Akt desperacji: barykady w kamienicy

Mieszkańcy kamienicy przy ulicy Stolarskiej w Poznaniu są na skraju wyczerpania. Twierdzą, że od trzech miesięcy są szykanowani przez rzekomo nowych właścicieli budynku. Odcięto im wodę, telefon, telewizję kablową, a w końcu prąd. W akcie desperacji lokatorzy postanowili zabarykadować się w budynku. Końca konfliktu nie widać.

Zabarykadowanie drzwi do kamienicy i okupacja budynku. To reakcja mieszkańców kamienicy przy ulicy Stolarskiej 2 w Poznaniu na kolejne dewastacje ich domu przez rzekomego nowego zarządcę.

- Dzisiaj zrobiliśmy tu barykadę, okupację budynku, żeby nie wchodzili pracownicy pana Śruby i niczego nie wynosili, nie rozkradali. Bo ja nie wiem, może jutro mi otworzą łomem drzwi, żeby wyciąć nam rury – mówi Marek Mazurek, mieszkaniec kamienicy.

Dramatyczną sytuacje mieszkańców kamienicy przy ulicy Stolarskiej 2 pokazaliśmy państwu miesiąc temu. Przypomnijmy: przez lata kamienica administrowana była przez miasto. Kłopoty zaczęły się w połowie maja, kiedy w budynku pojawił się Piotr Śruba i Paweł Żukowski - właściciele Fabryki Mieszkań i Ziemi. Nowi administratorzy wprowadzili swoje porządki.

- Rozpoczął od rozkucia podwórza, gdzie był beton i tym betonem zawalił bramę, że nie mieliśmy przejścia – opowiada Zdzisława Rawecka, mieszkanka kamienicy.

- Wszystkie te pozostałości drzwi, które widzimy, te wiszące przewody telefoniczne i od telewizji kablowej, pourywany styropian, wygiętą rurę… to są ślady bytności, działań pana Śruby i pana Żukowskiego – dodaje Krzysztof Chojnacki, mieszkaniec kamienicy.

Dwa tygodnie temu rzekomy zarządca Piotr Śruba dostał zakaz zbliżania się do kamienicy. Mimo to, mieszkańców spotkały kolejne „atrakcje”.

- Tutaj mamy pozostałości po wodzie. Jeden pion jest wycięty i drugi. Drzwi, które prowadziły kiedyś do głównego zaworu, czyli do licznika wodnego zostały zabite. Prawdopodobnie zostaną otwarte dopiero wtedy, kiedy lokatorzy się stąd wyprowadzą – oprowadza nas po piwnicy budynku Robert Lisik, mieszkaniec kamienicy.

Wraz z kolejnymi dewastacjami, mieszkańcy stają na skraju wyczerpania psychicznego, ale i fizycznego…

- Pomóżcie mi, nie zrobię kroku. Nie zrobię kroku – prosiła pani Katarzyna, lokatorka wynoszona z budynku na rękach.

– Sąsiadka przeważnie dwa tygodnie w miesiącu spędza w szpitalu. Jest zestresowana i ma astmę, a do czyszczenia maszyn od astmy, potrzebny jest prąd i woda – wyjaśnia kłopoty kobiety Marek Mazurek, mieszkaniec kamienicy.*

P.S. Blokada nic nie dała. Pracownicy wynajęci przez rzekomych zarządców sforsowali dziś wejście i siłą weszli do budynku.

* skrót materiału

Reporterka: Irmina Brachacz

ibrachacz@polsat.com.pl