Sadysta zmiażdżył dziecku genitalia

Konkubent sadysta skatował 3,5-letniego Alanka. Złamał mu nos i zmiażdżył obcasem genitalia, bo chłopiec nie potrafił założyć piżamki! Łukasz I. najprawdopodobniej już wcześniej znęcał się nad dzieckiem. Mężczyzna na 4,5 roku trafił do więzienia. Alan dochodzi do zdrowia pod opieką ojca. Wraz z wiekiem będzie musiał przejść kolejne operacje…

- Alanek dostał polecenie rozebrania się i założenia piżamki. To rozbieranie mu nie wychodziło. Wówczas sprawca uderzył Alanka w twarz i nadepnął na krocze dziecka. To spowodowało duże krwawienie u dziecka – mówi Jan Sztaba, pełnomocnik ojca Alana.

21 stycznia pogotowie ratunkowe w Jelczu-Laskowicach otrzymuje wezwanie do skatowanego 3,5-letniego dziecka. Chłopczyk w stanie ciężkim trafia do szpitala we Wrocławiu. Przebywa w nim prawie dwa miesiące. W tym czasie przechodzi kilka operacji.

- Policjant powiedział mi, że Alan ma zmiażdżone genitalia i złamany nos – mówi Adam Sypień, biologiczny ojciec Alana.

Chłopczyka skatował konkubent dziecka, 21-letni Łukasz I. Jego matka w tym czasie była w pracy. Mężczyzna w grudniu ubiegłego roku opuścił zakład karny, gdzie odsiadywał wyrok za handel narkotykami. Wprowadził się do mieszkania, gdzie był Alanek. Wówczas zaczął się koszmar dziecka.

- W sierpniu Sąd Rejonowy w Oławie skazał mężczyznę na 4 lata i 6 miesięcy pozbawienia wolności. Wyrok jest już prawomocny – informuje Jakub Przystupa z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.

Ojciec dziecka podkreśla, że podczas spotkań z Alanem niepokoiły go na ciele synka liczne krwiaki i rozcięcia skóry. Podobno matka chłopca bagatelizowała ten problem.

- Ja z nią miałem bardzo duże problemy. Przez pierwszy rok po rozstaniu nie widziałem dziecka.  Musiałem podczas rozwodu założyć sprawę o kontakty z Alanem. Podejrzewam, że wiedziała, że konkubent katuje dziecko, bo jej koledzy już po tym wszystkim opowiadali mi różne sytuacje.
Skoro koledzy o tym wiedzieli, to ona tak samo. Na przykład, że zamykał go w szafie, jak był niegrzeczny – opowiada Adam Sypień, biologiczny ojciec Alana.

- Z opinii biegłych wynika, że Alanek miał na ciele liczne sińce z różnych okresów. Biegli zawarli stwierdzenie, że u Alana zaobserwowano „zespół dziecka maltretowanego” – dodaje Jan Sztaba, pełnomocnik biologicznego ojca Alana.

Alan wraca do zdrowia. Jednak jego problemy się nie skończyły. Chłopczyk aktualnie mieszka razem z ojcem i jego narzeczoną. Na twarzy dziecka pojawił się dawno niewidziany uśmiech. W wychowaniu pomagają dziadkowie. Matka dziecka, Kamila M. zapowiedziała, że nie zgodzi się na oddanie Alana.

- Alan mieszka z nami od momentu, kiedy wyszedł ze szpitala. Na początku było trudno. Był zamknięty w sobie. Jak się przewrócił i uderzył, to nie przyszedł do nas się przytulić, że go boli. Tylko nas przepraszał. Był wystraszony, bo myślał, że to jego wina. Obiadów też nie chciał jeść. Same zimne dania tam dostawał. Lubił tylko zupki chińskie i soki – opowiada Barbara Sokołowska, narzeczona ojca Alana.

Ojciec rozpoczął sądową batalię o wyłączne prawa do dziecka. Uważa, że matka stanowi dla Alana zagrożenie. Będzie także żądał od Łukasza I. pokrycia kosztów leczenia syna.

- Lekarze zapowiedzieli, że wraz dorastaniem Alanka będą potrzebne zabiegi operacyjne, żebym pomóc. To będzie się wiązało z kosztami. Będę przygotowywał pozew do sądu o odszkodowanie i zadośćuczynienie – zapowiada Jan Sztaba, pełnomocnik ojca Alana.

Według biegłych sądowych matka Alana od 16 roku życia jest uzależniona od narkotyków. Kobieta potrzebuje pomocy specjalistów.

- Ona jest nieodpowiedzialna. Dostaliśmy opinię z ośrodka, że Kamila powinna podjąć się dalszego leczenia. W opinii jest napisane, że nie jest w stanie wychowywać dziecka - mówi Adam Sypień, ojciec Alana.*

* skrót materiału

Reporter: Artur Borzęcki

aborzecki@polsat.com.pl