Polisa na życie w gruzach

Zerwany dach, zniszczone stropy i ściany. To efekt wakacyjnej nawałnicy jaka przeszła nad domem państwa Boreckich z Rudnika. Budynek był ubezpieczony, rzeczoznawca wycenił straty na 106 tysięcy złotych. Tymczasem Aviva wypłaciła rodzinie zaledwie 33 tysiące. Małżeństwo już zgromadziło faktury za remont na ponad 50 000 zł. Tonie w długach, a końca wydatków nie widać…

- Słynna maksyma prof. Kowalewskiego brzmi, że firmy ubezpieczeniowe posiadają tylko dwa działy: pierwszy to dział wyłudzania składki ubezpieczeniowej, a drugi to jest dział odmawiania wypłat odszkodowań – komentuje Paweł Sikora, specjalista ds. ubezpieczeń z Dziennika Ubezpieczeniowego.

Sześć lat temu państwo Boreccy kupili na kredyt mały dom do remontu w Rudnikach koło Częstochowy. Inwestowali w niego każdą złotówkę. To, co z mozołem latami budowali, 2 lipca, w jednej chwili, zabrała nawałnica. 

- Tylko usłyszałem, jak coś uderzyło. Zaczęło kapać przez sufit do pokoi, do kuchni, przedpokoju. Wyszedłem na zewnątrz… nie było dachu – wspomina Marek Borecki, któremu nawałnica zniszczyła dom.

Dom państwa Boreckich został poważnie uszkodzony. Jak się okazało, ucierpiał nie tylko dach.

- Pozalewało nam sufity, w przedpokoju był tak nasiąknięty, że  spadł, to samo stało się w pokoju, wszystko kawałkami odpadało – opowiada Aneta Borecka, żona pana Marka.

- Obiekt mógł zagrażać użytkownikom, dlatego w tej części został wyłączony z użytkowania do czasu wykonania niezbędnych napraw – informuje Bogdan Anioł, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Częstochowie.

Ponieważ dom państwa Boreckich był ubezpieczony na 150 000 zł, pani Aneta i pan Marek natychmiast powiadomili o szkodzie firmę Aviva.

- Przyjechała pani od ubezpieczyciela, pomierzyła, oceniła i oświadczyła, żeby wysłać jej przybliżony kosztorys do firmy ubezpieczeniowej, a oni w ciągu 2 tygodni wypłacą odszkodowanie. Tak zrobiliśmy – opowiada Marek Borecki.

Powołany rzeczoznawca wycenił remont zniszczonego domu na ponad 106 000 zł. Państwo Boreccy czekając na odszkodowanie na własną rękę rozpoczęli remont.

- Wymieniliśmy i postawiliśmy nowe mury w miejsce tych popękanych. Jest nowe ocieplenie, stropy są pomalowane. To wszystko kosztowało około 50 000 zł. Zapożyczyliśmy się, inaczej nie dałoby rady tego zrobić – mówi Marek Borecki.

Zaraz po nawałnicy Aviva wypłaciła 10 000 zł zaliczki. Po 30 dniach wydała decyzję. W ostatecznym rozrachunku ubezpieczyciel dopłacił Boreckim... 8 000 zł

- Opadły mi ręce, byłam w szoku, jak tak można? 18 000? – niedowierza Aneta Borecka.

- To nawet nie była połowa tego, co żeśmy włożyli, a musielibyśmy włożyć więcej, bo za niektóre prace nie mieliśmy z czego zapłacić, czekaliśmy na firmę ubezpieczeniową, żeby nam zwróciła – dodaje pan Marek.

Boreccy odwołali się od decyzji. Po ich interwencji Aviva dopłaciła jeszcze niecałe 15 000 – łącznie 33 000 zł. Tyle zdaniem Avivy wystarczy na odbudowanie ich domu. Szkopuł w tym, że Boreccy już dziś mają faktury na ponad 50 000 zł. A końca remontu nie widać…

- Ja oszacowałem, że remont takiego domu po nawałnicy może kosztować około 90 000 zł, żeby ludzie mogli w nim mieszkać. Za 33 0000 zł nie ma na to szans – ocenia Paweł Romański z firmy budowlanej ROMEX.

- Różnica między wysokością kosztów, które wyliczono im na ponad 100 000 zł z tytułu remontu, a kwotą wypłaconego odszkodowania jest na tyle duża, że bez wątpienia firma ubezpieczeniowa musi wziąć to pod uwagę. Powinna jeszcze zapłacić sporo pieniędzy poszkodowanym – mówi Paweł Sikora, specjalista ds. ubezpieczeń z Dziennika Ubezpieczeniowego.

Czemu ubezpieczyciel wypłacił tylko 1/3 kwoty z kosztorysu rzeczoznawcy? Próbowaliśmy zapytać rzecznika Avivy.

- Ubezpieczycieli obowiązuje tajemnica ubezpieczeniowa zapisana w ustawie o działalności ubezpieczeniowej. Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie.
To jest informacja dotycząca poszczególnej umowy, czyli tym samym złamałbym prawo, gdybym odpowiedział – usłyszeliśmy od rzecznika Avivy.

Pani Aneta i pan Marek wciąż żyją na gruzowisku. Nie mogą dalej remontować domu, bo nie mają środków i toną w długach. Zamierzają pozwać Avivę do sądu.

- To jest przykre, że ja muszę prosić, żeby odbudować ten kawałek domu. Ja nie zamierzam budować basenu, kominka na pół pokoju czy mosiądzów. My chcemy po prostu odbudować dom, tak żeby normalnie w nim mieszkać, jak przed 2 lipca – podsumowuje Aneta Borecka.*

* skrót materiału

Reporterka: Irmina Brachacz

ibrachacz@polsat.com.pl