Oszust z ogłoszenia

Pan Krzysztof Czartoryski z Rudy Śląskiej od roku poszukuje pracy. Odpowiedział na ofertę Powiatowego Urzędu Pracy w Katowicach. Miał testować bankowość elektroniczną. Jak okazało się padł ofiarą oszustwa. Człowiek, który rzekomo go zatrudnił podszył się pod pracownika firmy z Wrocławia.

Pan Krzysztof z Rudy Śląskiej od roku poszukuje pracy. Postanowił odpowiedzieć na ofertę, która ukazała się na stronie internetowej Powiatowego Urzędu Pracy w Katowicach. Poszukiwano testera bankowości elektronicznej.


-  Na samym początku  poprosili  mnie o wypełnienie kwestionariusza osobowego, który jest potrzebny do podpisania umowy. Na tym kwestionariuszu osobowym wszystkie dane z dowodu podałem, potem zrobiłem  zdjęcie mojego dowodu swoim telefonem komórkowym.  Musiałem podpisać oświadczenie o poufności danych i nie przekazywaniu tego dalszym osobom,  czy podmiotom i miałem otrzymać umowę kurierem – opowiada  Krzysztof Czartoryski,  który twierdzi, że został oszukany.


Pan Krzysztof postanowił z oferty pracy skorzystać. Poszedł do banku założyć konto. Razem nim do banku poszedł rzekomy przedstawiciel firmy, zajmującej się bańkowością elektroniczną.


-  Ten człowiek  czekał na mnie na zewnątrz.  Powiedział, żeby nie wzbudzać żadnych podejrzeń – opowiada pan Krzysztof.


 Reporter: Założył pan konto, ale czy komuś  udostępnił pan  swoje hasło?


-  Absolutnie nie, ten pan po wyjściu z banku, po założeniu konta spisał sobie mój numer konta i  na też nie zwróciłem uwagi, że  numer do logowania sobie przepisał na karteczkę – mówi pan Krzysztof.


O tym, że padł ofiara oszusta pan Krzysztof dowiedział się po miesiącu. Żadnego odzewu ze strony przyszłego pracodawcy nie było. Był za to wyciąg z nowego konta pana Krzysztofa.  A w nim widniały pożyczki zaciągnięte przez SMS.  Łącznie na 2 tysiące złotych.


- System działa w bardzo prosty sposób, klienci najpierw ujawniają swoją tożsamość wysyłając malutki przelew na rachunek bankowy firmy pożyczkowej. Dzięki temu ta firma zna tożsamość klienta, zweryfikowaną wcześniej przez bank, który otworzył rachunek bankowy. W treści przelewu klient oświadcza, że akceptuje regulaminy, dzięki temu można się zawsze powołać na akceptację klienta dochodząc od niego roszczeń, a następnie  na rachunek klienta przychodzi właściwa kwota pożyczki -  mówi Robert Nogacki, radca prawny.


Jak się okazuje Urząd Pracy oferty zatrudnienia sprawdza tylko pobieżnie.  Inaczej nie może, bo nie ma do tego prawa. Firma z Wrocławia, pod którą podszył się oszust ostrzega przed nim na swoje stronie internetowej.

 

IT Kontrakt zawiadamia, że ogłoszenia publikowane przez osobę o następujących danych:
Kamil Gąsowski
Kierownik Regionalny Polski Południowej
tel. 514 – 847 - 043
e-mail:
praca.itkontrakt@gmail.com

nie są ogłoszeniami publikowanymi ani w imieniu IT Kontrakt sp. z o.o., ani na rzecz tej Spółki.


 - Najważniejsze jest jeszcze to, że wszystkie  dane, które pracodawca nam podaje tak naprawdę każdy może pozyskać. Do dyspozycji mamy w tej chwili wszystkie portale elektroniczne – mówi Iwona Gadomska – Dysy z Powiatowego  Urzędu  Pracy w Katowicach.


Gdzie trafiły pieniądze z pożyczki zaciągniętej na koncie pana Krzysztofa? W wyciągu widnieje Krzysztof B. zamieszkały w Zabrzu. Rozmawiamy z rodziną  Krzysztofa B., która twierdzi, że nie mają z nim kontaktu i prawdopodobnie jest bezdomny. Pan Krzysztof Czartoryski sprawę zgłosił na policję. Obawia się, że będzie musiał spłacić dwa tysiące zaciągniętych pożyczek wraz z odsetkami.


- Chciałbym ostrzec ludzi, żeby sprawdzali dokładnie firmy, numery telefonów, żeby zadzwonili.  Ja  nie zadzwoniłem do firmy zapytać się,  czy faktycznie taka osoba reprezentuje firmę, czy pracuje, w tej firmie, żeby sprawdzać numery, adresy -  mówi pan Krzysztof.  *

*skrót materiału

Reporterka: Aneta Krajewska

akrajewska@polsat.com.pl