Kuriozalny mandat dla niepełnosprawnego

To dopiero absurd! Cierpiący na porażenie mózgowe mężczyzna dostał mandat za źle zaparkowany samochód w Toruniu. Sęk w tym, że pan Michał nigdy w tym mieście nie był, nie ma prawa jazdy i samochodu.

- Poszedłem do urzędu skarbowego jako jego pełnomocnik.Tam poinformowano mnie, że sytuacja jest absurdalna, ale muszą ściągnąć tę kwotę – opowiada Zbigniew Urbaniak, ojciec pana Michała.

- Sam jestem ciekaw, gdzie ten błąd powstał.  Samochód zarejestrowany jest w Łodzi, a on mieszka tutaj. To jest jakiś absurd – mówi pracownik Urzędu Skarbowego w Warszawie.

Pan Michał Urbaniak ma obecnie 25 lat i mieszka w Warszawie. Od urodzenia cierpi na porażenie mózgowe. Musi być pod stałą opieką swoich rodziców. Jego brat bliźniak również jest niepełnosprawny. Dla pana Michała ponad 60 zł mandatu to duże pieniądze, bo utrzymuje się z 600 zł renty. 

- Za te pieniądze to ja opłacałam miesiąc rehabilitacji – mówi Marzenna Urbaniak, matka pana Michała.

Jest 2002 rok, Michał Urbaniak ma wtedy 15 lat. W Toruniu dostaje mandat za złe zaparkowanie mercedesa. Sęk w tym, że niepełnosprawny chłopak nigdy nie miał prawa jazdy, mercedesa i nigdy nie był w Toruniu.

- Gdy listonosz przyniósł ten mandat, to trochę się śmiałem, bo to wszystko się jakoś w głowie nie mieści -  mówi pan Michał.

- W Urzędzie Miasta w Łodzi uzyskaliśmy informację, że właścicielem samochodu jest mieszkaniec Łodzi, który po otrzymaniu upomnienia działając na mocy kodeksu cywilnego wskazał, kto w momencie parkowania, czyli w 2002 roku był właścicielem pojazdu i jego użytkownikiem. Okazało się, że tym właścicielem jest mieszkaniec Warszawy, który nosi imię i nazwisko, które pani przytoczyła – wyjaśnia Agnieszka Kobus-Pęńsko z Miejskiego Zarządu Dróg w Toruniu.

Informacja o niezapłaconym mandacie dochodzi do pana Michała w 2008 roku. Jego ojciec próbował sprawę wyjaśnić telefonicznie w Miejskim Zarządzie Dróg Miejskich w Toruniu. Myślał, że sprawę załatwił. Niestety, nie ma tego na piśmie.

- Powiedziałem tylko, że to jest osoba, która w 2002 roku miała lat 15 i nie mogła być właścicielem samochodu. Rozmowa była krótka, urzędnik powiedział, że to absurdalne i nie ma sprawy – opowiada Zbigniew Urbaniak, ojciec pana Michała.

Urzędy skarbowe poszukiwały Michała Urbaniaka w kilku miastach w Polsce. Trafiły wreszcie na naszego bohatera - pana Michała. W 2012 roku urząd zajął mu 64 złote z rozliczenia podatku. Nieważne, że pan Michał nigdy nie miał ani samochodu, ani firmy.

- W tych urzędach są chyba ludzie wykształceni. Wystarczyło spojrzeć w papiery, w PESEL, nawet miejscowości się nie zgadzają. Jak oni to wymyślili? – pyta Marzenna Urbaniak, matka pana Michała.

Ktoś popełnił błąd, ale nie chce się do niego przyznać. Urząd Skarbowy na temat sprawy wypowiadać się nie chce powołując się na tajemnicę skarbową. O pomoc w załatwieniu sprawy poprosiliśmy Miejski Zarząd Dróg w Toruniu.

- Ojciec pana Michał musi napisać do nas pismo, że nastąpił błąd co do osoby i mimo że minął termin, postaramy się zawrócić te pieniądze – deklaruje Agnieszka Kobus-Pęńsko z Miejskiego Zarządu Dróg w Toruniu.*

* skrót materiału

Reporterka: Aneta Krajewska

akrajewska@polsat.com.pl