Niewinna w areszcie? Świadek zniknął

Pani Gabriela z trudem wspomina ten horror. Kobieta sukcesu, właścicielka firmy budowlanej, żona i matka czworga dzieci, nagle trafiła do aresztu. Zdaniem prokuratury współdziałała z mafią. Panią Gabrielę obciążyły zeznania świadka koronnego. Macieja B. zatrzymano wcześniej za handel swoimi zeznaniami. Skrzywdził nimi kilka niewinnych osób. Mimo to, sprawa pani Gabrieli toczy się nadal, a Maciej B. zniknął.

- Akt oskarżenia jest tak ogólnie sformułowany, że siedząc w więzieniu zastanawiałam się, czy to przypadkiem nie jest kafkowski proces. Nikt nie wie, o co chodzi, a jestem w więzieniu – mówi pani Gabriela.

Jeszcze 20 lat temu ta 53-letnia kobieta była typową gospodynią domową wychowującą czwórkę dzieci. Gdy zdecydowała się otworzyć w 1992 roku firmę budowlaną w Rybniku, nie przypuszczała, że sukces przedsiębiorstwa zaprowadzi ją do aresztu. Zdaniem prokuratora Romana Pietrzaka z Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach ta drobna kobieta współdziała z mafią.

- To jest gruba ożarowska czy wołomińska, taki zarzut jest, tylko nie pamiętam, czy dotyczy grupy zbrojnej. Zarzuty wobec pani M. są związane z działalnością tej grupy, ona przyjmowała duże ilości różnego rodzaju przedmiotów, które pochodziły z wyłudzeń. One były przez firmy, które pani Gabriela prowadziła jakby legalizowane i sprzedawane dalej – twierdzi Leszek Goławski, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach.

- To co było tajną bronią, na co się wszyscy prokuratorzy powoływali, czyli zeznania świadka koronnego, są po prostu wydmuszką, która niestety istnieje do dnia dzisiejszego. W oparciu o tę wydmuszkę zbudowany jest akt oskarżenia – opowiada Henryk Skudrzyk, były adwokat pani Gabrieli. I dodaje: od samego początku zmierzałem do udowodnienia niewinności pani Gabrieli. Żądałem, żeby przesłuchano wszystkich pracowników, żeby sprawdzono karty pojazdów, którymi dysponowała pani Mura, żeby zabezpieczono dokumenty, żeby ściągnięto bilingi  rozmów telefonicznych, niestety prokuratura nie robiła nic.

Dowody na rzekomo nieuczciwą działalność pani Gabrieli miał dostarczyć skruszony gangster - świadek koronny Maciej B. To przez jego zeznania matka czworga dzieci trafiła do aresztu w marcu 2005 roku. Zdesperowana rodzina pani Gabrieli postanowiła o nią walczyć.

- Nie  może być tak, że ukochana osoba ci znika. Postanowiłem działać. Namalowaliśmy z dziećmi transparent, na którym było napisane: „Prokuratorze Pietrzak oddaj nam mamę”.  Wzięliśmy jakieś tyczki z namiotu i pikietowaliśmy przed prokuraturą przez kilka dni. Chciałem być blisko swojej żony, to chyba był tego główny powód, żeby wiedziała, że zajmuję się sprawą – wspomina Tadeusz Mura, mąż pani Gabrieli.

Okazało się, że zaledwie dwa miesiące przed aresztowaniem pani Gabrieli zatrzymano Macieja B. o pseudonimie Gruby za handel swoimi zeznaniami. Razem ze szwagierką Katarzyną K. i jej partnerem Arturem G. chcieli zarobić na instytucji świadka koronnego.

- Świadek Maciej B. miał zarzuty powoływania się na określone wpływy w różnych instytucjach i załatwianie uchylenia aresztów różnym osobom w zamian za korzyści majątkowe. Okazało się, że został zatrzymany na gorącym uczynku przestępstwa. Została przygotowana pewna prowokacja, w związku z tym dowody były więcej niż oczywiste – mówi Bogusław Zając, rzecznik Sądu Okręgowego w Częstochowie.

Maciej B. został skazany na 7 lat więzienia za wyłudzenie i próbę wyłudzenia pieniędzy od czterech rodzin. Mimo to, prokuratur Pietrzak nie pozbawił Grubego statusu świadka, a jego zeznania wciąż uważa za wiarygodne.

