Czy kopalnia truje mieszkańców?

Żyją w strachu przed truciznami z kopalni. Mieszkańcy gminy Jerzmanowa pod Głogowem domagają się zamknięcia pobliskiego szybu spółki KGHM Polska Miedź. Od ponad roku wydobywają się z niego śmierdzące gazy. Badania wykazały, że zawierają one szkodliwe dla zdrowia substancje. Kopalnia zapewnia, że ich stężenie nie jest niebezpieczne, ale ludzi to nie przekonuje.

Jerzmanowa - gmina położona w bezpośrednim sąsiedztwie szybu św. Jakuba należącego do KGHM Polska Miedź SA. Mieszkańcy  gminy skarżą się, że od kilku lat narażeni są na uciążliwe sąsiedztwo.

- Początkowo myśleliśmy, że są to zapachy z szamba, bądź  instalacji gazowej z samochodu – mówi Sławomir Jaworowski, mieszkaniec Jerzmanowej.
Problem nasilił się latem ubiegłego roku. Wtedy kopalnia natrafiła na złoża śmierdzącego gazu.

- Trzeba się zamykać w pomieszczeniu, bo niedobrze się robi – opowiada Jerzy Kaczmarek, mieszkaniec Jerzmanowej.

W końcu mieszkańcy w obawie o swoje zdrowie rozpoczęli akcję protestacyjną. W kwietniu tego roku kilkaset osób z terenu gminy wysłało list do dyrektora kopalni z żądaniem zaprzestania działalności szybu.

- Przez wiele lat walczyliśmy z problemami alergii dzieci. W ubiegłym roku wszystko zostało doprowadzone do stanu normalnego. Badania stwierdziły, że dzieci nie są alergiczne. Kiedy  przeprowadziliśmy się tutaj, zaczął się nawrót choroby – mówi Radosław Stano, mieszkaniec Jerzmanowej.

- To się słyszy codziennie na ulicy czy w sklepie. Ktoś ma problemy z przewodami pokarmowymi, trudności z oddychaniem – dodaje inna mieszkanka gminy, Grażyna Dudzicz.

Po kontroli Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska mieszkańcy dowiedzieli się, że w skład gazów ulatniających się z kopalni wchodzą substancje, które potencjalnie mogą być szkodliwe. Substancje, na które zakład jak dotąd nie ma pozwolenia. Jednak władze KGHM twierdzą, że badają powietrze i stężenia tych substancji nie są szkodliwe dla człowieka.

- Gros tego, co się tam znajduje to między innymi : siarkowodór, dwutlenki siarki. Wystarczy trochę wilgoci i to będzie kwas siarkowy. To paraliżuje drogi oddechowe - mówi Adam Butyński, prezes jerzmanowskiego stowarzyszenia Degno Vita, mieszkaniec Jerzmanowej.

- Nasze pomiary wykazują, że stężenia nie przekraczają wartości dopuszczalnych, czyli te związki nie zagrażają środowisku, ani ludziom, ani zwierzętom – zapewnia Andrzej Żymalski z Oddziału Zakładów Górniczych „Polkowice-Sieroszowice” KGHM Polska Miedź SA.

- Chciałabym otrzymać zapewnienie od pana prezesa, że moje dziecko nie zachoruje na żadne nowotwory, białaczkę, żadne choroby krwi, wtedy będę spokojna – mówi Arletta Zarzecka, mieszkanka Jerzmanowej.

- Najważniejsze są działania inspektora środowiska, który w dalszym ciągu prowadzi postępowanie wyjaśniające w tej kwestii – dodaje Waldemar Szpilewicz, sekretarz gminy Jerzmanowa.

Mimo że władze KGHM zapewniają, że gaz nie jest szkodliwy, same przyznają, że stanowi pewien problem dla kopalni. Od wielu miesięcy bowiem różni specjaliści nie mogą znaleźć technologii, która pozwalałby na całkowite wyeliminowanie nieprzyjemnych zapachów.

- Ta  emisja gazów jest niespotykana na skalę światową. Nie znajdziemy w górnictwie polskim ani światowym takiego przypadku. W związku z tym nie znaleźliśmy technologii, która by pasowała. Wymyka nam się jeszcze ten zapach – przyznaje Andrzej Żymalski z Oddziału Zakładów Górniczych „Polkowice-Sieroszowice” KGHM Polska Miedź SA.

Władze kopalni zaproponowały mieszkańcom udział w badaniach profilaktycznych.  Być może to pozwoli odpowiedzieć, czy istnieje i jaki jest faktyczny wpływ niechcianych gazów na okoliczną ludność, a także samych pracowników. Tymczasem konflikt trwa.*

* skrót materiału

Reporterka: Sylwia Kozłowska-Sierpińska

ssierpinska@polsat.com.pl