Nie pożyczysz, a stracisz?
Nie wziąłbym w tej firmie pożyczki i przestrzegam przed tym innych – mówi były pracownik Biura Informacji Pożyczkowej. Mężczyzna zgłosił się do nas po emisji pierwszego reportażu o tej firmie. Twierdzi, że gdy w niej pracował, żaden klient nie otrzymał kredytu! Wielu straciło za to pieniądze, które wcześniej wpłacili jako zabezpieczenie pożyczki.
- Gdy tam pracowałem nikt nie dostał pożyczki, o którą się starał – twierdzi pan Maciej, były pracownik Biura Informacji Pożyczkowej.
W maju pokazaliśmy reportaż o osobach oszukanych przez Biuro Informacji Pożyczkowej. Po jego emisji do naszej redakcji zgłosili się kolejni poszkodowani.
- Skusiła nas niska rata do zapłaty za 50 tysięcy złotych kredytu. Mamy córki wesele, chcieliśmy remont zrobić – mówi Elżbieta Zagozda, a jej mąż Zdzisław dodaje: To dość dobry układ był, wpłaciliśmy 8 procent zabezpieczenia, czyli 4 tysiące złotych i oczekiwaliśmy na pieniądze.
50 tysięcy miało znaleźć się na koncie pana Zdzisława w ciągu 14 dni. Jednak dwa tygodnie minęły, 4 tysiące państwo Zagozda wpłacili, ale zamiast pożyczki przyszło pismo z centrali firmy z żądaniem dodatkowych zabezpieczeń.
- Zażądali dodatkowego zabezpieczenia, samochodu. Ja nie mam samochodu, więc zażądali 250 procent wartości pożyczki. Jakbym miał tyle pieniędzy, to po co byłaby mi ta pożyczka? – pyta pan Zdzisław.
- Chcieliśmy zrezygnować z kredytu i odzyskać wpłacone pieniądze, ale stwierdzili, że ich nie otrzymamy – mówi Elżbieta Zagozda.
Do naszej redakcji zgłosili się także byli pracownicy Biura Informacji Pożyczkowej. Opowiedzieli nam o kulisach działalności firmy.
- Samo to, że firma ma kapitał zakładowy 5 tysięcy złotych, a udziela pożyczek do 250 tysięcy daje do myślenia. Firma ma pozytywne opinie w internecie, bo pracownicy mają nakaz od prezesa dopisywania pozytywnych komentarzy na forach internetowych – opowiada pan Robert, były pracownik Biura Informacji Pożyczkowej (BIP).
- Prezesem jest Jakub N. Z tego co wiem, był karany i siedział w więzieniu. Pracował w Skarbcu, następnie założył odłam Skarbca, który się nazywał Forminx Finanse. To też była tego typu firma. Jak się zaczął robić smród wokół niej, to pan Jakub założył Biuro Informacji Pożyczkowej – dodaje pan Maciej, który również pracował w BIP.
Mężczyźni twierdzą, że w czasie ich pracy w Biurze Informacji Pożyczkowej żaden klient nie otrzymał kredytu. Kiedy zorientowali się na czym polega działalność firmy, zdecydowali się odejść.
- Generalnie, raz na tydzień trzeba się było liczyć z faktem, że albo klient wezwie policję, albo trzeba będzie wezwać policję do klienta, bywało różnie. Byli agresywni, grozili nam, zastraszali, wiem nawet, że w Krakowie jeden chłopak miał broń przy skroni, ale to była umowa z jakimś tam byłym wojskowym, czy coś takiego – twierdzi pan Maciej, były pracownik BIP.
Byli pracownicy zgłosili sprawę do prokuratury. Jeden z nich twierdzi, że firma przywłaszczyła jego dowód osobisty. Próbował go odzyskać w centrali firmy. Nie został wpuszczony, więc wezwał policję. Jej interwencja nie przyniosła jednak rezultatu. Aleksandra H., rzeczniczka prasowa firmy poinformowała funkcjonariuszy, że pan Krzysztof może odebrać swój dowód następnego dnia w Bielsku-Białej, tam gdzie pracował w oddziale Biura Informacji Pożyczkowej. Firma nie ma sobie nic do zarzucenia.
- Tu jest najnowszy numer jednego z magazynów i ogłoszenie tej firmy. Teraz podają się za Twoją Pożyczkę. Jest trochę inny kolor ogłoszenia, ale właściwie wszystko zostało to samo, oprocentowanie się nie zmieniło, także to jest ta sama firma, tylko pod zmienioną nazwą. Nazwa się zmieniła zaraz po programie Interwencji, kazali nam się podawać jako Twoja Pożyczka – mówi pan Maciej, były pracownik BIP.
W maju umówiliśmy się na oficjalną rozmowę z rzeczniczką prasową Biura Informacji Pożyczkowej. Kiedy pojechaliśmy do siedziby firmy w Warszawie, Aleksandra H próbowała wymusić na nas podpisanie oświadczenia, że w materiale nie podamy nazwy firmy. Na to nie mogliśmy się zgodzić.
- Nie wziąłbym w tej firmie pożyczki i przestrzegam przed tym wszystkich klientów – mówi pan Robert, były pracownik Biura Informacji Pożyczkowej.*
* skrót materiału
Reporterka: Paulina Bąk