Widzowie pomogli

Wielkie serce widzów Interwencji. Tydzień temu pokazaliśmy dramatyczną sytuację pani Danuty z Lipna. Po śmierci męża kobieta samotnie wychowuje siedmioro dzieci. Pieniędzy w rodzinie wystarcza tylko na jedzenie. Kobieta prosiła o pomoc w skompletowaniu szkolnej wyprawki. Dostała tyle darów, że postanowiła się podzielić z innym potrzebującym.

- Wczoraj robiłam w polu, to jajka, ziemniaki i ogórki przywiozłam. Wszystko na rowerze, żeby tylko miały dzieciaki. Rowerem jeżdżę po 5 km codziennie - opowiadała pani Danuta.

Zbliżający się rok szkolny wiązał się z wydatkami na wyprawki, na które rodziny nie było stać. Za naszym pośrednictwem pani Danuta zaapelowała o pomoc.

- Żebym miała książki i przybory szkolne. To jest dla mnie najważniejsze, żeby dzieciaki poszły do szkoły i nie wstydziły się, że nie mają - mówiła Danuta Kleczkowska.

Tydzień po emisji materiału do pani Danuty trafiło już kilkadziesiąt paczek z książkami, przyborami szkolnymi, słodyczami i środkami czystości.

- Dziękuję widzom za pomoc. Po tym programie już wieczorem dzwoniły telefony i przychodziły SMS-y. Nadeszło sporo przyborów szkolnych, dzieci mają już komplety książek do szkoły. Z tego najbardziej się cieszę. Niektórzy żyli kiedyś w biedzie i rozumieją to, długo rozmawiałam z takimi ludźmi - opowiada pani Danuta.

Darów dla rodziny było tak dużo, że pani Danuta postanowiła się nimi podzielić z kimś, kto jest w podobnej sytuacji materialnej. Jedziemy z panią Danutą do położonej niedaleko Torunia wsi Nowy Dwór do pana Czesława. Mężczyzna również zadzwonił do naszej redakcji. Chciał pomóc pani Danucie w walce o rentę dla dzieci. Mężczyzna sam wychowuje siedmioro dzieci. Jego żona zmarła rok temu.

- Ja byłem w takiej samej sytuacji. Ludzie mi też pomogli, nie tylko materialnie, ale też dobrym słowem, radą, gdzie się udać, do jakiego urzędu, radnego czy instytucji - opowiada Czesław Czekała.

Po śmierci żony urzędnicy – pan Czesław nie chce zdradzać, którzy – mówili, że sobie nie poradzi, że powinien dzieci oddać do domu dziecka.

- Pani stwierdziła, że siedmioro dzieci wychować jest trudno. Dostałem plik dokumentów, żeby skierować je do domu dziecka. Powiedziała, że będę miał lżej. Najgorsze było , że zostałem tak potraktowany - wspomina pan Czesław.

W rewanżu za prezenty dla dzieci mężczyzna podzielił się z panią Danutą plonami z pola, które sam uprawia.*

* skrót materiału

Autor: Michał Bebło

mbeblo@polsat.com.pl