Na bruk przez męża Jordańczyka

Rozwodząc się zawarli w sądzie ugodę: Polka zatrzyma mieszkanie, a Jordańczyk będzie w nim mieszkał dopóki była żona go nie spłaci. Pani Krystyna miała pół roku na znalezienie pieniędzy. Planowała sprzedać mieszkanie, ale twierdzi, że jej były mąż robił wszystko, by odstraszyć zainteresowanych. Pół roku minęło. Dług kobiety rośnie przez odsetki, a w mieszkaniu pojawił się komornik…

- To jest przykład gdzie duch prawa rozmija się z literą prawa, a sąd przyjmuje postawę urzędniczą i kieruje się tylko literą prawa – mówi Szymon Topa, radca prawny, członek Stowarzyszenia na rzecz Praw Kobiet i Rodziny.

Pani Krystyna z Olsztyna przed 30 laty poznała swojego przyszłego męża – obywatela Jordanii. Małżonkowie sprowadzili się do Olsztyna i kupili mieszkanie. Dopóki mężczyzna jeździł do pracy za granicę, wszystko układało się dobrze. Jednak w połowie lat 90-tych Jordańczyk został zatrzymany w Austrii i na pięć lat trafił do więzienia. Po powrocie do kraju  przestał pracować…

- Nie łożył na mieszkanie od 2000 roku, ja płacę i jeszcze komornik mi zabiera. Podałam go o alimenty, żeby łożył na mieszkanie. Dostaje zasiłek socjalny. Sąd nakazał mu płacić 200 złotych, to komornik musiał ściągać – mówi pani Krystyna.

Po tym jak pani Krystyna założyła mężowi sprawę o alimenty, ten postanowił się z nią rozwieść. Olsztynianka podczas sprawy o podział majątku zaproponowała ugodę. I tak: wspólne mieszkanie w całości przypadło jej w udziale, ale były mąż miał prawo tam mieszkać do momentu otrzymania 115 tysięcy złotych. Zgodnie z ugodą pani Krystyna miała na to pół roku. Aby szybko załatwić sprawę, postanowiła mieszkanie sprzedać. Zamieściła ogłoszenie w internecie, skorzystała też z pomocy biura pośrednictwa nieruchomości.

- Przyszła pani z biura nieruchomości, podobało jej się, mówiła, że może ma nawet klienta. Obejrzała pokoje, kuchnie, łazienkę. Chciała też duży pokój zobaczyć, ale on nie pozwolił – opowiada pani Krystyna.

- Powiedział, że ją załatwi, że będzie musiała mu jeszcze zapłacić odsetki i on będzie za to żył. Dlatego tak dużo narosło tych odsetek – mówi pani Teresa, koleżanka pani Krystyny.

W takich warunkach pani Krystynie nie udało się sprzedać mieszkania, a jej dług wobec byłego męża zaczął szybko rosnąć. W końcu ten postanowił wyegzekwować dług przez komornika, który miał zdobyć pieniądze licytując mieszkanie pani Krystyny. Wtedy olsztynianka wystąpiła do sądu o unieważnienie zawartej ugody z powodu problemów ze sprzedażą, których przysporzył były mąż.

- Minął termin i jemu za każdy dzień lecą odsetki. Napisałam do sądu, żeby uchylić tę decyzję, ale w sądzie usłyszałam, że skoro się pod tym wcześniej podpisałam, to nie ma odwołania – opowiada pani Krystyna.

- Pani powinna wcześniej zastanowić się, skąd w przeciągu sześciu miesięcy weźmie pieniądze na spłatę męża – tłumaczy Elżbieta Budna z Sądu Okręgowego w Olsztynie.

- Błąd popełniła, kiedy zawierała ugodę w sądzie. Przejęła na siebie całe ryzyko znalezienia pieniędzy na spłatę byłego męża – potwierdza Szymon Topa, radca prawny, członek Stowarzyszenia na rzecz Praw Kobiet i Rodziny.

Przed dwoma tygodniami w mieszkaniu pani Krystyny pojawił się komornik, by oszacować wartość lokalu. Wkrótce nieruchomość zostanie wystawiona na sprzedaż na licytacji. Zdaniem prawnika Lecha Obary, który reprezentował panią Krystynę w sądzie, może to dla niej oznaczać utratę majątku na rzecz byłego męża.

- Ten były mąż zostanie w tym mieszkaniu, bo nikt z nim tego mieszkania nie kupi, a ona znajdzie się na bruku – mówi prawnik.

- Nie dosyć, że zostanie bez mieszkania, to jeszcze z długiem, bo na pewno to nie będzie tak, że wszystko spłaci. Sytuacja jest tragiczna – dodaje pani Halina, koleżanka pani Krystyny.*

* skrót materiału

 
Reporter: Leszek Tekielski

ltekielski@polsat.com.pl