Polskie dziecko do Belgii. Natychmiast!

Polskie dziecko ma natychmiast trafić do Belgii pod opiekę ojca. Tak zdecydował sąd w Brukseli. Każdy dzień zwłoki będzie kosztował matkę 100 euro! Wyrok zapadł, choć pani Patrycji nie było na rozprawie i nie mogła się bronić. A mówi, że rozpadowi małżeństwa winien jest mąż - Murat Yurdum. Kobieta jest załamana. Nie potrafi wyobrazić sobie momentu rozstania z córką.

Sześć lat temu pani Patrycja poznała w Warszawie Murata Yurduma. Mężczyzna urodził się i wychował w Belgii w tureckiej rodzinie. Mówił po polsku, bo był w naszym kraju na wymianie studenckiej. Po dwóch latach związku urodziła się Eliza.

- Ona urodziła się w Polsce, po matce dostała meldunek w Polsce. Już wtedy zastanawiało mnie, że mąż przez pół roku ukrywał przed swoją rodziną, że będzie ojcem. Gdy dziecko się urodziło, wzięliśmy ślub w Polsce. Mąż po ślubie wyjechał do Belgii - opowiada Patrycja Szuman, matka Elizy.

Kiedy Eliza miała osiem miesięcy, pani Patrycja zdecydowała się pojechać do Belgii. Jak twierdzi, chciała żeby jej dziecko wychowywało się w pełnej rodzinie. Ale między małżonkami coraz częściej dochodziło do konfliktów. Pani Patrycja nie potrafiła się porozumieć z turecką rodziną męża.

- Dla nich byłam tylko matką, która przywiozła ich dziecko. Nawet roku nie spędziłyśmy z  Elizą w Belgii, bo mąż raczej luźno podchodził do swojego ojcostwa. Dziecko cały czas ze mną spędzało czas – mówi pani Patrycja.

Po roku pobytu w Belgii pani Patrycja wróciła z córką do Polski. Kobieta twierdzi, że odbyło się to za zgodą męża.

- On kupił mi bilet, to się działo za jego zgodą. Chciałam zostać w Polsce dłużej, wystąpiłam o rozwód, ale został odrzucony, bo okazało się, że mąż wcześniej złożył wniosek o rozwód w Belgii – opowiada pani Patrycja.

- Powiedziała, że wróci, że tylko na święta chce zostać. Ja jej wierzyłem, ale w styczniu nie wróciła. Musiałem złożyć wniosek o powrót dziecka w trybie Konwencji Haskiej – mówi Murat Yurdum, ojciec Elizy.
Już w zeszłym roku Murat Yurdum chciał, żeby dziecko przyjechało do Belgii. Jednak Sąd Rejonowy w Wałbrzychu się na to nie zgodził.

- Sąd zasięgnął opinii rodzinnego ośrodka diagnostycznego, który jednoznacznie stwierdził, że jeżeli dziecko zostałoby wydane bez matki, to zalecane jest pozostawienie dziecka przy matce w Polsce. Tak też się stało, sąd oddalił ten wniosek – informuje Wioletta Pawelec, wiceprezes Sądu Rejonowego w Wałbrzychu.

Ojciec dziecka nie odwołał się od decyzji sądu w Wałbrzychu, ale postanowił dochodzić swoich praw przed sądem w Belgii. Złożył w sądzie w Brukseli wniosek o powrót Elizy i przyznanie mu opieki nad dziewczynką. Wydarzenia potoczyły się bardzo szybko.

- Prosiliśmy o przyznanie adwokata w Brukseli, o przesunięcie terminu rozprawy, o przesłuchanie mnie w Polsce. Dostałam jednak gotowy wyrok, że dziecko w trybie natychmiastowym ma wrócić do ojca. Kara za niewydanie dziecka wynosi 100 euro za każdy dzień – mówi Patrycja Szuman, matka Elizy.

Pani Patrycja jest oburzona uzasadnieniem wyroku. Sąd belgijski pisze o niepokojących zachowaniach Polki.

- Ona cały czas odmawiała szczepienia dziecka. Mówi, że to jest dla niej wykluczone – mówi  Murat Yurdum, ojciec Elizy.

- Brakowało szczepień na różyczkę, świnkę i polio, ale to wszystko zostało uzupełnione, książeczka jest do wglądu. To, że człowiek interesuje się astrologią czy horoskopem, że ma zamiłowanie do uprawiania jogi, zostało odwrócone na moją niekorzyść – twierdzi pani Patrycja.
Wyrok jest prawomocny. Pani Patrycja musi oddać córkę.

- Prawo wspólnotowe ma pierwszeństwo przed krajowym i tych reguł musimy przestrzegać, nie mamy innej możliwości – tłumaczy Wioletta Pawelec, wiceprezes Sądu Rejonowego w Wałbrzychu.

- Sytuacja jest beznadziejna, musimy mieć tego świadomość, bo decyzja przez sąd została już podjęta. Pani może wystąpić do sądu okręgowego o nieuznanie tamtego orzeczenia, może wystąpić o wstrzymanie egzekucji. To jest jedyna ścieżka, która teraz przysługuje – mówi Marek Michalak, Rzecznik Praw Dziecka.

Pani Patrycja nie poddaje się. Robi wszystko, żeby zatrzymać Elizę w Polsce. Jednak ojciec  w każdej chwili może przyjechać po córkę i zabrać ją siłą

- Nie wiem, jak takie przymusowe odebranie może wyglądać, co zrobi dziecko, kiedy zostanie zapakowane do samochodu i wywiezione bez matki. Nie wyobrażam sobie tego. Czy to dziecko kiedyś zrozumie i wybaczy mi, że tak się stało w jej życiu? – pyta Patrycja Szuman, mama Elizy.*

* skrót materiału

Reporterka: Paulina Bąk, współpraca Dorota Bawolek (Polsat News - Bruksela)

pbak@polsat.com.pl