Wybrał pieniądze z lokaty syna?

Pani Agnieszka gromadziła na lokacie w banku pieniądze dla syna. Po dwóch latach okazało się, że zniknęło z niej 8 tysięcy złotych. Kobieta w banku miała usłyszeć, że pieniądze wypłacił jej były mąż, któremu sąd ograniczył prawa rodzicielskie. Mężczyzna zaprzecza, a bank milczy. Informacji nie udziela nawet policji.

- Nie mam określenia dla tego człowieka. Tak na pewno nie zachowuje się ojciec. To nieprawdopodobny skandal – mówi pani Agnieszka.

- Nie powinien zabierać mi tych pieniędzy, bo nie są jego. Ja je dostałem od dziadków. To nieuczciwe – dodaje Jakub, syn pani Agnieszki.

Pani Agnieszka z Warszawy wzięła ślub z panem Maciejem dwanaście lat temu. Początkowo w małżeństwie wszystko układało się pomyślnie. Dwa lata po ślubie urodził się syn Jakub.  Niestety, już kilkanaście miesięcy później zaczęły się poważne kłopoty małżeńskie.

- W tym kraju, gdyby nie to, że mam rodzinę i znajomych, to pewnie nie dałabym sobie rady. Mam jednak ludzi, na których mogę liczyć – rozpacza pani Agnieszka.

Kobieta postanowiła dać szansę swojemu małżeństwu. Razem z mężem i synem wyjechała za granicę do pracy. Niestety, jak twierdzi pani Agnieszka, był to życiowy błąd.

- Dowiedziałam się, że został zatrzymany przez policję i ma zarzut za grożenie bronią. Jednemu przyłożył do głowy pistolet, a drugiemu do kolana, byłam przerażona. To był cios w serce, że byłam z kimś, kogo nie znam tak naprawdę – opowiada pani Agnieszka.

Kobieta nie miała już wątpliwości. Cztery lata temu rozwiodła się. Rok temu sąd zdecydował o ograniczeniu władzy rodzicielskiej ojcu Jakuba.

- Zgodnie z zapisem wyroku ojciec może tylko decydować o wyjeździe syna za granicę, poza kraje Unii Europejskiej. Ma ustalone widzenia dziecka w dwa weekendy w miesiącu, ale się nie wywiązuje z tych kontaktów. Ma zasądzonych 550 zł alimentów, nie płaci – wylicza pani Agnieszka.

Dwa lata temu syn pani Agnieszki dostał darowiznę pieniężną od dziadków - 130 tysięcy złotych. Pieniądze wpłacili na konto Jakuba. Miały być zabezpieczeniem dla niego na przyszłość.

- Założyłam z tych pieniążków w banku lokatę. Syn nie jest pełnoletni, więc lokata była na mnie – mówi pani Agnieszka.

Niestety, kiedy kilka tygodni temu pani Agnieszka postanowiła sprawdzić rosnące odsetki na koncie syna, przeżyła szok. Okazało się, że z konta zniknęło ponad osiem tysięcy złotych.  

- Dyrektor banku powiedziała mi tylko, że były robione wypłaty. Myślałam, że padnę. Bank udzielił mi informacji, że ojciec przedstawił dokument świadczący o tym, że jest prawnym opiekunem dziecka. Poprosiłam o ten dokument, ale nikt mi nie chce go dać. Dla mnie jest to nie do przyjęcia, jest to nierealne. Osoby trzecie nie były upoważnione ani do konta, ani do lokaty – mówi pani Agnieszka.

Pani Agnieszka o sprawie zawiadomiła policję. Jednak do tej pory nie wiadomo, jak doszło do wypłaty pieniędzy. Bank zasłania się bowiem tajemnicą bankową.

O wyjaśnienie sprawy zwróciliśmy się bezpośrednio do ojca dziecka.

- Dlaczego mnie o ta pytacie? Żadne pieniądze nie zniknęły, ja już to wyjaśniłem – powiedział były mąż pani Agnieszki.

- Jeśli bank był poinformowany w sposób właściwy, że drugi rodzić nie ma prawa do tych pieniędzy, to jest odpowiedzialność banku. Jeśli nie był o tym poinformowany w sposób należyty, to jest wina rodzica – uważa Mirosław Błach, adwokat.

Próbowaliśmy od kilku dni uzyskać informację z banku. Po kilku dniach sprawa, choć częściowo, nabrała tempa. To stanowisko banku:

„Bank nie wypowiada się w sprawach konkretnych Klientów, albowiem relacje Banku z Klientami objęte są tajemnicą bankową. Informuję jednocześnie, że opisywana sprawa została już rozpatrzona, mamy nadzieję, że w sposób satysfakcjonujący Klientkę, o czym została ona poinformowana.”

- Nie dostałam żadnej oficjalnej informacji, mój pełnomocnik też nie otrzymał pisemnej informacji – twierdzi pani Agnieszka.*

* skrót materiału

Reporterka: Żanetta Kołodziejczyk-Tymochowicz

interwencja@polsat.com.pl