Podlasie - kraina cudów ?
Do Hryniewicz trafiła prawdopodobnie z Częstochowy. Wędrowała od domu do domu, zawsze otaczana czcią. Wokół figurki Matki Boskiej w Hryniewiczach gromadziły się osoby, które przez dziesiątki lat odmawiały różaniec. Dziś mieszkańcy tej niewielkiej miejscowości na Podlasiu mówią, że wymodlili sobie cud. Pod koniec maja tego roku figurka Matki Boskiej zapłakała krwawymi łzami. To kolejne po wydarzeniach z Sokółki z 2008 roku niewyjaśnione zjawisko religijne na Podlasiu.
W dzień naszej wizyty w Hryniewiczach na Podlasiu pogoda odstraszyła pielgrzymów. Pani Jadwiga Filipczuk, która od 40 lat prowadzi miejscowe kółko różańcowe miała pierwszy spokojny dzień od 24 maja 2012 roku.
- Był to 23 maja. Przyszłam już na nabożeństwo majowe i ludzie też przychodzili, ale było bardzo mało osób. Uklękłam przed figurką Matki Bożej i powiedziałam: Matko Boża, dlaczego jest tak nas mało, w takim miesiącu poświęconym twojej czci. Na drugi dzień zobaczyłam, że coś czerwonego na figurce jest. Złapałam za okulary, patrzę, że to wygląda jak krwawe łzy - mówi pani Jadwiga Filipczuk, która opiekuje się figurką.
Kilka lat temu podobna sytuacja miała miejsce w innej podlaskiej miejscowości - Sokółce. Jesienią 2008 roku jednemu z księży wypadł komunikant. Czyli konsekrowana hostia. Dwa tygodnie później na komunikancie pojawił się fragment ludzkiego mięśnia sercowego w stanie agonalnym.
- Człowiek wierzy, że będzie więcej łask spływało. Ja wierzę, że to są znaki z nieba - mówi turysta, który przyjechał do Sokółki.
- Ten znak jest powierzeniem prawdy, w którą wierzymy - mówi Stanisław Gniedziejko, proboszcz parafii św. Antoniego Padewskiego w Sokółce.
W Terespolu chrześcijanie obrządku prawosławnego modlą się w cerkwi pod wezwaniem świętego apostoła Jana Teologa. Przed cudowną ikoną Skoroposłusznicy. Czyli Matki Bożej Szybko Spełniającej Prośby.
- 28 września 2010 roku w jednym z domów u prawosławnej rodziny, zamieszkałej w Terespolu zaczął wydzielać się na jednej z ikon wonny olej. Który my, prawosławni nazywamy mirrem. Właściciel ikony, 16 - letni uczeń gimnazjum w Terespolu powiadomił o tym proboszcza , który zresztą tę ikonę przywiózł na prośbę tegoż chłopca z Łucka na Ukrainie i podarował mu - mówi Andrzej Boublej, rzecznik prasowy Prawosławnej Diecezji Lubelsko – Chełmskiej.
- Podlasie na pewno jest w sposób szczególny duchowe. Jest to skrzyżowanie kultur, skrzyżowanie wiar. Skrzyżowanie również ludzi, którzy się tutaj spotykają - mówi ksiądz Jarosław Jóźwik, proboszcz prawosławnej parafii Św. Mikołaja Cudotwórcy w Topilcu.
- Pielgrzymka jest zwłaszcza dla nas wyjątkowa, dlatego, że będziemy mogli odwiedzić Terespol. Czyli miejsce szczególne – mówi Olga Mularczyk, uczestniczka prawosławnej pielgrzymki.
- Myślę, że każdy z nas spotyka na swojej drodze cuda, może nie zauważa ich zawsze. One się dzieją każdego dnia. I to jest jeden z etapów naszego życia - mówi ksiądz Jarosław Jóźwik, proboszcz prawosławnej parafii Św. Mikołaja Cudotwórcy w Topilcu.
Kościół Katolicki nie ma jednej definicji cudu, a do wszelkich takich zjawisk podchodzi bardzo ostrożnie. Wydarzenie w Sokółce uznał nie za cud, a za zjawisko Eucharystyczne. Stało się to po dwóch latach. Co czeka wiernych w Hryniewiczach?
- Jeśli chodzi o kwestię uznania cudu nie ma takich instrukcji, które mówią, że trzeba spełniać krok po kroku, mówi się o tak zwanym oddolnym pragnieniu ludzi. Jest za wcześnie jeszcze na powołanie komisji. Nie ma takich instrukcji, mówiących o dniach, o miesiącach. Po prostu trzeba czekać - mówi ksiądz Andrzej Dębski, rzecznik prasowy Kurii Metropolitalnej Białostockiej.
- Dzieci jak są niegrzeczne, to matka płacze. Matka Boska płacze nad swoimi dziećmi. Bo widzi, co dzieje się – mówi Eugenia Rynkowska, mieszkanka Hryniewicz. *
*skrót materiału
Reporterka: Marta Terlikowska