Miał być szybki i duży zysk...

Miał być szybki i duży zysk, jest złość i żal pieniędzy, które przepadły w parabankach. Finroyal i Amber Gold kusiły klientów wysokim oprocentowaniem i wszechobecną reklamą. Wydawały się godne zaufania, dlatego ludzie lokowali w nich oszczędności życia. Czy mają szanse odzyskać swoje pieniądze?

Pustki pod siedzibą Amber Gold, tłumy w budynku, gdzie jeszcze do niedawna mieściło się biuro spółki Finroyal. Klienci, którzy czują się oszukani przez oba parabanki tracą wiarę, że odzyskają zainwestowane pieniądze.

- To największy przekręt, jakiego w życiu doznałem. Ja jestem człowiekiem uczciwym, podatki płacę. To były oszczędności całego życia, nie wiem, czy się pozbieram – mówi jeden z poszkodowanych prze spółkę Finroyal.

Zarówno Finroyal, jak i Amber Gold zachęcali swoich klientów na różne sposoby. Wabikiem było wysokie oprocentowanie.

- Wszędzie były ich reklamy. W telewizorze, w radiu, na billboardach. Jacyś tacy wiarygodni wydawali się. Czemu ja mam podejrzewać. Owszem, pytałam czemu to jest taki wysoki procent, bo dziwiłam się. Każdy się dziwił. Odpowiadali, że mają umocowanie w złocie – opowiada jedna z poszkodowanych przez parabank.

- Pan Wrona, pilot na reklamie. Przepraszam, jeśli to nie jest pan Wrona, to niech założy sprawę sądową temu panu, bo to jest podszywanie się pod czyjąś twarz. Dostałam odprawkę, ze służby zdrowia. To są ciężko zarobione pieniądze, 11 procent kusi – dodaje kolejna.

Parabanki specjalizowały się w atrakcyjnych ofertach. Na tyle atrakcyjnych, że skusiło się wielu. Często są to starsze, schorowane osoby.

- To były pieniądze ze sprzedaży mieszkania. Dorobek całego życia – mówi jeden  z poszkodowanych.

- Ja oszczędzałem na czarną godzinę, wpłaciłem 70 tysięcy – dodaje kolejny.

Sprawą poszkodowanych przez spółkę Finroyal zajęła się jedna z warszawskich agencji consultingowych. Na ostatnim spotkaniu prawnicy przekazali najnowsze ustalenia.

- Sprawa jest rozwojowa, poprzez ostatnie dni prowadziliśmy nasilone analizy prawne, aby ustalić ponad wszelką wątpliwość stan faktyczny i tak naprawdę ustalić, jakie środki prawne są po stronie ludzi pokrzywdzonych przez Finroyal. W ciągu ostatnich godzin jesteśmy bombardowani telefonami, mailami, faksami od ludzi, którzy chcą, żebyśmy ich wspierali w walce z Finroyal – mówi prawnik Tomasz Nowak. I dodaje: Pół godziny temu odebrałem telefon od pana Korytkowskiego (prezesa Finroyal), który stwierdził, iż szuka ze mną kontaktu od blisko dwóch tygodni. W krótkich słowach wyraził chęć pilnego spotkania, aby szeroko przedstawić nam stan faktyczny i wiele niespodzianek, o których jeszcze nie wiemy.

Czy dojdzie kiedykolwiek do spotkania? I czy poszkodowani odzyskają ciężko zarobione pieniądze? Powoli przestają w to wierzyć.*

* skrót materiału

Reporterki: Justyna Skrzekut, Martyna Grzenkowicz

interwencja@polsat.com.pl