Zabił za kierownicą. Mógł być za kratami

Kierowca bez prawa jazdy zabił 82-letniego rowerzystę. Kilka godzin wcześniej został zatrzymany przez policję za kierowanie po alkoholu! Wtedy to Józef P. trafił na komendę, gdzie zatrzymano mu prawo jazdy i samochód, a następnie odwieziono radiowozem do domu. Mężczyzna wrócił po auto z trzeźwymi kolegami. Później znów wsiadł za kierownicę…

Jedenastego września po godzinie 17 w centrum Sokołowa Podlaskiego policjanci zatrzymali pijanego kierowcę Józefa P. Mężczyzna, który z zawodu jest ochroniarzem, był tak pijany, że słaniał się na nogach. Został przewieziony na komendę.

- Było widać, że jest pijany. Wynik badania to około 2,4 promila alkoholu. Mężczyźnie zostało zatrzymane prawo jazdy, a samochód odholowany na parking strzeżony - informuje Sławomir Tomaszewski z Komendy Powiatowej Policji w Sokołowie Podlaskim.

Pijany mężczyzna z komendy został odwieziony przez policję… radiowozem do domu.Godzinę później Józef P. razem z dwoma trzeźwymi kolegami wrócił na komendę. Poprosił policję, żeby jego kolegom samochód zwrócono. Kilka godzin później Józef P. jadąc samochodem zabił 82 - letniego rowerzystę.

- To jest skandal. Jego powinni na dołek do wytrzeźwienia zatrzymać, a oni go wypuścili – mówi Janusz Gontarz, syn zabitego rowerzysty.

- On ode mnie wracał. Codziennie jeździł rowerem, sprawny był, nie chciał czekać na autobus – opowiada Cecylia Jadźwińska , żona zabitego w wypadku rowerzysty.

- On w tym dniu nie powinien kierować, bo miał zabrane uprawnienia. Na dość ostrym łuku drogi nie można wyprzedzać, a tego nie możemy wykluczyć, na dodatek jechał z nadmierną prędkością – mówi Dariusz Dragan, szef Prokuratury Rejonowej w Sokołowie Podlaskim.

Józef P. zabił człowieka, sam trafił do szpitala w Węgrowie. Jak to możliwe, że koledzy, którzy odebrali pojazd z policji oddali mu  samochód? Udało nam się porozmawiać z jednym z nich oraz z matką sprawcy wypadku.

- Przekazaliśmy mu samochód dopiero następnego dnia. Powiedział, że jest z nim ktoś trzeźwy – mówił jeden ze znajomych Józefa P.

- Żebra ma złamane, płuco przebite i dwa uszkodzone kręgi. Nie ma z nim kontaktu. Jechał, bo ostatniej deski ratunku chwycił się, żeby do pracy zdążyć. Wie pan, dziś praca to praca. Ubolewam, bo zginął człowiek – powiedziała matka Józefa P.

Krewni zabitego rowerzysty uważają, że Józef P. powinien zostać przez policję zatrzymamy, a nie odwieziony do domu. Policjanci twierdzą, że gdyby zatrzymywali wszystkich pijanych, to nie starczyłoby miejsc w celach. 

Zdaniem inspektora Marka Gorzkowskiego, emerytowanego komendanta policji funkcjonariusze powinni Józefa P. zatrzymać. Najlepiej przetrzymać go aż wytrzeźwieje. I dopiero potem przesłuchać.

- Standardowe działanie policji w takich sprawach jest proste. Po zatrzymaniu człowiek powinien trafić do izby wytrzeźwień, ewentualnie do policyjnej izby zatrzymań. Mając ponad dwa promile stwarzał zagrożenie sobie, jak i innym ludziom – ocenia inspektor.*

* skrót materiału

Reporter: Artur Borzęcki

aborzecki@polsat.com.pl