- Co do wiarygodności świadka koronnego, dostawałem informacje, które doprowadzały mnie do zawrotu głowy. Już chyba pół Polski przeżywało serial: co nowego zrobi świadek koronny. Dla mnie świadek koronny nie powiedział niczego, co obciążało moją klientkę podczas konfrontacji – twierdzi Henryk Skudrzyk, były adwokat pani Gabrieli.

- Przed sprawą nigdy nie znałam świadka koronnego, nie miałam z nim żadnych kontaktów. Nawet nie został mi przedstawiony przypadkiem. Nie przypominam sobie, żebym go gdziekolwiek widziała – zapewnia pani Gabriela.

Jej sprawa po czterech latach śledztwa w końcu trafiła do sądu. W tym czasie pani Gabriela spędziła trzy miesiące w więzieniu. Niestety, jej proces stanął w miejscu, bo obciążający ją świadek zapadł się pod ziemię. Według jego matki wyjechał do Australii, do narzeczonej i nie ma zamiaru wracać do Polski.

- Świadek nie pojawił się na sprawie trzykrotnie. Nie mamy żadnego wyjaśnienia. Badamy tę sprawę – mówi Agata Dybek-Zdyń, rzecznik Sądu Okręgowego w Gliwicach.

- Dali mu paszport, to pojechał. Kurator wie o tym, przychodził – usłyszeliśmy od matki Macieja B.

- Nie mam żadnego kontaktu ze świadkiem koronnym. Weryfikujemy tę informację, że on wyjechał. Ta informacja pochodzi od pani redaktor. Ja, szczerze mówiąc, jestem zaskoczony taką informacją – mówi Roman Pietrzak, prokurator oskarżający panią Gabrielę.

Nie wiadomo obecnie, gdzie przebywa świadek koronny Maciej B. Wiadomo natomiast, że jego zeznania przyczyniły się do wielu tragedii ludzkich. O kilku z nich wspominaliśmy już w naszym programie.

Łucja Smilgin, Mirosława Tęcza oraz ich synowie zostali oskarżeni o wyłudzenie podatku w kwocie 25 mln zł. W areszcie spędzili blisko rok, uniewinniono ich  dopiero po 8 latach. Krzysztof Stańko zostało oskarżony o produkcję narkotyków, w areszcie spędził blisko dwa i pół roku, uniewinniono go po 10 latach. Z kolei Bogusław Zieliński został oskarżony o m.in. wzięcie łapówki od świadka koronnego. W areszcie spędził półtora roku, po siedmiu latach śledztwa jego akt oskarżenia po raz drugi został zwrócony prokuratorowi w celu uzupełnienia.

W przypadku rodziny Murów zeznania świadka koronnego i wiara prokuratora Pietrzaka w ich wiarygodność mogły doprowadzić do największej tragedii. Syn pani Gabrieli, wówczas czternastoletni Szymon, cierpiał na wrodzoną padaczkę, której leczenie wywołało anoreksję. Brak matki pogorszył psychiczny stan zdrowia dziecka.

- On przestał jeść, pić. Ja tego nie zapomnę… siedział w kącie, mięśnie miał takie ściśnięte i powtarzał, że chce do mamy. Powiem szczerze, że nie wytrzymywałem nerwowo tej sytuacji. Pewnej nocy usłyszałem straszny krzyk córek. Trzymały Szymona i krzyczały, że chce popełnić samobójstwo. Od tego momentu pilnowaliśmy go w nocy – rozpacza Tadeusz Mura, mąż pani Gabrieli.
 
Po siedmiu latach od postawienia zarzutów sprawa pani Gabrieli wciąż nie jest zakończona. Jedno udało się osiągnąć – niedawno zdjęto z niej obowiązek cotygodniowego meldowania się na policji. A jakiej kontroli podlegał świadek koronny? Tego nie wiadomo, ale najwidoczniej niewystarczającej, skoro dzisiaj organy ścigania tracą czas na jego szukanie.

- Zamknęłam się w sobie jak w skorupie. Tego nie da się opowiedzieć. Najważniejsze, że to przeżyłam. Miałam wrażenie, że mi się zdarza historia Hioba z Biblii, że wszystko jest mi odbierane, że za chwilę mi się świat zawali – mówi pani Gabriela.*

* skrót materiału

Reporterka: Agnieszka Zalewska

azalewska@polsat.com.pl