Matki nie stać na podręczniki szkolne
Pani Danuta samotnie wychowuje siedmioro dzieci. Najmłodsze ma 7 lat, najstarsze 18. Rodzina żyje w skrajnej biedzie. Kobiecie z trudem udaje się zarobić na wyżywienie, a zbliża się szkoła i kolejne wydatki. Pani Danuta na podręczniki potrzebuje 3 tysięcy złotych. Dla niej to kwota nieosiągalna.
- Walczę, ale co ja mogę? Wiecznie w długach się żyje, na okrągło – mówi pani Danuta.
- Ja ją podziwiam. Podziwiam jako matkę, że daje sobie radę. Dzieci chodzą do szkoły, są ubrane, są czyste. Tylko wiem, że dziewczyna jest zapożyczona, ma kupę długów – dodaje Mariola Sadowska, znajoma pani Danuty.
Pani Danuta mieszka z siedmiorgiem dzieci w Lipnie koło Torunia. Kiedyś jej największym problemem było pijaństwo męża. Po jego śmierci żyjąca dotąd skromnie rodzina popadła w skrajną biedę.
- Najmłodszy Łukasz ma 7 lat, Wiktoria 8 lat, Kubuś 10, Filipek 12, Weronika 13, Damian 15, a Sandra 18 lat – wylicza pani Danuta. - Jest bardzo głośno. Dzieci się sprzeczają, ale kocham je, to jest najważniejsze – dodaje.
Mąż pani Danuty, póki żył, pracował tylko dorywczo jako mechanik. Miał plan otwarcia warsztatu napraw motorów. Niestety, planu nie zrealizował. Trzy lata temu zginął.
- W nocy poszedł po alkohol do sklepu nocnego i tam został napadnięty. Paweł miał alkoholową padaczkę i w tym momencie go chwyciła. Tak został pobity, że zmarł w szpitalu – opowiada Mariola Sadowska, znajoma pani Danuty.
- Mały wspomina, że dał tego wieczoru tacie na chipsy i chyba te pieniążki mu ukradli. Starsze to napatrzyły się dużo w życiu i tak nie wspominają, ale ten najmłodszy często wspomina tatę. Nie chcę, żeby go zapomnieli, też wspominam. Ojca się przecież ma jednego – mówi pani Danuta.
Po śmierci męża pani Danuty sytuacja w domu zaczęła się pogarszać. Dziś nie wszystkie dzieci chcą pokazać twarz. Wstydzą się biedy, jaka je dotknęła. Pani Danuta, mimo choroby utrudniającej chodzenie, codziennie walczy o byt rodziny.
- Miałam załamanie. Już nie wytrzymywałam tego, że dzieci wstają i chcą jeść, a ja już wieczorem myślę, co im wykombinować. Teraz chodzę na pole pracować. Starcza na dzienne wyżywienie. Jeżdżę rowerem do pracy 5 km, a nogi mam chore. Zatory mi się robią. Jak pękną to się człowiek wykrwawi, koniec będzie. Nie mam na to, żeby się leczyć – opowiada pani Danuta.
Pani Danuta utrzymuje rodzinę z tego, co uda jej się zarobić w polu i z zasiłków pomocy społecznej. Długo walczyła z ZUS-em o rentę dla dzieci po ojcu. Niestety, bezskutecznie.
- To świadczenie nie zostało przyznane. Pan Paweł nie podlegał ubezpieczeniom społecznym. W ciągu całego swojego życia jedynie przez okres 3 lat podlegał ubezpieczeniom. Ta renta w drodze wyjątku może być przyznawana tylko wtedy, kiedy ubezpieczonemu brakuje minimalnego okresu do przyznania tego świadczenia. Nie możemy mówić o tej kwestii w przypadku pani Danuty – wyjaśnia Bożena Maria Wankiewicz, rzecznik ZUS-u w Toruniu.
Dziś nieco ponad 2 tysiące złotych, jakie ma na utrzymanie rodziny pani Danuta, wystarcza na jedzenie. W najbliższych dniach rodzinę czekają jednak wydatki na szkolne wyprawki. Sprawdziliśmy, ile kosztują potrzebne podręczniki. Dla wszystkich dzieci to około 3 tysięcy.
- Książki i przybory szkolne, to jest dla mnie najważniejsze, żeby dzieciaki poszły do szkoły i się nie wstydziły, że nie mają. Poproszę o pomoc dla moich dzieciaków. Nie mam na książki, odzież, miękkie obuwie do szkoły, tego będą teraz dużo potrzebować – apeluje pani Danuta.*
* skrót materiału
Osoby zainteresowane pomocą pani Danucie prosimy o kontakt z naszą redakcją 22 514 41 26 lub interwencja@polsat.com.pl
Autor: Michał Bebło