Egzekucja turystów

Kim jest morderca pary starszych turystów z Niemiec, których ciała znaleziono w Warszawie w maju tego roku? Silke G. i Peter H. podróżowali po Europie czerwonym kamperem. Ich śmierć przypomina egzekucję. Zabójca oddał strzały w głowę, a następnie poderżnął Peterowi H. gardło. Nie ukradł ani biżuterii, ani pieniędzy.

- Mężczyzna dostał kulkę w twarz i poderżnięto mu gardło. Wygląda to jak egzekucja i to profesjonalnie przeprowadzona – mówi Artur Górski z Magazynu Focus Śledczy.

Warszawa, maj tego roku. Trwają ostatnie gorączkowe przygotowania do Euro. Od kilku dni za granicą pojawiają się głosy, że Polska to niebezpieczne miejsce. Takie przesłanie niesie m.in. reportaż brytyjskiej stacji BBC, w którym były piłkarz reprezentacji Anglii, Sol Campbell przestrzega kibiców, by na Euro nie jechali, bo mogą wrócić w trumnach.

Jest sobota, 19 maja. W Warszawie około godziny 22 przypadkowy przechodzień zauważa opuszczony samochód. To kamper na niemieckich numerach. Stoi w odludnym miejscu, w krzakach nieopodal Trasy Siekierkowskiej.

- Stało na absolutnym odludziu. Niby Warszawa, ale jakby to było gdzieś na peryferiach. W sobotnią noc tam można było popełnić wszystko – mówi Artur Górski z Magazynu Focus Śledczy.

Obok kampera odnalezione zostają zmasakrowane zwłoki kobiety. W środku, leży ciężko ranny mężczyzna. Jest nieprzytomny. Po kilkudziesięciu minutach umiera w szpitalu. Wszystko od początku wygląda na dokładnie zaplanowane zabójstwo.

- Mężczyzna miał ranę postrzałową i ranę kłutą, kobieta niedaleko miejsca zaparkowania tego samochodu zginęła od strzału w głowę – informuje Mariusz Mrozek z Komendy Stołecznej Policji.

- Ustalono u kobiety cztery rany postrzałowe klatki piersiowej i głowy, natomiast u mężczyzny ujawniono ranę postrzałową głowy i raną kłutą szyi – zdradza szczegóły Dariusz Ślepokura z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

- Jako pierwsza wychodzi kobieta, padają cztery strzały. Później morderca otwiera drzwi samochodu, oddaje strzał, a następnie podrzyna mężczyźnie gardło. To zdarzenie bardzo krótkie, przeprowadzone na chłodno. Wydaje się, że z bardzo dużym profesjonalizmem morderczym – dodaje Artur Górski z Magazynu Focus Śledczy.

Ofiarami okazują się Silke G. i Peter H. - para starszych turystów z Hamburga. Nie wiadomo jak, ani dlaczego znaleźli się w tak ustronnym miejscu. Rozpoczyna się śledztwo.

- Na ogół zabójcami są osoby z otoczenia pokrzywdzonych. Tutaj jest bardzo skomplikowana sprawa. Są to osoby z innego środowiska. Nie znamy tego środowiska – mówi Dariusz Ślepokura z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

- Mam wrażenie, że sprawa utknęła w martwym punkcie i jej wyjaśnienie będzie bardzo trudne. Jeżeli nie jesteśmy w stanie dotrzeć do krewnych, ani do przyjaciół, dowiedzieć się,  jak ci ludzie żyli, to można odnieść wrażenie, że jeśli zostanie wyjaśniona, to będzie to czysty przypadek – uważa Tomasz Lejman, korespondent Polsat News w Berlinie.

- W kamperze pozostała biżuteria, którą te osoby miały na sobie, tak samo portfel pokrzywdzonego i telefon – mówi  Dariusz Ślepokura z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

- Być może zajmowali się handlem narkotykami, wiadomo że służby graniczne nie zwracają uwagi na osoby starsze – zastanawia się prof. Brunon Hołyst, kryminolog.

Na miejscu zbrodni morderca pozostawił swoje odciski palców i DNA. Nie udało się jednak odnaleźć broni, z której dokonał zabójstwa. Nie wiadomo też, w jaki sposób napotkał swoje ofiary. Niewykluczone, że przyjechał za nimi aż z Niemiec.

- Sprawca dysponował bronią palną, a jednak poderżnął gardło. To by wskazywało na realizację z poczucia zemsty – mówi prof. Brunon Hołyst, kryminolog.

Kilka dni temu Komendant Stołeczny Policji wyznaczył nagrodę za pomoc w wykryciu mordercy. Sprawą tajemniczego mordu w komendzie zajmuje się też specjalna grupa. Nic jednak nie wskazuje na to, aby w śledztwie w najbliższym czasie nastąpił przełom.

- Nagroda 5000 złotych jest nagrodą śmieszną. Nikt nie będzie się narażał na dostarczenie informacji za 5000 złotych – uważa prof. Brunon Hołyst, kryminolog.

- Ten człowiek po prostu z tego żyje i pojawi się w kolejnym miejscu, żeby wykonać zadanie – twierdzi Artur Górski z Magazynu Focus Śledczy.*

* skrót materiału

Reporter: Rafał Zalewski

rzalewski@polsat.com.pl