lata, Tomasz 18 lat, a Natalia 12. Pani Tatiana z mężem i dziećmi przez kilka lat mieszkała w małej wiosce, niedaleko Krosna Odrzańskiego. Później przeprowadzili się do mieszkania, które kupiła pani Tatiana.

- Ja nawet na spacer z dzieckiem nie szłam, bo mi groził, zastraszał, że jestem innego pochodzenia – mówi pani Tatiana.

- Nazywał ją wredną Ukrainką i komunistką, a jak ją  broniłam to i mnie tak nazywał – dodaje pani Irena, znajoma rodziny. 

- W tej rodzinie stwierdzona jest przemoc, mamy dokumentację, która potwierdza to – informuje Agnieszka Szarkowicz z Ośrodka Pomocy Społecznej w Krośnie Odrzańskim.

Z dnia na dzień było coraz gorzej. Czesław K. zaczął znęcać się nad starszym synem. Wtedy to kobieta postanowiła przerwać milczenie. Sprawą zajęła się prokuratura. Czesław K. za znęcanie się nad rodziną został skazany na jeden rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Pozbawiono go władzy rodzicielskiej i zakazano zbliżania się do rodziny. Niestety, zakazy łamał.

- Ma odwieszoną karę, bo choć był pozbawiony władzy rodzicielskiej i miał zakaz zbliżania się do dzieci, to ignorował zakazy, żeby mnie zniszczyć. Nie jest w wiezieniu, bo tak pracują sądy i prokuratura – mówi pani Tatiana.

Czesław K. wyprowadził się z mieszkania pani Tatiany. Kobieta wierzyła, że w rodzinie zapanuje spokój. Niestety, tak się nie stało. Rolę ojca przejął młodszy syn. Jak twierdzi pani Tatiana, zaczął znęcać się nad nią.  

- Chwycił mnie za szyję i dusił. Miał takie oczy, że myślałam, że to już koniec – opowiada pani Tatiana.

Pani Tatiana robiła wszystko, by ratować syna. Miał opiekę kuratora i psychologa. Nic to nie dało. W końcu sprawa trafiła do prokuratury. Niestety, śledczy kobiecie nie pomogli.

- Prokurator stwierdził, że w zachowaniu sprawcy zaistniały tego typu zdarzenia, ale nie wyczerpują one znamion przestępstwa o charakterze prywatno skargowym. W tej sprawie pokrzywdzony musi sam wystąpić z własnej inicjatywy o wszczęcie postępowania karnego - informuje Jacek Buśko z Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.

Od kilku miesięcy Czesław K. i młodszy syn Tomasz mieszkają razem u kolegi Czesława K. Kilkanaście kilometrów od mieszkania pani Tatiany. Próbujemy razem z panią Tatianą ich odnaleźć. Niestety, nie udało nam się uzyskać ich komentarza.

Pani Tatiana jest w dramatycznej sytuacji. Jest ofiarą przemocy. Były mąż nadal przebywa na wolności i od kilku lat nie płaci alimentów. Jak twierdzi pani Tatiana,  większość spraw przeciwko niemu jest umarzanych lub trwa latami. Ojciec i syn czują się bezkarni. A pani Tatiana boi się o życie swoje i córki.*

* skrót materiału

Reporterka: Żanetta Kołodziejczyk

interwencja@polsat.com.pl