Pół miliona za „opiekę”

Pan Jan przekazał warte pół miliona złotych gospodarstwo obcym ludziom. W zamian małżeństwo z Olsztyna miało zapewnić mu dożywotnią opiekę. Tymczasem sąsiadka znalazła pana Jana chorego, leżącego łóżku we własnym w odchodach!

Patryki to niewielka warmińska wieś położona kilkanaście kilometrów od Olsztyna. Wychował się w niej i mieszkał przez całe życie pan Jan Buciak. Mężczyzna nie radził sobie z prowadzeniem domu i gospodarstwa wartego prawie pół miliona złotych. Popadł w alkoholizm, a majątek swój przekazał małżeństwu z Olsztyna.

- Wykorzystali jego naiwność, głupotę. On umie się tylko podpisać – twierdzi pani Wanda, mieszkanka Patryk.

- Darowizna miała być za opiekę – przyznaje Janusz C. , obdarowany majątkiem przez pana Jana.

Przed kilkoma miesiącami pan Jan trafił do szpitala. Po opuszczeniu go nie mógł samodzielnie chodzić. Bardzo liczył na pomoc obdarowanego małżeństwa. Okazało się jednak, że na opiekę liczyć nie może. Zaniedbanego mężczyznę znalazła jedna z sąsiadek zaniepokojona tym, że od dłuższego czasu pan Jan nie wychodził z domu.

- On leżał w barłogu, był mokry po same plecy. Przebrałam go, bo mi się serce kroiło – opowiada sąsiadka pana Jana.

W tym samym czasie mieszkańcy Patryk zaczęli na własną rękę szukać pomocy dla pana Jana. Sprawą zainteresowali Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Purdzie. Urzędnicy  szybko zareagowali. Odwiedzili dom, gdzie przebywa pan Jan. Zdecydowali o wysłaniu do pomocy mężczyźnie jednej z opiekunek środowiskowych.

- Pan Janusz został przeniesiony do tego pokoju, bo duża interwencja była. Ludzie dzwonili i właściciele się przestraszyli. Przenieśli go tu, a ja posprzątałam. Teraz jakoś to wygląda – opowiada Irena Grossmann, opiekunka z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Purdzie.

- Właściciele rozebrał wszystkie piece. Nie ma tam żadnego normalnego ogrzewania, tylko piecyk elektryczny, ale zabraniają mu używać, żeby rachunki nie były za duże – dodaje Piotr Duda z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Purdzie.

Urzędnicy z pomocy społecznej chcą ulokować starszego mężczyznę w Domu Pomocy Społecznej, gdzie, ich zdaniem, będzie miał najlepsze warunki życia. Jednak taki pobyt wiąże się ze znacznymi kosztami, które obciążą gminę.

- Pan Janek pokryje 70 procent opłat z emerytury, a resztę ktoś będzie musiał dopłacić. To może być tak, że gmina będzie dopłacać, my będziemy mieć zobowiązania, a państwo Janusz i Jadwiga zostaną z mieszkaniem i ziemią, która pan Janek im podarował – mówi Piotr Duda z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Purdzie.

- Dlaczego pomoc społeczna ma zastępować tych obdarowanych, którzy zobowiązali się do świadczeń na rzecz darczyńcy, do zapewnienia mu komfortu? – pyta Lech Obara z kancelarii Obara i Wspólnicy.

Zdaniem prawników tę trudną sytuację można rozwiązać. Jak dowiedzieliśmy się od mecenasa Lecha Obary, jednym z rozwiązań problemu jest sądowe cofnięcie darowizny – jest to jednak długi proces, o wiele łatwiejszym rozwiązaniem jest wystąpienie o rentę od obdarowanych majątkiem.*

* skrót materiału

Reporter: Leszek Tekielski

ltekielski@polsat.com.pl