Most się sypie, burmistrz zwleka
Spróchniałe belki, podmyta i wygięta podpora - to stan techniczny mostu, który służy mieszkańcom czterech domów w Szczawnicy przy ul. Szlacheckiej. To ich jedyna droga do miasta. Codziennie pokonują ją z duszą na ramieniu, bo most może runąć. Mieszkańcy proszą burmistrza o remont już 6 rok.
- Jak jeszcze trochę ten filar podmyje, to on się zesunie z tego drzewa i może się złamać. On jest bardzo osłabiony. Drzewo przegnite jest i grzyb się łapie – mówi Józef Ciesielka, mieszkaniec domu po drugiej stronie rzeki.
- Belki są przegnite, podpora zgięta. Jest niebezpiecznie, ale to jedyna droga do domu. Nie ma dostępu dla straży pożarnej, ostatnio karetka miała problem z przejechaniem – dodaje Paweł Salamon, mieszkaniec domu po drugiej stronie rzeki.
Most istnieje od 12 lat. Od 6 lat mieszkańcy błagają obecnego burmistrza Szczawnicy, aby pomógł im w jego remoncie. Bezskutecznie. Dlaczego? Most nigdy nie został zalegalizowany, mimo, że w 2000 roku Rada Miasta przekazała drewno na jego budowę.
- Za czasów poprzedniego burmistrza Rada Miasta przekazała drewno i kilkudziesięciu mieszkańców Szczawnicy z tego drewna zbudowało most. Na skutek tego cały ten teren został przeklasyfikowany jako teren pod budowę – opowiada Paweł Salamon.
- Historię o drewnie znam z opowieści pana Salamona i jego sąsiada. My takich dokumentów nie posiadamy – mówi Grzegorz Niezgoda, burmistrz Miasta i Gminy Szczawnica.
Jednak mieszkańcy takie dokumenty posiadają. W dokumencie z 2000 roku wydanym przez Urząd Miejski w Szczawnicy czytamy:”
„W związku z prośbą mieszkańców o przydział drewna z Lasów Mienia Miejskiego, Zarząd Miasta zaakceptował wydatkowanie, przyznanie drewna na budowę kładki przez Grajcarek”.
W kolejnym dokumencie z 2006 roku, który coraz bardziej rozbudzał nadzieje mieszkańców, jest napisane:
„W nawiązaniu do rozmowy przeprowadzonej w dniu 19 grudnia 2006 roku, dotyczącej wykonania mostu na potoku Grajcarek, uprzejmie informuję, że inwestycja ta będzie omawiana przy konstruowaniu budżetu miasta na rok 2007".
- Od 6 lat zwracamy się do burmistrza o unormowanie tego przejazdu. Mówi, że dla kilku domostw to on nie będzie nic robił – twierdzi Paweł Salamon.
Do tej pory nic w sprawie mostu się nie wydarzyło. Jego stan pogarsza się coraz bardziej. Jednak miasto w 2004 roku przekształciło działki po jego drugiej stronie na tereny budowlane. W 2006 roku pan Paweł dostał pozwolenie na budowę domu. Nielegalny most pojawił się na mapach, jako element ciągu pieszo-drogowego, co było jednym z warunków koniecznych do uzyskania zgody na budowę.
- Decyzje na budowę domu wydaje starostwo na podstawie dokumentów. Mam zgodę na urządzenie zjazdu z mojej działki do drogi gminnej. Moja lokalizacja jest zgodna z prawem budowlanym. Mnie nie powinno interesować, jak sobie burmistrz poradzi z połączeniem swoich dróg. Mam pozwolenie na budowę i mam mieć dostęp do drogi publicznej – mówi Paweł Salamon.
- Ówczesny burmistrz Miasta i Gminy Szczawnica wydał zgodę na lokalizację zjazdu z działki prywatnej do części drogi, która jest po drugiej stronie rzeki. Zgodnie z dokumentami dostarczonymi przez pana Salamona z podkładem geodezyjnym. Na tym podkładzie geodezyjnym zaznaczony jest przejazd przez Grajcarek w formie kładki, którą geodeta naniósł wtedy, kiedy tworzona była dokumentacja do tej budowy – tłumaczy Grzegorz Niezgoda, burmistrz Miasta i Gminy Szczawnica.
- W ewidencji gruntów, w posiadaniu której jest starosta nowotarski, działka 4536 figuruje, jako droga osiedlowa i lokalna. Nie budziło wątpliwości, iż działka inwestora ma połączenie z drogą publiczną – dodaje Bartłomiej Garbacz, naczelnik architektury Starostwa Nowotarskiego, które wydawało pozwolenie na budowę.
Pięć lat temu pan Paweł założył pensjonat. Przyjeżdżają turyści, a mostek z roku na rok niszczeje. Coraz bardziej przegnity, w każdej chwili grozi zawaleniem. Może dojść do tragedii.
- Ten problem na dzień dzisiejszy ze względów finansowych jest dla nas nie do przeskoczenia – mówi Grzegorz Niezgoda, burmistrz Miasta i Gminy Szczawnica.
- To jest teren budowlany i mamy prawo żądać do niego dojazdu. Tym bardziej, że prowadzę działalność gospodarczą związaną z wynajmem pokoi. Turyści zatrzymują się przed mostem i pytają, czy można po nim przejechać. Odpowiadam, że nie wiem – mówi Paweł Salomon.*
* skrót materiału
Reporterka: Małgorzata Frydrych