Choć pracował, renty nie dostanie

Pan Łukasz, choć cierpi na dziecięce porażenie mózgowe, wziął sprawy w swoje ręce i podjął pracę. Godzinami wprowadzał dane do komputera, zarabiał i odprowadzał składki. Mężczyzna twierdzi, że przez pracę stracił sprawność w jednej ręce. ZUS odmówił mu jednak renty pracowniczej, twierdząc, że był niezdolny do pracy od urodzenia.

Pan Łukasz ma 25 lat, mieszka w Olsztynie z mamą. W dziewiątym miesiącu życia zdiagnozowano u niego mózgowe porażenie dziecięce. Skończył liceum i już jako nastolatek miał pełną świadomość odpowiedzialności za własny los.

- Mając mózgowe porażenie dziecięce zdawałem sobie sprawę, że jeżeli nie zatroszczę się o siebie, to nikt za mnie tego nie zrobi. Równie dobrze mogłem stwierdzić, że mi się nie chce pracować i brać tę jałmużnę, jaką państwo mi chciało dać. Tylko że ja chciałem wykazać inicjatywę – opowiada pan Łukasz.

- Wszyscy myślą, że osoba w takim stanie jak on, nie będzie długo żyła. Po co się martwić o emeryturę, skoro on może nie dożyć. A jak dożyje? – pyta Barbara Grudziecka, mama Łukasza.

Pan Łukasz inicjatywę wykazał i zaczął pracować od 2007 roku. Codzienne przez 6 godzin. Niestety wysiłek spowodował nasilenie się choroby. W 2010 roku pan Łukasz złożył wniosek o przyznanie renty z tytułu niezdolności do pracy.

- Narasta spastyka. Pisałem dwoma rękoma na komputerze, a potem stan zdrowia zaczął pogarszać się. Dziś obsługuję komputer tylko jedną ręką – opowiada mężczyzna.

- Wydawało nam się, że skoro następuje pogorszenie stanu zdrowia, to ma takie same prawa jak wszyscy inni – dodaje Barbara Grudziecka, mama Łukasza.

- W 2010 pan Łukasz zgłosił wniosek o przyznanie renty z tytułu niezdolności do pracy. Lekarz orzecznik orzekł, że całkowita niezdolność do pracy powstała w czasie ubezpieczenia rentowego i na tej podstawie wydano decyzję o przyznaniu renty pracowniczej – informuje Barbara Piotrowska, rzeczniczka ZUS w Olsztynie.

Po niespełna roku nastąpiła jednak kontrola i komisja lekarska ZUS orzekła, że panu Łukaszowi renta z tytułu niezdolności do pracy jednak się nie należy. Stwierdzono, że pan Łukasz był niezdolny do pracy już od urodzenia.

- Nikt mi tego nie potrafi wytłumaczyć, dlatego ktoś sobie inaczej zinterpretował te same dokumenty – mówi pan Łukasz.

- W tej chwili mamy do czynienia z dwoma orzeczeniami lekarzy orzeczników ZUS. W pierwszym przyjmuje się, żż Łukasz Grudziecki jest niezdolny do pracy i ta niezdolność powstała w okresie zatrudnienia, a drugie orzeczenie mówi, że ta niezdolność datuje się od dzieciństwa, czy też od urodzenia – mówi Grzegorz Hetmański, pełnomocnik Łukasza Grudzieckiego.

- Komisja lekarzy orzeczników ZUS, która ustaliła niezdolność do pracy od urodzenia, na podstawie której cofnięto prawo do renty panu Łukaszowi, nie zgromadziła żadnej nowej dokumentacji lekarskiej, która by potwierdzała taki stan – dodaje Grzegorz Hetmański, pełnomocnik pana Łukasza.

Pan Łukasz walczy o pieniądze na życie. Renta z tytułu niezdolności do pracy to około 900 zł. Mężczyzna, mimo że źle się czuje, pracuje nadal, bo nie ma za co żyć.

- ZUS uciął mi z dnia na dzień połowę środków do życia. W tej chwili każdą złotówkę oglądam po kilka razy, zastanawiam się, czy mogę ją wydać – mów pan Łukasz.*

* skrót materiału

Reporterka: Małgorzata Frydrych

mfrydrych@polsat.com.pl