XXI wiek – wody brak
Państwo Ugodzińscy we wsi Niestum mieszkają od ponad 20 lat. Także od tylu lat żyją bez bieżącej wody. Kilka lat temu pojawiła się nadzieja, że woda w końcu popłynie z kranu. Jednak włodarze gminy pominęli gospodarstwo państwa Ugodzińskich.
Pani Jolanta i pan Krzysztof we wsi Niestum w woj. mazowieckim mieszkają od ponad 20 lat. Od tylu też muszą radzić sobie bez bieżącej wody. Zawsze korzystali ze studni, jednak ta od dłuższego czasu nie nadaje się do użytku.
- Zazwyczaj w tej studni było dużo wody, jeszcze pamiętam jak sąsiedzi od nas brali, bo oni mieli suszę. Kłopoty z wodą zaczęły się rok temu, bo przestała w ogóle napływać - mówi Ewelina Salwa, która nie ma wody.
Jednak znacznie wcześniej, bo w 2008 roku pojawiła się nadzieja, że gospodarstwo zostanie podłączone do wodociągu. Kiedy wójt rozpoczął inwestycję, państwo Ugodzińscy wierzyli, że niedługo woda popłynie i w ich domu.
- Dociągnęli wodę do sąsiadów, dalej rury były porozkładane, dociągnęli tam wodę, a później rury zniknęły - mówi Krzysztof Ugodziński, który nie ma wody.
- Wjechały koparki, zaczęli kopać. Liczyłam się z tym, że jak do sąsiadów dotrze woda, to dotrze i do mnie, a zostałam pominięta - mówi Jolanta Ugodzińska, która nie ma wody.
Podłączenie wody do domu państwa Ugodzińskich nie jest takie proste. Dlaczego? Ponieważ kilkadziesiąt metrów przed ich posesją od końca lat 90. biegnie Gazociąg Jamalski. Technicznie nie ma przeszkód, aby wodociąg pociągnąć dalej, jednak jest to znacznie droższe.
- Rury, które mają iść z wodą do nas, muszą przechodzić pod rurami z gazem, wiec jak nam tłumaczy wójt, musi tam wstawić specjalne blokady, które niby kosztują 50 tysięcy złotych - mówi Ewelina Salwa, która nie ma wody.
Czy 4 lata temu gmina pominęła dom pani Jolanty i pana Krzysztofa, ponieważ przejście pod lub nad gazociągiem było zbyt kosztowne? Wójt zapewnia, że pieniądze były, a cała wina leży po stronie małżeństwa, które wody wówczas nie chciało. Rodzina zaprzecza.
- Zaprojektowana była też droga do państwa Ugodzinskich, ale w tym czasie ci państwo nie wyrażali zgody. Podejrzewam, że nie byli przygotowani finansowo, żeby zrobić przyłącze – mówi Marek Kiwit, wójt gminy Ciechanów.
- Każdy był nastawiony na to, że woda będzie. Jeśli chodzi o to, że wójt powiedział, że nie mamy funduszy na to, to tak naprawdę on tego nie wie. Każdy z nas pracuje, ma pieniądze, zarabia i stać nas na to, żeby zapłacić - mówi Ewelina Salwa, która nie ma wody.
- W 2009 roku złożyłam pismo do gminy, nie dostałam żadnej odpowiedzi, chodziłam raz w miesiącu, później co kwartał - mówi Jolanta Ugodzińska, która nie ma wody.
- Nie ma śladu, że odmawiają, tak jak nie ma do dnia dzisiejszego prośby na piśmie, że chcą wody, bo ja się od pana dowiedziałem, że państwo się skarżą, że nie maja wody, nikt ze mną nie rozmawiał - mówi Marek Kiwit, wójt gminy Ciechanów.
Reporter : Ja mam pismo z 2009 roku, z którego wynika, że pani Jolanta składała takie podanie do gminy.
- Przepraszam bardzo, ale ja pierwszy raz to pismo widzę - mówi Marek Kiwit, wójt gminy Ciechanów.
Reporter: Jest pieczątka, wpłynęło. Czy pismo zaginęło?
- Przepraszam, nie sprawdzałem - mówi Marek Kiwit, wójt gminy Ciechanów.
Pani Ewelina liczy, że wodę wreszcie uda się doprowadzić do ich domu i skończą się problemy. Mówi, że tak dłużej nie da się żyć.
- Córka ma teraz 3 lata, wiadomo, więcej się brudzi, więcej jest prania. Zazwyczaj jak tata zawozi codziennie mamę do pracy, to przywozi wodę w bańkach od brata z Ciechanowa, bo niestety innej możliwości nie ma - mówi Ewelina Salwa, która nie ma wody.
Wójt przed naszą kamerą zapewnił, że osobiście pojedzie do państwa Ugodzińskich i porozmawia o problemie. Według jego najnowszych wyliczeń, budowa wodociągu uwzględniająca gazociąg, to około 30 tysięcy złotych.
- W tym roku nie mamy możliwości, chyba, że dogadamy się z państwem, że na pewno zrobią sobie przyłącze, to możemy się dogadać z wykonawcą, że zapłacimy w przyszłym roku. Może wspólnymi silami uda nam się pomoc tej rodzinie, żeby mieli wodę w tym roku - mówi Marek Kiwit, wójt gminy Ciechanów.
- Bardzo proszę pana wójta, aby zlitował się nad nami i podłączył do naszego gospodarstwa wodę - mówi Jacek Salwa, mąż pani Eweliny. *
*skrót materiału
Reporter: Grzegorz Kowalski