Groźna woda

Średnio co cztery i pół godziny w Polsce tonie człowiek. Główną przyczyną jest alkohol i brawura. W tym roku w lipcu utonęło prawie dwa razy więcej osób niż rok temu. Policja apeluje o rozwagę i korzystanie z bezpiecznych kąpielisk. Wszyscy apelują o zdrowy rozsądek.


Patryk Przydatek ze Słuszczyna na Mazowszu  do domu już nie wróci.  Ostatni raz był  w  nim cztery lata temu.


-  Była niedziela 13 lipca. Po południu  byłam w kościele na wsi. Mąż był w domu, jak   przyszłam powiedział, że  Patryk  pojechał nad Wisłę.  Jak wychodził, to powiedział mężowi, żeby nie martwił się, że nie utopi się -  mówi Irena Przydatek, matka Patryka.


-   Przyjechała policja na podwórko, nie wiedzieli jak powiedzieć. Mówią, że mój syn zatonął w Wiśle -  mówi Stefan Przydatek, ojciec Patryka.


Patryk Przydatek miałby dziś 23 lata.  Był strażakiem. Kochał komputery.  Utopił się w Solcu  nad Wisłą. Cztery lata temu było tu strzeżone kąpielisko. Patryk poszedł na nie  wieczorem z kolegami. Wypłynął aż za boję ochronną. Dlaczego? Tego nie wiadomo.


Kolejną tragiczną historią  jest historia Przemka Mugeńskiego. Przemek, dla przyjaciół „Hiren” utopił się 14 sierpnia 2010 roku . Miał 24 lata.


- Wszedł do wody, coś się tam wygłupiał i nie wiem,  czy odszedł za daleko od brzegu,  ale chyba tak -  mówi Stanisław Bak, przyjaciel Przemka Mugeńskiego.


Rok temu w czerwcu i lipcu woda zabrała 162 osoby. W tym roku w tych samych miesiącach ofiar było aż 248. W jeziorze Morzyc koło Zakrzewa 19 lipca 2012 roku utopiła się 31 – letnia kobieta i jej 9 - letnia córka.  W jeziorze Głębokie 26 lipca utonął 16 – latek.


-   Jak już musicie wchodzić do wody, to wejdźcie po szyję, ochłodźcie się, nie musicie przepływać 100 metrów - apeluje Ryszard Drogomirecki  z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej  w Szczecinie.


Faktem jest, że im bardziej upalne lato, tym śmiertelne statystyki są wyższe. Jednak wpływ na nie ma nie tylko pogoda. Przede wszystkim brak pokory i przecenianie  swoich możliwości.


-  Jeżeli chodzi o jeziora,  to jedną z głównych przyczyn jest alkohol albo chęć popisania się po alkoholu  - mówi Andrzej Fijołek z  Komendy Wojewódzkiej Policji w  Lublinie.


W tym roku weszły w życie ostrzejsze przepisy dotyczące spożywania alkoholu nad wodą. Zabraniają one poruszania się kajakiem czy rowerem wodnym po spożyciu alkoholu. Kara to grzywna do 5 tysięcy złotych. Policja może też odholować sprzęt do brzegu.


-  Jeżeli chodzi o rzeki to jest inna  sprawa. Tam nawet osoby, które są  trzeźwe czy w miarę rozważne mogą ulec wypadkowi. W zależności od nurtu. Jeżeli nurt jest żwawy, osoba się nie spodziewa i uderzy głową to szybko może dojść do tragedii  - mówi Andrzej Fijołek z  Komendy Wojewódzkiej Policji w  Lublinie.


- Z reguły bywa tak, że ludzie  postronni boją się o własne życie, że nie będą potrafili udzielić pomocy i to jest przykre, bo zawsze trzeba walczyć o osobę tonącą -  mówi Krzysztof Jaworski z Wodnego  Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Legionowie. *


*skrót materiału

Reporterka: Marta Terlikowska

mterlikowska@polsat.com.pl