Wakacje bez windy w wieżowcu

To nie będą wesołe wakacje dla mieszkańców 11-piętrowego bloku przy ul. Korotyńskiego w Warszawie. Ich windę czeka jutro wymiana. Dźwig nie będzie dostępny aż przez 10 tygodni. Na samej górze mieszka między innymi kobieta w siódmym miesiącu ciąży i małżeństwo z dwójką małych dzieci. Nieco niżej żyją osoby starsze i schorowane…

- Ja bym tu zestawił dwa filmy, które lubię i cenię czyli Misia i Alternatywy 4. Trzeba będzie połączyć zapobiegliwość Polaków i trochę humoru, żeby sobie z tym absurdem poradzić – mówi Artur Lewczuk, którego matka mieszka na 7. piętrze bloku.


Ten absurd zacznie się jutro. Mieszkańcy bloku przy Korotyńskiego w Warszawie przez 10 tygodni pozbawieni będą windy. Informacje o terminie wymiany dźwigu pojawiły się dopiero po naszej interwencji. Jak mieszkańcy 11-piętrowego budynku mają sobie przez ten czas radzić – na to już odpowiedzi brak.

- Na początku w to nie dowierzałam. Wydawało mi się, że to plotki, bo dwa miesiące to naprawdę szmat czasu – mówi Zuzanna Kalicińska, która mieszka na 11. piętrze bloku i jest w 7.  miesiącu ciąży.


- Mamy dwójkę dzieci. Jedno ma 1,5 roku, drugie 3 lata – dodaje Paweł Kowalski, który mieszka na 11 piętrze bloku.


Windę wymienić trzeba, ale mieszkańcy mają pretensje, że informacja o terminie tej wymiany była przed nimi ukrywana. Administracja osiedla była głucha na pytania mieszkańców, więc lokatorzy zaczęli działać sami. Na klatce schodowej pojawiła się odezwa. Jest w niej napisane, że  administracja jest odpowiedzialna za remont windy, ale lekceważy sobie sytuację mieszkańców i nie poczuwa się do jakiejkolwiek pomocy.


- Nie zgadzam się z tym, bo jeżeli ktoś chciałby pomocy i wsparcia, to by do nas przyszedł. Nikt nie przychodzi, a w sekretariacie nic nam nie dzwoni, poza standardowymi telefonami i pytaniami o termin wymiany. Czy ja mam stanąć przed ludźmi i pytać, czy wnieść zakupy? – pyta Janusz Kamiński ze Spółdzielni Mieszkaniowej „Ochota” w Warszawie.


Jak będzie wyglądało życie mieszkańców najwyższych pięter, którzy nie będą w stanie pokonywać setek schodów kilka razy dziennie? Czy będą odcięci od świata? Czy może będą musieli się wyprowadzić?


- Trzeba będzie może coś wynająć, bo nie będziemy przecież w okresie wakacyjnym trzymać dzieci w mieszkaniu przez 1,5 miesiąca – mówi Paweł Kowalski, który mieszka na 11. piętrze.


- Siostra mojej żony, która mieszka w bloku na przeciwko zaproponowała, żeby przeprowadzić sznurek miedzy mieszkaniami i na krążku przeciągać produkty – opowiada Andrzej Klonowski, mieszkaniec 7. piętra.


W innych blokach na tym samym osiedlu na najwyższym piętrze jest przejście między klatkami. Dzięki niemu można wjechać na górę windą w sąsiedniej klatce. Niestety, w tym bloku takiej możliwości nie ma. Na najwyższej kondygnacji są pracownie artystyczne i mieszkanie.


- Pracownie są niestety własnością byłych spadkobierców, byłych artystów, bądź ich spadkobierców i są użytkowane przez nich. Nie można tam zrobić przejścia - mówi Janusz Kamiński ze Spółdzielni Mieszkaniowej  „Ochota” w Warszawie.


Mieszkańcom pozostają tylko schody bądź wyprowadzka. A co w sytuacji, jeśli ktoś na najwyższych piętrach będzie czekał na ratunek?


- 11 pięter to jest sporo. Dla jednego zespołu z krzesełkiem kardiologicznym będzie to zbyt wyczerpujące i długie. Można dowołać kolejne zespoły, które będą przejmować pacjenta co cztery piętra – zastanawia się Marcin Borkowski, ratownik medyczny.


- W tym, okresie czeka mnie zabieg kardiologiczny, nie wiem jak dostanę się do mojego mieszkania – mówi Andrzej Klonowski, mieszkaniec 7. piętra.


- Ja jestem w stanie zamówić ekipę, która zamuruje wejście do administracji. Niech przez dwa i pół miesiąca wchodzą do pracy oknem. Zobaczymy w jaki sposób będą mogli odpowiedzieć na nasze pytania i prośby – mówi Artur Lewczuk, którego matka mieszka na 8. piętrze.*

* skrót materiału


Autor: Michał Bebło


mbeblo@polsat.com.pl